Rozdział 21

549 32 10
                                    

Każdy dzień tygodnia wyglądał praktycznie tak samo. Nie odzywałam się do Hailie od ostatniej kłótni, te słowa co padły z jej ust... to, to naprawdę jest okropne. Czuje że jestem dla niej nikim. Pomimo że jest moją siostrą czuję od niej taką niechęć. Nie wiem co to oznacza, ale zobaczymy co będzie się działo dalej.

Dzisiaj jest środa, za dwa dni mam testy sprawnościowe coraz więcej czasu spędzam na treningach. Nawet Vincent to zauważył wziął mnie na rozmowę i gadał że się kiedyś wykończę bo za dużo teko sportu. Ja się tylko Zaśmiałam I pokazałam mu te moje pole widzenia.

Wstałam była godzina 10:28. Weszłam do łazienki I wzięłam bardzo szybki prysznic, przebrałam się w szare dresy j czarny top na ramiączkach. W domu była bardzo cicho, bo oprócz mnie, Dylana (który też przepisał się do szkoły mundurowej I też ma wolne) Willa I ciągle pracującego Vincusia nikogo nie ma. Reszta rodzeństwa jest w szkole.

Zeszłam sobie do kuchni, gdzie krzątała się Eugenie. Przekazałam jej że chciałabym dziś zjeść fit omleta czyli specjał naszej kochanej gosposi. Zasiadła do stołu czekając cierpliwie na śniadanie, po chwili do kuchni wkroczył Dylann. Swoją drogą ostatnio mam naprawdę super z nim kontakt.

-siema małpo-powiedział podchodząc do mnie.
-elo glucie-odgryzłam się.
-coś ty powiedziała?-zapytał śmiertelnie poważnie.
-gówno karaluchu-zaśmiałam się.
-odszczekaj to- pogroził mi i zaczął mnie łaskotać.
-Dyl...Dylan... prze..przestań DYLAN STOP-nie mogłam wytrzymać że śmiechu.
-co się mówi-zapytał z cwaniackim uśmiechem.
-sory no-powiedziałam.
-no i super, a teraz zajadaj omlecika dzidziusiu. Trening o 12-dodał
-tak jest szefie-zasalutowałam I zabrałam się za jedzonko.

Po śniadaniu podziękowałam Eugenie i ruszyłam do pokoju, gdzie  przebrałam się już w strój na siłownię. Włosy związałam w wysokiego kucyka i z bidonem udałam się na dół, by nalać sobie do niego wody. W kuchni był Will.

-cześć Mia-przywitał się.
-hejka -odpowiedziałam
-co porabiasz?-zapytał
-idę zaraz na trening przyszłam po wodę-odpowiedziałam.
-oo to fajnie, tylko martwi mnie jedno-powiedział.
-słucham?-zapytałam nalewając wodę.
-nie przemęczasz się czasami?-ahh ten nadopiekuńczy Will
-nie na spokojnie to mi potrzebne jest zobaczysz, później dostanę się do klasy mundurowej I pojadę na zawody mma które bez wąchania wygram-Zaśmiałam się.
-nie mam żadnych wątpliwości-odpowiedział mi- tylko uważaj na siebie przystopuj trochę
-jak zawsze hehe, ja lecę bajoo-pozegnałam się z bratem I ruszyłam na siłownię.

Po skończonym treningu, który tak swoją drogą trwał 2 godzinki, poszłam z Dylanem coś zjeść.

-co jemy?-zapytałam.
-może zamówimy pizze?-zaproponował.
-jestem za-powiedziałam
-no i git-odpowiedział brat.

Zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam o był to dostawca z naszym jedzonkiem. Zapłaciłam i wydarłam się:
-DYLAN ŻARCIEEE-
-LECEE-krzyknął brat.
Po chwili siedziałam z Dylanem przy telewizorze z pizzą oglądając serial. Takie właśnie wieczory lubiłam.

Gdy zjedliśmy wszystko zrobiliśmy się senni i postanowiliśmy się położyć spać, ale nie w naszych pokojach tylko tu na kanapie. Dylan położył się pierwszy, a ja jak to młodsza  siostra przytuliłam się do brata I zasnęłam.

POV HAILIE:
Po niezaciekawym dniu w szkole ruszyłam na parking szukać bliźniaków. Idąc przez parking odrazu rzucili mi się w oczy moi bracia Shane rozmawiał z jakąś laską, a Tony palił papierosa. Wsiadłam do samochodu bez słowa i liczyłam że chłopcy nie zaczną rozmowy. I tak też się stało jechaliśmy do domu w kompletnej ciszy. Po zaparkowaniu odrazu wyszłam z auta I skierowałam się do kuchnii, aby coś zjeść była godzina 15, a ja ostatnio jadłam w szkole.
Weszłam do salonu, ponieważ chciałam włączyć sobie serial I oglądać jedząc obiad, lecz na kanapie już ktoś spał. Nie ktoś tylko Mia i Dylan. Prychnełam cicho z pogardą. Nie powiem zazdrościłam mojej siostrze że ma tak dobry kontakt z braćmi, chociaż rozmawiam często z Willem, lub Shanem to mam wrażenie że oni robią to na siłę. Ostatnio w moim życiu wszytsko się jakoś układa, po ostatniej kłótni z Mia czuję taką satysfakcję że udało mi się ją zagiąć. No nic, ruszyłam do kuchni biorąc sobie porcję obiadu, przy stole siedzieli już bliźniacy z obiadem i z telefonami w rękach. Nałożyłam sobie porcję i zjadłam ją. Następnie szybko udałam się do pokoju, gdzie zasiadłam do lekcji i uczyłam się do późnego wieczora.

POV MIA:
Obudziło mnie szturchanie w ramię, otworzyłam zaspany oczy i ujrzałam Dylana.
-czego-jęknełam
-nic, wyspałaś się?-zapytał
-Nawet-odpowiedziałam.-Dobra czas wstawać.
-nie chce mi się-przeciągnął się-która godzina?
-yyy.. czekaj-spojrałam na telefon- o kurwa 17, ile my spaliśmy?!
-SŁOWNICTWO.boże dobra dawaj siora trzeba tu ogarnąć jest straszny syf-rozejrzalam się i faktycznie było brudno.

Zabrałam się do roboty, na samym początku wyrzuciłam śmieci za to Dylan posprzątałam poduszki i złożył koc. Po skończonej robocie uznałam, że idę do siebie poczytać książkę. Weszłam do pokoju I z racji tego że miałam dość siedzenia w domu to wyszłam sobie z książką na balkon. Wzięła, także słuchawki i telefon, włączyłam jakąś piosenkę i zatopiłam się w fabule książki.

W końcu oderwałam się od tekstu i spojrzałam na zegarek, była godzina 00:20 trochę późno. Postanowiłam więc iść już spać,gdy zgasiałam światło usłyszałam jakby szelesty dochodzące z pokoju obok w którym mieszka Hailie.
Zdziwiło mnie to bo ona zawsze chodzi wcześniej spać, zaniepokojona ze mogło coś jej się stać wstałam I lekko uchyliłam drzwi od mojego pokoju. Na korytarzu było cicho i ciemno, lecz szelesty nieustawały. Wyszłam po cichu na korytarz I stanęłam przed drzwiami siostry, przyłożyłam do nich ucho i dźwięk nagle zaprzestał. Złapałam za klamkę I uchyliłam lekko drzwi, a w środku zobaczyłam...

Zobaczyłam moją siostrę, która siedzi przy biurku I ma w ręce nożyczki. Spojrzałam ma jej kolana i zobaczyłam mój mundur na jutrzejszy test.

-Hailie?-zapytałam siostrę
-Oh Mia jak dobrze że jesteś-powiedziała i zrobiła kolejną dziurę.
-co ty wyprawiasz!?-weszłam pewnym krokiem do pokoju.
-ajaj coś mi się wydaje że jutro nie dasz rady pojawić się na testach, jak mi przykro-uśmiechnęła się choć widziałam prowokację w jej oczach.
-nie Hailie powiedz że to co widzę to sen-wysyczałam
-oj Mia, Mia, Mia jeszcze się nie nauczyłaś?-zapytała
-czego?-odpowiedziałam pytaniem.
-Zawsze będziesz ma przegranej pozycji a ja nigdy nie pozwolę abyś była chociaż w jednej czynności klepsza odemnie-mówiła spokojnie.
Parsknęłam-czyli jesteś zazdrosna? Serio Hailie myślałam że zmądrzałaś-powiedziałam trochę głośniej-zawsze musisz być dla mnie taka wredna? Zazdrość nigdy nie odpuszcza-mówiłam z żalem.
-nie jestem zazdrosna, lecz tylko trochę mściwa-dodała-a teraz znikaj z mojego pokoju i zabieraj te szmaty z tąd-powiedziała i rzuciła moimi spodniami.
-jesteś okropna-odpowiedziałam i wyszłam.

Tej nocy było mi ciężko zasnąć jednak po godzinie się udało, nie było łatwo. Zawiedziona położyłam się na łóżku I odpłynęłam w krainę Morfeusza...

-------------------
Hejka kochanii!!!
Witam was po małej przerwie, jeszcze raz was bardzo przepraszam, lecz po prostu miałam zbyt dużo nauki. Mam nadzieję że mnie zrozumiecie.
Dziękuję za pozytywne komentarze I dalsza motywację do pracy, nie powiem to daje mi dalsze chęci do pisania tej cudownej historii.

Miłego dnia/nocy.
Buziaczki papa❤️

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz