Rozdział 4

1.3K 44 1
                                    

Wstałam rano o 7, ubrałam się pomalowałam i zeszłam na śniadanie. Na moje nieszczęście lub nie siedział tam Tony...

-Cześć-zaczełam
-o siema-odpowiedział
Dzisiaj była niedziela więc Eugenia nie pracowała, podeszłam do lodówki i wyciągnęłam potrzebne produkty do zrobienia kanapek. Gdy uszykowałam posprzątałam oo sobie i usiadłam do stołu, gdzie NADAL siedział Tony.

-smacznego-powiedział mój brat co mnie bardzo zdziwiło
-dzięki-odpowiedziałam z uśmiechem
Gdy zjadłam posprzątałam po sobie i chciałam pójść do pokoju, lecz zatrzymał mnie głos brata.

-Eee Mia?-zapytał niepewnie
-tak?-odpowiedziałam
-eee no bo ten ja.. ja chciałem zapytać.. to znaczy dowiedziałem się że lubisz motory-zapytał jąkając się
-hah no tak i co z tym?-Nie powiem poprawił mi już humor
-i no chciałem spytać czy chcesz się przejechać-T
- jasne że tak!!-odpowiedziałam, z uśmiechem
-okej no to bądź gotowa za 20 minut w garażu-powiedział po czym poszedł tak jak ja.

Weszłam do pokoju i nie wiem czemu zachciało mi się płakać, ostatnio jestem słaba psychicznie ale nie chce tego pokazywać.Boje się, boję się krzyku, ale nie myślę o tym. Chcę się cieszyć chwilą...

Gdy minęło 5 minut zaczęłam się szykować ubrałam strój na motor który wzięłam na wszelki wypadek z domu ponieważ brałam udział w wyścigach (nielegalnych).
Wyglądałam tak:

Wyglądałam tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zeszłam na dół gdzie stał już Tony, który też miał na sobie bardzo podobny strój. Widziałam że był szczęśliwy? Ja go uszczęśliwiłam? Nie to nie to napewno.

-skąd masz kombinezon na motor?-zapytał
-Emm bałam udział w wyścigach no i mam tylko weź nie gadaj nic Vincent'owi bo mnie zabije-powiedziałam
Brat pokiwał głową że śmiechem i powiedział:
-nie no spoko spoko, a jeśli chodzi ci o to że nakablowałem na Hailie to była nauczka że nie warto na mnie kablować
-ja na szczęście nie jestem jak ona-powiedziałam
-czemu?-spytał
-nie nic nie ważne-boże po co ja się odezwałam
-jak chcesz możesz mi powiedzieć naspokojnie-odpowiedział
-nie po prostu ona..-stanęły mi łzy w oczach-ona była zawsze lepsza, ale dobra nie ważne jedziemy?-zapytałam odrazu
-tak tak dawaj-odpowiedział-ale jak coś to wal na spokojnie
-okej-powiedziałam

Gdy wyjechaliśmy odrazu poczułam wolność, szczęście i adrenalinę. Po chwili Tony się zatrzymał i pokazał dłonią abym to ja usiadła za kierownicą, dałam się namówić wsiadłam Tony złapał się i rozpędziłam się i tak jechaliśmy.

Wróciliśmy do domu i Tony w końcu przemówił:
-łoo młoda to było zarombiste musimy to powtórzyć
Zaśmiałam i powiedziałam:
-jasne
Udałam się do pokoju i odrazu się przebrałam, postanowiłam zejść na dół coś zjeść. Gdy szłam przy stole siedział... Vincent I reszta braci (oprócz Tony'iego) no kurde jak zwykleee
-Emilio-spiełam się na to słowo odwróciłam się i uśmiechnęłam sztucznie
-przepraszam Vincencie, lecz proszę cię abyś tak się do mnie nie zwracał-powiedziałam byłam bliska wybuchnięcia
-przepraszam, lecz nie spełnie twojej proźby- powiedział z obojętnością
-ok-wziełam szklankę nalałam wodę i zaczęłam kierować się do pokoju
-nie skończyłem-powiedział nie kto inny jak Vincent
-a więc słucham-odpowiedziałam i usiadłam naprzeciwko brata-co się stało
-Dlaczego wsiadłam na motor?-spytał
Zaśmiałam się i odpowiedziałam z obojętnością:
-miałam ochotę poza tym Tony zaprosił mnie na przejażdżkę, dlaczego miałabym się nie zgodzić skoro tak bardzo to kocham
-nie jeździłaś na motorze od śmierci babci-przemówiła Hailie
Spiełam się na te słowa fakt nie jeździłam od tamtego czasu, ale co im do tego
-ty mi nie wspominaj tu o babci dobrze wiesz że jak o niej wspominasz robię się inna-odpowiedziałam że złością
-wiem,a lecz w końcu trzeba poruszyć ten temat- odpowiedziała mi
-nie Hailie nie rozumiesz tego to ty byłaś w centrum uwagi TYLKO babcia mi pomagała tylko ona ze mną była a mama? Mama była obok ciebie pocieszałam cię bo dostałaś głupią  trójkę i kurwa nie pierdol mi tu głupot! Bo nie wiesz jak to jest być w czyimś cieniu NIE WIESZ!!-byłam zła, smutna i strasznie wkurzona na moją siostrę ona nie wie co przechodziłam.

Wstałam i wybiegłam po drodze spotkałam Tony'iego, ale go ominęłam. Gdy byłam w pokoju odrazu padłam na łóżko i zaczęłam płakać czasie wstałam i udałam się do łazienki tam wykręciłam ostrze z maszynki i zaczęłam... zaczęłam znowu się ciąć robiłam kreski na udach, a gdy mi się skończyło miejsce to na rękach po wszystkim opatrzyłam rany. Wykąpałam się i poszłam się położyć zdziwiło mnie to że nikt nie przyszedł, może jestem niepotrzebna?
Z tymi wyślą i zasnęłam.

*Perspektywa Tony'iego*
Po przejażdżce udałem się do pokoju byłem zdziwiony że Mia umie jeździć na motorze. Chociaż mam jedną siostrę lepszą. Przebrałem się i postanowiłem zejść na dół gdy byłem blisko usłyszałem krzyk Miji? Zdziwiony stałem w miejscu i słuchałem:

-nie Hailie nie rozumiesz tego to ty byłaś w centrum uwagi TYLKO babcia mi pomagała tylko ona ze mną była a mama? Mama była obok ciebie pocieszałam cię bo dostałaś głupią  trójkę i kurwa nie pierdol mi tu głupot! Bo nie wiesz jak to jest być w czyimś cieniu NIE WIESZ!!

Po tych słowach postanowiłem wejść, lecz moja siostra wybiegła. Zapytałem:
-co wy jej kurwa nagadaliście!?-krzyknąłem bardzo zły na rodzeństwo
-nic wartego twojej uwagi -odpowiedział Vincent 
-pytam co jej nagadaliście do kurwy!!-zapytałem odrazu
-Tony nie podnoś na mnie głosu idź do pokoju ochłonąć-rozkazał Vincent
-tak jest szefie-odpowiedziałem z ironią i pustką w głosie.

Udałem się do pokoju odrazu łzy stanęły mi w oczach nikt nie wie jak to jest płakać po cichu, biedna Mia wiem co czuje... Poszedłem do łazienki i zacząłem się ciąć zawsze tak robiłem, gdy nie miałem siły...

Nie wiem kim się stałam-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz