Podjeżdżaliśmy pod wielką hale balową. Nie powiem stresowałam się trochę, z racji tego że Shane prowadził, a Tony siedział obok to ja byłam na tyłach sama. Szkoda bo tak to bym złapała brata za rękę hehe.
-jesteśmy-powiedział Shane.
-czekaj nie wychodźmy Vincent jeszcze nie przyjechał-dodał Tony.Czekaliśmy 2 minuty i po chwili przyjechała reszta rodzeństwa. Wyszliśmy z samochodów i podszedł do mnie Dylann.
-no no ładnie wyglądasz-powiedział
-ty też niczego sobie-odpowiedziałam
-idziemy?-zapytał podając mi ramię
-jasne-powiedziałam i złapałam go za łokieć.Spojrzałam na Hailie która się do mnie uśmiechała, po chwili trzymała już ramię Shane. Wiedziałam że takie małe rzeczy ją cieszą, zresztą ze mną jest tak samo.
Weszliśmy na hale gdzie było mnóstwoo ludzi kobiety ubrane w piękne zapewne bardzo drogie suknie, a faceci w szyte na miarę czarne lub granatowe garnitury. Wszytko było takie eleganckie i sztywne.
-ejj Dylan?-zapytałam brata.
-no co tam-odpowiedział
-Zawsze to jest takie sztywne i poważne-zadałam pytanko.
-Emm zazwyczaj tak, ale jak się zabawa rozkręcimy to będzie zajebiście-szepnął.
-mhm-dodałam z uśmiechem.Vincent I Will już z kimś rozmawiali,Tony zarywał do jakiś kelnerek, a Shane i Hailie poszli w stronę bufetu. Zostałam tylko ja nadal trzymająca Dylana za łokieć. Po chwili podszedł do nas jakiś mężczyzna wysoki blondyn, dobrze zbudowany i wyglądał na 23 lata? Nie wiem nigdy nie byłam dobra w odgadywaniu wieku heh.
-Oo witam monetów-przemówił mężczyzna
-witaj Adrienie-powiedział mój brat ze sztucznym uśmiechem.
-a to jeśli się nie mylę to Emillia Monet-powiedział ten cały Adrien.
Coś nie przemawiał do mnie ten facet więc odpowiedziałam z sarkazmem:
-we własnej osobie-
-przepraszam cię bardzo, ale jesteśmy zmuszeni udać się w stronę naszego stolika-powiedział Dylan
-rozumiem. Widzimy się później Monetowie- dodał facet.Sztucznie się uśmiechnęłam I odeszliśmy razem z Dylanem.
-boże jak ja go nie lubie-powiedział mój brat.
Ja się tylko Zaśmiałam I usiadłam już przy naszym stoliku.
Przyglądałam się ludziom i napotkałam wzrokiem Vincenta który rozmawia z jakąś sztuczną laską.-uu a co to Vincuś znalazł sobie kobitkę-zapytałam Dylana
-gdzie? A ona to jest Grace, siostra tego całego Adriena. Jest sztuczna i jej nie lubie-powiedział
-a czy ty kogoś wogóle lubisz?-Zaśmiałam się
-raczej nie-dodał ze śmiechem Dylan.Po chwili zostałam sama przy stole ponieważ mój brat poszedł wyrywać dziewczyny. Hailie rozmawiała z Ruby, Tony wyrywał puste laski a Shane jadł. Z racji tego że mi się nudziło to uznałam że pójdę do toalety sprawdzić czy przypadkiem makijaż mi się nie rozmazał. Nie wiedziałam gdzie mam się kierować więc zapytałam jakiś kelnerki, a ta mi pokazała drogę i powiedziała że mam się kierować przez jakiś korytarz I w prawo. A więc poszłam.
Na korytarzu napotkałam wzrokiem jakiegoś chłopaka wysoki brunet umięśniony w eleganckim garniturze i miał ok. Tak z 16lat. Nie powiem spodobał mi się, złapałam z nim chwilowy kontakt wzrokowy, który on przerwał ponieważ z kimś rozmawiał i się uśmiechnął. Ja weszłam do łazienki, gdzie nikogo (na szczęście) nie było spojrzałam w lustro I poprawiłam lekko makijaż.
Wyszłam z łazienki I rozejrzałam się po korytarzu, tajemniczy chłopak zniknął. I może to dobrze bp jakby bracia się dowiedzieli to łuuu byłabym martwa xd.
Szłam korytarzem patrząc się w ziemię. Nagle na kogoś wpadłam:
-pacz jak chodzisz gówniaro-powiedziała jakiś kobieta.
Spojrzałam na nią i okazało się że to ta cała Grace.-nie nazywaj mnie tak dzwiko-odpowiedziałam dziewczynie.
-twój brat niebyłby zadowolony z tego w jaki sposób zwracasz się do obcych dla ciebie osób.-powiedziała z sarkazmem.
Wtedy wiedziałam że nie odpuszczę szmacie.
-pański brat również Panno Grace-odpowiedziałam z sztucznym uśmiechem.-spierdalaj laska-powiedziała
-kochana jeżeli matka cię nie nauczyła kultury do innych to twój problem,aledo mnie nie masz prawa się tak odzywać-warknełam
-a bo co mi zrobisz-dodała
-nie chcesz wiedzieć Grac-powiedziałam.
-pierdol nie małolato-odpowiedziała mi.
-jedyny kto tu chce pierdolenia to ty od mojego brata Vincenta, znasz? Wiem jak bardzo lecisz na jego kase-syknełam.
-a cię to gówno interesuje szmato mała niedługo i tak się z nim ożenię-powiedziała
-nie pozwolę na t...-nie dokończyłam bo ktoś mi przerwał.-Emillio-powiedział zimny głos i wiedziałam że to Vincuś.
-Grace-dodał ktoś inny zapewne ten cały Adrien.Ta cała Grace gapiła się na mnie z mordem w oczach ja nie pozostawałam dłużna zabijałam ją wzrokiem. Obie niezareagowałyśmy na nasze imiona. Pochwili kobieta z naprzeciwka podniosła rękę I prawie mnie uderzyła w twarz, gdyby nie ręką Adriena która ją powstrzymała.
-Grace!! Co ty do cholery wyprawiasz-syknał na nią Santan.
-ta mała dziwka mnie wyzwała-powiedziała
-dziwką to jesteś tu tylko i wyłącznie ty-odpowiedziałam
-Emillia!! Grzeczniej-warknął na mnie Vincent trzymając mnie za ramiona.-Vincencie przepraszam za moją siostrę widocznie nie wpojono hej do głowy szacunku-powiedział Santan.
-Adrienie ja również przepraszam za Emillie-dodał Vincuś.
-spieprzaj-powiedziała Grace
-Grace miała na myśli że jest jej bardzo przykro- odpowiedział za nią Adrien
-sama spieprzaj-odpyskowałam debilce.
-Mia również przeprasza- wytłumaczył mnie brat.Po chwili odeszliśmy od siebie I Vincent jak to Vincent zrobił mi chwilowe kazanie że nie powinnam była się tak odzywać i ble ble ble, ale oczywiście ja jednym uchemtu wpuściłam,a drugim wypuściłam. Oczywiście dostałam zakaz poruszania się po obiekcie hali i musiałam cały czas siedzieć przy stole Monetów.
-co żeś zrobiła-zapytał mnie Tony, który jako jedyny siedział razem ze mną przy stole.
-ee tam pokłóciłam się z niejaką Grace-odpowiedziałam
-haha serio, i dobrze nie lubię jej-dodał Tony
-a ty co zrobiłeś że tu siedzisz-zapytałam brata.
-eh poderwałem nie tą laske co trzeba i Vincuś mnie uziemił-zaśmiał się
-no no to jesteśmy w tym razem-uśmiechenłam się.
-w końcu mamy podobne charaktery-powiedział Tony.
-miło mi to słuszeć-odpowiedziałam.Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę I doszła do nas Hailie z jedzeniem jakimś, więc zabraliśmy się za spożywanie sposiłku. Resztę czasu przesiedziałam na telefonie i rozmowie z Tony'm. Przyszedł do nas Vincent z informacją że już się zbieramy nie powiem ucieszyłam się bo co tu robić. Jechaliśmy w takich samych składach. Po dotarciu do domu każdy zmęczony, bez słowa udał się do pokoju.
Weszłam i poszłam do łazienki, gdzie wykąpałam się I przypomniałam sobie że bracia niezauwazyli dotychczas mojego tatuażu. Przebrałam się w piżamę I odrazu położyłam się I zasnęłam.
-------------------------------------
Mamy kolejną część książki. Mam nadzieję że wam się spodoba. Piszcie komentarze i dawajcie jakieś pomysły.
Buziakii widzimy się w następnym rozdziale. Bajooo
CZYTASZ
Nie wiem kim się stałam-Rodzina Monet
Fiksi RemajaHejj nazywam się Mia... Mia Monet, mam 14 lat i bliźniaczkę Hailie. Chcecie zobaczyć moją historię? Jeśli tak zapraszam do czytaniaa. Mini spojler: 'Na ringu stała ona , stała I czekała by dostać mocny wpierdol od tej 'dziwki' w tej walce nawet ja n...