Rozdział 24.

643 19 16
                                    

-Japierdole , japierdole , japierdole -spanikowana złapałam się za głowę .

-Spokojnie -Kai złapał mnie za ramię, gdy zobaczył jak zareagowałam na telefon Jaidan'a.

-A-ale co ja m-mam mu powiedzieć?!-krzyknęłam.

Chłopak gdyby nic wziął mój telefon i wcisnął zieloną słuchawkę.
Zszokowana spojrzałam na niego słysząc głos Jaidan'a.
Posłałam mu mordercze spojrzenie na co uśmiechał się złośliwie .

Wyrwałam mu telefon czując jak mój oddech przyśpiesza.
Przełknęłam gęstą ślinę by móc coś powiedzieć .

-Eeeee Jaindan?-roztargniona wykrztusiłam wreszcie .

-Tak Bria, to ja. Otrzymałaś wiadomość?-zapytał lekko zdenerwowany .

-Tak, już zajęłam się sprawą daj mi czas-mówiłam na jednym oddechu-Wszystko jest pod kontrolą-Wcale nie było-Dobrze , że masz te informacje bo bez nich nie poradziłam by sobie-Bardzo źle , że je miałeś!

-Dobrze , bardzo ci dziękuje . Jak czegoś się dowiesz do się odezwij. Pa!-i rozłączył się pozostawiając mnie prawie , że z zawałem serca .

-I czemu mu nic nie powiedziałaś?-teraz to Kai się odezwał na co posłałam mi wściekłe spojrzenie-Ej no! Chce jak najlepiej !-jego ręce wystrzeliły do góry w znak kapitulacji -Zasługuje , na prawdę kochanie.

-Wiem-westchnęłam - Ale jak to miałoby brzmieć ? „Halo Jaidan , mam sprawę . No bo wiem kim jest twoja siostra . Nooo jestem nią Ja"-prychnęłam -Nawet teraz te słowa brzmią żałośnie -przyłożyłam dłoń do czoła czując jak robi mi się gorąco od nadmiernych emocji -Ale dziękuje -mruknęłam-Za to , że mi pomagasz-spojrzałam na Kaia, który właśnie posyłał mi lekki uśmiech.

-Zawsze ci pomogę diabełku -owinął ramieniem moje plecy tuląc do siebie jednocześnie całując w czoło.

~~~
-Kurwa Zade ciszej!-syknęłam do słuchawki telefonu .

-Dobrze dobrze -szepnął -Ale na serio ma urodziny za trzy dni! Nasz szefunio urodził się drugiego sierpnia . Jak słodko!-Tak musiałam trochę skłamać . Skoro Kai nie powiedział im kiedy ma urodziny to ja też nie powinnam tego robić -Ale to trochę za mało czasu.

-Dla tego robimy trzeciego sierpnia westchnęłam tracąc już całkowitą kontrole .

-Ale nie można przecież robić urodzin dzień po urodzinach! To zły znak!

-Dzień przed nie można robić urodzin głąbie!-krzyknęłam wreszcie nie wytrzymując -Dobra , po prostu bądź z innymi jutro wieczorem . Wyślę wam adres gdzie macie być .

I rozłączyłam się .
Wynajęłam sale , by urodziny Kaia były najlepszymi w jego życiu .  Zade, Hunter i możliwe , że Daisy pomogą mi w jej ozdabianiu i przygotowaniu innych rzeczy .
Było mi trochę przykro z powodu naszej kłótni , bo to już trzeci dzień jak nie wymieniliśmy żadnego słowa .
Również nadal nie mogłam wybić z głowy myśli , że mogę mieć brata.
Ale najważniejsze były teraz urodziny chłopaka .

~~~
Od rana byłam jak na szpilkach . Miałam nadzieje , by Kai się nie domyśli o niczym związanym z jego urodzinami . Więc przed wyjściem skłamałam mówiąc , że idę pogadać z Isy .
Ubrana z czarne spodnie i czarną koszule wyszłam z domu idąc do swojego mustanga .

Gdy okazałam się już na miejscu zastygłam .
Piękny dom po środku lasu . Cały wykonany z czarnego drewna , a jego kolumny były posrebrzane , tak jak schody i inne elementy .
Zade miał przywieść jakieś dekoracje , a Hunter z Isy zorganizować kucharzy i pomóc w dekorowaniu .

My little DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz