Rozdział 7.

1K 23 4
                                    

Każdy chce rządzić światem . Chce nad nim górować i mieć sławę , a najważniejsze pieniądze i reputacja . By ludzie kłaniali się u jego stóp by czcili jego cześć .
Takim członkiem był mój ojciec , od którego dostałam telefon że czas upływa , a ja jeszcze nie mam informacji.

Minęło dwa dni od ostatniego słowa Kaia i od tego czasu ani ja, ani on się nie odzywał .

Kiedy tylko usłyszałam trzask drzwi wyjściowych wyłoniłam się z pokoju udając się do pokoju chłopaka .

Drzwi były zamknięte , ale przecież ja miałam klucze i właśnie Ren pierwszy pasowałam jak ulał .
Weszłam do pokoju widząc tam idealny porządek.

Odrazu otworzyłam drzwi do garderoby po czym otworzyłam kluczykiem drzwi do gabinetu .
Wszystko mi się udało , drzwi i hasło , ale czy później wszystko pójdzie dobrze ?

Mnóstwo folderów , zaczęłam od pierwszego , ale szybko go zamknęłam widząc że był pusty.

Prawie każdy był pusty , i kiedy już nie miałam nadziei otworzyłam ten folder, który potrzebował hasła . Próbowałam tęgi samego co do komputera lecz nie udało się .
Wtedy zaczekam przeszukiwanie szuflad z których połowa była zamknięta lub pusta.
Do każdej próbowałam jeden klucz , który mi został .

Usidłam na fotelu masując se skronie . Musiała że zaraz ten gabinet wypadu w powietrzu . I wtedy jakby ktoś mu głowę w bok odwrócił zobaczyłam jedną szafkę , która nie sprawdziła , powoli się sonie zbliżyłam i tak samo wsunęłam klucz , który... PASOWAŁ .

W niej zobaczyłam górkę papierów i jeszcze jeden klucz .

-Ile tego-jęknęłam sama do siebie.

Usidłam za fotelem sprawdzając papiery i chyba było warto .
Były to udziały w firmie , spółki . Najważniejsze informacje wpisywałam do zeszytu , a najważniejszych papierów robiła zdjęcie . Kiedy je sprawdziłam schowałam do schowka , a klucz leżący tam wzięłam ze sobą . Nie miałam już dzisiaj siły na szukanie kolejnej szafki więc po prostu zabrałam go ze sobą.

Pozamiatałam wszystkie ślady . Chciałam się odprężyć i w głowie błysnął mi idealny pomysł co dla tego zrobić .

A już za pół godzin siedziałam z kubkiem kawy przy kominku w bibliotece . Czytałam losową książkę , którą był „Mały Książę" .
Klasyka , przeczytałam ją w godzinę . Lubiłam czasami spędzić nudnie ranek . Tak jeszcze był ranek , chyba . Jeżeli godzina trzynasta w niego wchodzi to tak .

Po spędzeniu jeszcze piętnaście minut w ciszy postanowiłam zrobić coś co pewnie później wyjdzie mi na złe , ale jebać to .
Miałam zajebiste pomysły .

Wyjęłam z szafki farby. Niewiem co tam robiły , ale jeden raz je zauważyłam gdy Kai wyjmował mop z niej. I później tym mopem miałam sprzątać łazienkę ale to już mniej ważne .
Wyjęłam dwa , metalowe dzbanki z niebieską i różową farbą. Ledwo je udźwignewszy stałam przed ścianą obok jego pokoju .

Zamoczyłem niebieską farbą rękę , a w różowej zanurzyłam drugą. A później odbiłam je do ściany , spóźnień jeszcze raz i jeszcze . Aż cała ściana byka wypełniona moimi rękoma. Szara ładna ściana została oficjalnie zniszczona przez Briannę Furtado.

Po sprzątnięciu bałaganu postanowiłam się zdrzemnąć .

Obudził mnie krzyk . Uśmiechnęłam się przez sen na ten dźwięk . Kochałam krzyk .
Ten był inny , wściekły lecz nie wybuchowy .
Już po około minucie drzwi się otworzyły z trzaskiem .
W nich stał Kai . Odrazu zeskanowałam jego ubiór . Uwielbiałam to robić . Granatowa koszula i czarne spodnie idealnie się matchingowały.
Przetarłam senne powieki przyglądając się uważnie jego twarzy . Wyglądał spokojnie mimo jego wcześniejszego wybuchu . Może myślał że śpię?
Jaki palant . Tym bardziej jak wie że śpię to po co mnie budzi . Ale w tym momencie to cholernie mnie bawiło.

My little DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz