Jako pierwsza podbiegła do mnie Daisy piszcząc coś niezrozumiałego .
-Kurwa łaska WYGRAŁAŚ- to ostatnie słowo wykrzyknęła z całych sił . Sama nie dowierzają , że serio to zrobiłam , czułam szok i jeszcze nie każda emocja do mnie dochodziła .
Wtedy katem oka spojrzał w lusterko widzą jak Kai wychodzi zatrzaskując drzwi samochodu , po jego ruchach mogłam zobaczyć , że był wkurwiony , ale twarz spokojną jak skała. Włożyłam szpilki na nogi wychodząc z pojazdu . Blondynka podskoczyła do mnie przytulając do siebie , na początku nie widziałam jak zareagować bo nie zwykłam do takich czułości z strony znajomych .
Kiedy dziewczyna wreszcie ode mnie się odsunęła zrobiłam krok do tyłu rozglądając się . Zade i Hunter ruszyli do nas . Obaj mnie lekko objęli , ale nie Zade . On od samego poszczekujące wydawał się zbyt spokojny , kiedy już myślałam by się odsunąć on mnie podniósł niczym piórko i zaczął kręcić wokół własnej osi . Wybuchłam śmiechem tak jak on , było to trochę zabawne , a z boku pewnie wyglądało to jakbyśmy byli jacyś psychiczni bądź mentalnie mieliśmy po pięć lat.Lecz miałam gdzieś z tyłu głowy gdzie kogo podziać się Kai.
Uwolniłam się z towarzystwa trójcy pod pretekstem , że muszę go znaleźć , a jeśli ktoś go pobił?
Zaczęłam szukać wokół tłumu , lecz było ro niemożliwe na daną liczną osób . Kiedy myślałam , że już powinnam z tego zrezygnować gdzieś mignęła mu czerwona lekko , bordowa marynarka . Odrazu ruszyłam tam , czy zamierzał się ukrywać?
Zatrzymałam się przed stoiskiem z barem . On był za nim , by nie wzbudzać podejrzeń zamówiłam piwo , a wtedy niezauważalnie wślizgnęłam się za małym budynkiem . Gdy usłyszałam rozmowę , a bardziej głęboki głos należący do chłopaka zatrzymałam się . Musiałam wytężyć słuch bo prawdopodobnie byli trochę dalej ode mnie.-Ile tu jest ?-uslyszałam głos , nie wiedziałam do kogo należał , ale napewno należał do młodej osoby .
-Dwa tysiące -to już był Kai . Jego ton był oschły i dominujący .
-Nieźle-zagwizdał cicho- Nie opłacało ci się bardzie wygrać te zawody niż podpuszczać się swojej dupie?-zapytał aroganckim tonem . Aż mnie zemdliło . Ale słowa wypowiedziane przez niego nie dały mi spokoju . Czy Kai właśnie płacił im za ro , że dali mi fory?
-To nie twoja sprawa , zabieraj hajs i spierdalaj bo się rozmyślę -rzekł oschle . Nie przerażał mnie jego ton , ale osobę z , która rozmawiał już tak .
Usłyszałam jeszcze tylko szelest i odchodzące kroki , wtedy po prostu uciekłam by on się nie dowiedział .
Zapomniałam, że miałam przy sobie piwo i po prostu wręczyłam je losowej osobie idąc szybko do trójki , która zostawiłam wcześniej . Żywo o czymś rozmawiali , a ja tylko zobaczyli mnie ucichli i wpatrywali się we mnie z zmarszczonymi brwiami.-Gdzie byłaś?-zapytała jako pierwsza Daisy.
-Myślałam , że zobaczyłam dawną znajomą-skłamałam . Umiałam to robić perfekcyjnie z racji , że nie raz to robiłam . Ale pominęłam jeden szczegół , nie miałam przecież znajomych , ale w sumie była dawna, nieważne . Chyba się połapali , że nie chce mówić gdzie byłam i znowu wrócili do rozmowy w która szybko się połapałam. Dosłownie za jakieś dziesięć minut Kai wrócił kładąc rękę na mojej talii .
Niby byłam zła za to co zrobił , ale było to również urocze?Chociaż nienawidziłam kiedy dawano mi fory .
Złapałam lekko za jego szyje chyląc ją do dołu mi by moc coś powiedzieć .-Nie jesteś zły?-szepnęłam w jego ucho.
-Nie-zaprzeczył natychmiastowo - Cieszę się że udało ci się mnie przechytrzyć -wyszczerzył się złośliwie . Ale ro było kłamstwo , urocze kłamstwo - Ale będzie jakaś nagroda ?-zapytał muskając swoimi ustami moje .
-Zobaczmy . Dzisiaj pewnie ojciec zadzwoni, że co w ogóle się ru odpierdala . Zależało mu na tym weselu -przyznałam nadal szepcząc to w jego ucho .
-Załatwię to -rzekł tylko znowu lekko mnie całując .
-Ej halo! -usłyszałam krzyk Zade'a- Ręce precz jeszcze nie jesteście małżeństwem-krzyknął wskazując palcem na mnie i Kaia, ten tylko prychnął przyciągając mnie znowu do siebie . W tym momencie cała trójka wybuchła śmiechem tak samo jak ja .~~~
Nie zostaliśmy dłużej na torze , reszta chciała od świętować moja wygraną lecz bykam wyczerpana .
Pojechaliśmy do domu , na starcie zdjęłam te męczące szpilki rzucając je do kąta. To przyjemne uczucie kiedy wreszcie dotykasz stopami podłogi było ubóstwiane prze mnie od lat. Pierwsze co zrobiłam to nalałam do szklanki wody i wtedy poczułam gorące dłonie na biodrach .-Jakich perfum używasz?-zapytał muskając wargami moją szyje . Czułam jego gorący oddech na szyi po czym moje ciało przeszedł przyjemny deszcze .
-Nie używam żadnych perfum , a przynajmniej dziś-zaśmiałam się cicho gdy poczułam jak jego ręce wędrują do góry.Odwrócił mnie do siebie wbijając się w moje usta.
Wtedy moja komórka zawibrowała, odsunęłam się od chłopaka chcąc zobaczyć kto przerywa mi moją chwilę. Kiedy zobaczyłam jego numer ręce mi zastawiły . Tak bardzo nie chciałam z nim rozmawiać .
Lecz musiałam to zrobić .
Wcisnęłam zieloną słuchawkę przysłaniając ekran do ucha.-Co to kurwa miało być -to było pierwsze co usłyszałam . Przepełniony jadem głos kierował się w moją stronę .
-Ale co?-udawałam idiotkę .
-Zapomniałaś o umówię , ty wyciągasz informacje i dostarczasz je mi , a w zamian za to dostajesz zapłatę . Wesele miało was do siebie zbliżyć idiotko-warknął prosto do głośnika . Widziałam , że Kai to wszystko słyszał . Wyglądał jak furia w tym momencie wyglądał jak smierć . Nigdy nie widziałam takiego spojrzenia . Była tam pustka , ale żuchwa była szczelnie zamknięta , a oczy stawały się skałą lodową.
-Ale skąd mam wiedzieć co się tam odpierdala . Kro zaczął strzelać , a on mnie stamtąd zabrał . Chyba dobrze bo w takim razie coś dla niego znaczę więc nie wyciągać z niego co chce -udawałam ucieszoną . Uwielbiałam udawać . Była to moja druga pasja , po zabierania życia owszem .
-Jeśli mnie okłamujesz ci jego przyjaciele za ro zapłacą gorzko , a później on i ty-zamurowało mnie po jego słowach .
-To się nie wydarzy -rzekłam po czym się rozłączyłam . Chciało mi się płakać , czemu on nie mógł zemści się na mnie ? Czemu nie zostawi ich . A mnie może nawet zabić .
I właśnie teraz możecie zrozumieć czemu trzymam się w samotności . By żaden z moim bliskich nie ucierpiał . Ale teraz nie mogłam ich od siebie odrzucić , było mi z nimi dobrze .-Nie chce płakać-szepnęłam , wtedy duże ramiona mnie otuliły , a ja poczułam ten gorący oddech , który sprawiał mi przyjemność .
-Chodź -złapał mnie za rękę ciągnąć gdzieś . Naprawdę powstrzymywałam się od łez .
Kiedy znaleźliśmy się w łazience , dosłownie mnie wepchnął do kabiny prysznicowej .
-Masz płakać ile masz sił . Nie powstrzymuj się słońce -rzekł z troską w głosie - Ile będziesz chcieć -szepnął .Po czym włączył strumień wody , moczyła moje włosy i sukienkę , jego garnitur teraz też był cały mokry , ale mieliśmy to gdzieś . Pierwsze gotowce łzy zaczęły spływać wraz z wodą . Wyłam i to dosłownie lecz to było kamuflowane wodą, która zmywała je w sekundzie . Chłopak patrzył na mnie z troską i już po chwili gdy się próbowałam uspokoić pocałował mnie. Ale czego mogłam się spodziewać , odwzajemniałam pieszczotę wpychając paluchy w jego mokre włosy . On swoje przeniósł na moje pośladki lekko je ściskając , a później chyba nie muszę mówić ...
~~~
Dyszałam ciężko tak samo jak chłopak naprzeciwko . Sukienka wraz z jego garniturem walały się w kabinie przesączone wodą do pełna .
Oparłam się o ścianę , a chłopka podparł się rękoma osłaniając mnie .
A później po prostu mnie podniósł wyłączając strumień , wytarł mnie owijając szlafrokiem , a później sam zrobił to samo . I znowu mnie podniósł , szedł tak ze mną aż do swojego pokoju , a później mnie położył na swoim łóżku okrywając kołderką.
Sam później zrobił to samo i mnie złapał za takie przyciągając do siebie , na koniec złożył szybkiego całusa na moim czole zasypiając .Czułam jakbym znalazła swój dom. Swoją osobę . Ale czy dalej będzie tak pięknie?
CZYTASZ
My little Devil
Teen FictionMroczne ulice Bostonu , a wśród nich góruje dziewczyna , która nie zaznała co to jest miłość . Wie co to chłód , a krew nie sprawia na niej wrażenia. Czy zdoła poznać wszystkie tajemnice i zebrać je dla ojca?