Rozdział 29.

487 16 10
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy .
Gdy otworzyłam oczy poczułam pieczenie w okolicy nadgarstków i łydek .

Wtedy dostrzegłam , że byłam chyba do czegoś związana lecz w pokoju panował mrok .
Podałam z sił lecz nie mogłam tego zrobić bo byłam do czegoś związana co nie pozwalało mi upaść .
Pare razy szarpnęłam się chcąc się wydostawać lecz na marne . W tym samym czasie światło się zapaliło , a ja dostrzegłam w drzwiach ojca .

Przerażenie wdarło się do mojego środka .
Bałam się czego może chcieć .
Gdy błądziłam wzrokiem po pokoju dostrzegłam krew .
Dużo krwi .
I była chyba moja.
Bo właśnie wtedy dostrzegłam , że może łydki krwawią i również zaczęli mi kapać z nosa .
Gęsta krew spływała z mojego nosa i chyba ze skroni bo czułam na niej bolesne pieczenie .
Nie zwracałam na to ogromnej uwagi .
Zwróciłam uwagę na obdarte z farby ściany pokryte grafitti, podłoga była tak brudna , a mała lampka ledwo oświetlała pomieszczeniem .
Ojciec był ubrany w idealny ukrojony garnitur , a jego twarz ozdabiał diabelski uśmiech .

-Słodka obudziłaś się?-zapytał sarkastycznie .

-Czego ty znowu chcesz?-syknęłam czując złość ale również obojętność . Byłam teraz bezbronna .

-Chcę zemsty. Już widziałem jak płaczesz , jak się łamiesz na jego widok , a może bardziej na jego słowa? Kai Gray porządnie rozmiękczył cię słodka-nie miałam siły reagować na to przezwisko .

-Ale jak ja mi ci niby w tym się przydać?

-Córko myślałem, że jesteś mądra. Że się nie zakochasz ale ty jesteś pusta -pokręcił głową .

-Co masz na myśli ?

-Miłość to największa broń człowieka . Myślisz , że nie kochałem twojej matki? Kochałem ale ona mnie nie, kochała kogoś innego.

-Jak zmarła?-zadałam to pytanie trochę się bijąc odpowiedzi jeżeli w ogóle ją dostanę .

-Zabiłem ją-zastygłam w miejscu.

-JAK MOGŁEŚ ?! PRZECIEŻ POWIEDZIAŁEŚ, ŻE JĄ KOCHAŁEŚ !-krzyknęłam czując pieczenie oczu.

-„Kochałeś"? Nadal ją kocham i to jest właśnie ten słaby punkt , który zniszczyłem , a teraz zniszczę ciebie-uśmiech się szeroko .

-Już dawno to zrobiłeś-szepnęłam-już dawno jestem martwa to jest zwykle ciało-uśmiechnęłam się jakoś czując zawroty głowy -ale wiesz? Życzę sobie byś teraz bez litości mnie zabił -rzekłam , na jego twarzy zobaczyłam szok.

-Skoro tego chcesz-chciał do mnie podejść lecz w tym samym czasie światło się zgasiło, zdezorientowana wpatrywałam się w pustkę , aż poczułam jak coś rozcina linę na nadgarstkach i łydkach . Upadłam z hukiem na kolana czując przeszywający mnie ból .

Był nie do zniesienia lecz mimo to się podniosłam jak zawsze .
Wtedy zaczęłam biec . W nieznanym kierunku , miałam ściany śledziłam na przemian to w prawo to w lewo albo mijałam skręty  .
Aż wreszcie upadłam na podłogę , a gorące łzy trysnęły z moich oczu ściekając po policzkach .

Jak mógł ją zabić?
Zabić coś co kochał .
Byłam moim wszystkim , a mimo to ją zabił .
Zacisnęłam pieści w pieści podnosząc się . Starłam łzy szukając narzędzie broni .
Odzwyczaiłam się nosić broń , więc zaczęłam szukać po podłodze , aż potknęłam coś metalowe i zimne .
Pistolet .

Na oślep sprawdziłam i był naładowany .
Uśmiechałam się szeroko .
Jednak to nie koniec .
Zaczęła szukać i skręcać na pamięć , aż poczułam mocne szarpnięcie . Czujaś ręka zakryła moje usta .

My little DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz