Rozdział 26.

655 22 28
                                    

KAI POV:

Dni mijały zbyt szybko , nie zdążyłem mrugnąć , a sobota już była podana na tacy .
Dzisiaj były moje urodziny . Miałem cholerne dwadzieścia trzy lata .
A jutro jest rocznica śmierci Cheryl .

Mojej małej siostrzyczki , jutro będzie jej osiemnasta rocznica . Będzie miała tyle lat ile Brianna.
Mała dziewczynka , która nie wytrzymała presji , która na nią wywierano . Mój mały skarb .
Od dnia jej śmierci nie odwiedziłem jej grobu , by upamiętnić ją jak najdłużej żywą.

Siedziałem w biblioteczce patrząc na jej zdjęcie . Dziewczynka lat czternastu , jej lekko oliwkowa skóra była ozdobiona dołeczkami, a włosy zaplątane w niedbały kok do tyłu . Ubrana była w swoją ulubioną czerwoną bluzę z logiem uczelni. Jej jasne dzwony, które wytrzymały chyba więcej niż cała jej szafa. W ręku trzymała niebiesko-zieloną teczkę , która kontrastowała w jej oczyma .
Blado malinowe usta i mały nosek, przypominała mi lekko Briannę nie z wyglądu , a z charakteru .
Również zawzięta i silna , a zarazem krucha i słodka jak Bri . Mój diabełek .

Gdy ostatnio zobaczyłem tu Bri świat się zawalił . Jakbym zamiast mojego diabełka zobaczyłem moją siostrzyczkę . Mieliśmy w domu duża bibliotekę , odtworzyłem ją u siebie , była trochę mniejsza lecz jej styl był identyczny , Bri siedziała w tym samym miejscu co zawsze siadała Cherry . Tak nazywałem siostrę , moja wisienka. Tak samo pragnęłam nazwać mojego diabełka ale chyba czułbym za duży ból .

Nagle do moich uszu dotarł dźwięk otwierających drzwi . Zerknąłem przez ramie widząc tam zaspaną dziewczynę . Ubrana była w moją za dużą dla niej koszule w kolorze czerni i za duże dla niej moje szare, dresowe spodnie zawiązane tak mocno, by nie spadły jej z tyłka . Przetarła swoje senne powieki , a blask lekkiego , porannego słońca zaświecił w jej dwu kolorowych tęczówkach.

-Kai?-zapytała tak lekkim i delikatnych głosem , że miałem ochotę ją przytulić o ochronić przed całym złem świata -Co tu robisz?

-Diabełku śpij jeszcze-poleciłem jej łagodnym głosem .

-Nie mogę bez ciebie -wykrzywia usta w lekkim uśmiechu .

-Chodź tu-zaprosiłem ją ręką na co uśmiechnęła się szeroko idąc w moim kierunku .

Gdy stała naprzeciwko mnie złapałem ją w talii podnosząc do góry czym spowodowałem , że musiała mnie złapać nogami w torsie , ręce wplątała wokół moje szyi , a głowę schowała w zagłębieniu mojej szyi.
Przeniosłem rękę pod jej pośladki tym samym trzymając ją mocno .
Dziewczyna niespodziewanie usnęła co mnie zaskoczyło ale nie budziłem jej .

Pamietam gdy ją obudziłem myślałem , że za chwile cały świat wybuchnie od jej złości .
Usiadłem na białym fotelu biorąc z najbliższej półki książkę , która znaczyła dla mnie zbyt dużo .

-Wszystkiego najlepszego mi amor-śpiącym głosem wypowiedziała te słowa siląc się na akcent .

Te życzenia były najlepszymi , które mogłem usłyszeć .
Otworzyłem książkę pod tytułem „Two people One soul" autorstwa mojej babci Eleonory Gray.
Niewiem jak taka cudowna kobieta mogła wychować takiego tyrana jak mój ojciec .

Gdy otworzyłem pierwsza stronę ujrzałem narysowany ręcznie bukiet z róży i lilii. A pod nim była dedykacja „Dla moich delikatnych jak i najlepszych wnuków K i Ch. Kocham was Wasza El"

Tak . Babcia zawsze mówiła mówić do niej El , byśmy czuli się przy niej swobodnie co jej się udało .
Nawet nie zauważyłem jak szybko czas upłynął , a ja przewijałem ostatnią stronę .

~~~
-Kurwa debilu !-wydarł się Zade gdy JJ „niechcący" wylał na niego wodę -Masz szczęście , że to woda bo inaczej byś się zamieniał ze mną koszulą!

My little DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz