Czternaście

12.6K 779 264
                                    



BECK

Impreza zarządu odbywa się w pięknym eleganckim hotelowym barze, w którym wszędzie na ścianach widnieją panele z pikowanej skóry w odcieniach brązu, z sufitu zwisają czarne lampy, światło jest złote, a muzyka w postaci coverów delikatnej elektroniki leci z dobrej jakości głośników. Lubię takie klimaty. Chociaż właściwie przed rozpoczęciem kariery jako zawodowiec nie spotkałem się z takimi miejscami, to zdecydowanie mi podpasowały i za każdym razem cieszę się, że mogę korzystać z przywilejów. Podobają mi się drogie zegarki, dobrej jakości modne ubrania, na które trzeba wydać sporo kasy, uwielbiam też sportowe samochody i miejsca, które przykuwają uwagę. Jak to. W normalnych warunkach byłbym duszą towarzystwa.

Ale teraz warunki są inne. Po raz pierwszy w życiu przyprowadziłem do takiego miejsca kogoś ze sobą i mam wrażenie, że muszę po prostu pilnować siebie oraz jej.

Nie mogę swobodnie myśleć ani skupić się na jednej najmniejszej rzeczy ze swojego otoczenia, bo jedna osoba zabiera całą moją uwagę. Każdy skrawek mojego ciała mrowi przez to uczucie nie do opisania. Myślałem, że to dobry pomysł, by zabrać ze sobą Elis na przyjęcie zarządu, ale teraz już wiem, że chyba nieco się przeliczyłem.

Elis nie wygląda jak milion dolców, nie wygląda też jak modelka prosto z wybiegu, nie wygląda jak kobieta z rozkładówki i nie wygląda jak królowa outfitów i makijaży.

Wygląda po prostu jak Elis, a ja właśnie na jej punkcie mam obsesję.

Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno próbuję nie przyznać się do tej jednej rzeczy, ale chyba przegrywam. Przegrywam z własnymi pragnieniami, z pożądaniem jej, chociaż teoretycznie mógłbym mieć każdą standardową piękność, każdą celebrytkę w okolicy, mógłbym w ogóle nie kiwnąć dzisiaj palcem i wylądować z kimś w łóżku. Nie powiem, trochę mnie to kusi, bo jakimś cudem łudzę się, że to ukróci moją obsesję.

Z każdą chwilą spędzoną w tłumie jest coraz gorzej. Wkurzam się, bo wszyscy patrzą Elis w dekolt. Ma na sobie obcisłą różową sukienkę, która kończy się na wysokości kolana i opina jej ciało w każdym możliwym miejscu. Pełny biust jest uniesiony i wyeksponowany w dekolcie w kształcie serca. Spryskana jest jakąś brokatową mgiełką, blond włosy spadają miękkimi falami na plecy, pełne usta lśnią błyszczykiem, a na oczach ma delikatną kreskę. Przez obcasy ekscesywnie porusza biodrami na boki, gdy chodzi. Każdy, kto nie ma obrączki lub kochającej partnerki przy sobie albo w domu, patrzy na jej tyłek.

Nie winię ich, a jednak mam ochotę każdemu z osobna wydłubać oczy. I na szczęście musimy poudawać, więc przynajmniej mam pełne prawo się zezłościć, prawda?

– Oczy w górę – burczę bez namysłu.

Przerywam tym samym rozmowę Elis z Maxem, jednym z zawodników z drużyny. Oboje zerkają na mnie nieco zdezorientowani.

– Proszę? – pyta łagodnie Elis. – Coś się stało?

Szuka odpowiedzi na mojej twarzy. Chyba zrozumiała, że to ona ma podnieść oczy w górę.

– Mówiłem do niego. – Przenoszę wzrok na Maxa. – Oczy w górę, stary, albo będziemy musieli się wyjaśnić.

Max nieco bezczelnie rechocze.

– Chcę po prostu podziwiać twoją nową łasiczkę.

To już dla mnie zbyt wiele.

– Chyba jednak musimy iść na słówko. – Łapię go z całej siły za ramię i szarpię w kierunku wyjścia.

– Hej! Co się dzieje?! – Elis biegnie za nami na tych swoich cienkich obcasikach od sandałków. – Powiedziałam coś nie tak?!

Jest przesłodka. Naprawdę uważa, że to ona zawiniła.

For The Cheer (Thin Ice Games #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz