BECKJestem po prostu wkurwiony.
Nie ma innego słowa, które lepiej oddaje mój obecny stan. Nie wiem, co spierdoliłem, bo przecież bardzo się starałem, a Elis nie odezwała się do mnie od poprzedniego wieczoru, gdy chciałem zaprezentować jej randkę życia. Pocieram twarz zlaną potem, odkładam ciężarki na podłogę i kładę się na ławeczce, przekładając daszek czapki naprzód. Nie mam na sobie koszulki, jedynie czarne spodnie dresowe i adidasy, no i tę czapkę. Jakoś nie miałem dzisiaj weny, by układać włosy. Z samego rana ruszyłem na siłownię.
Elis wciąż się nie odzywa, gdy sprawdzam telefon po raz kolejny. Ostatnia jej wiadomość brzmi: potrzebuję trochę czasu. Pieprzenie.
Za to uświadamiam sobie, że dawno nie wrzucałem nic na Instagrama i skoro ona ma mnie teraz głęboko gdzieś, to może przynajmniej wejdę w interakcję z innymi ludźmi, nawet jeśli mają być obcy. Posłucham komplementów, może kupię sobie dzisiaj jakieś nowe buty.
O, wiem, samochód. Samochód to jest dobry pomysł. Pojeżdżę czymś pełnym klasy. Od razu wyciągam telefon i daję znać swojemu agentowi, żeby mnie zaskoczył i podstawił dzisiaj pod dom jakąś furę.
Podnoszę się, wstaję na chwilę i napinam przed dużym lustrem na prywatnej siłowni w budynku mięśnie brzucha. Są bardzo wyraźne po treningu, i gdy uchwycam je na zdjęciu, wyglądają naprawdę dobrze. Zostawiam czapkę. Laski na to lecą.
Robię w ten sposób kilka zdjęć i dodatkowo siadam na podłodze, opierając plecy o ławeczkę, i w ten sposób też pstrykam fotki. Wszystkie wychodzą świetnie. Białe słuchawki w moich uszach dodają mi tylko punktów do ogólnego looku.
Wstawiam jedno ze zdjęć na Instagrama, obrabiając je wcześniej biało czarnym filtrem. Jeszcze wczoraj wysłałbym je tylko do Elis. A teraz... sam nie wiem, może chcę trochę atencji?
Wstaję z podłogi i przeglądam kilka pierwszych komentarzy, które niemal od razu pojawiają się pod zdjęciem.
– Hej, Beck! – woła jakiś głos.
Wyciągam jedną słuchawkę i gaszę ekran telefonu, po czym wsuwam go nonszalancko do kieszeni dresów. Wzrok dziewczyny, która idzie w moim kierunku z szerokim uśmiechem, pada najpierw na moją klatkę piersiową, następnie na brzuch, a później wędruje aż do stóp i z powrotem do twarzy.
– Zupełnie nie spodziewałam się, że się tu zobaczymy!
Marszczę lekko jedną brew.
– Hej? – rzucam niepewnie.
– Kayla, pamiętasz?
Szukam w głowie. Szukam. Szukam. Szukam.
– Przyjechałam w odwiedziny do kuzynki i zostałam u niej na noc. Mówiła mi, że mają w tym apartamentowcu świetną siłownię. Czy ty tu mieszkasz? – pyta wyraźnie zaciekawiona.
Kojarzę jej twarz, ale było ich tak wiele...
– Mieszkam – odpowiadam luźno. – Miło cię widzieć.
– Ciebie też! – cieszy się dziewczyna. – Nie sądziłam, że od tamtej imprezy na twoje dwudzieste drugie urodziny jeszcze się spotkamy.
Okej, już wiem, o co chodzi.
To była dzika impreza. Nawet nie wypiłem na niej za dużo, ale zdecydowanie poużywałem sobie w innych kwestiach. Myślę, że mogłem zużyć łącznie z dziesięć kondomów przez całą noc. Wciągam głębiej powietrze – teraz nie czuję z tego powodu już czystej radości, ale też w pewien sposób niepokój. Kayla nie była jedyną dziewczyną, z którą byłem tamtego wieczoru, ale dobrze o tym wiedziała, i wcale jej to nie przeszkadzało.
![](https://img.wattpad.com/cover/359547422-288-k347579.jpg)
CZYTASZ
For The Cheer (Thin Ice Games #2)
RomansaStereotypowy playboy? Checked! Drogie sportowe auta i zegarki? Checked! Ta jedna dziewczyna, o której myśli cały... czekajcie, co? Elis nie ma szczęścia w różnych dziedzinach życia. Studiuje, ale nie jest prymuską. Pracuje, ale nie z pasji, tylko p...