rozdzial 15.

349 10 2
                                    


Nie wypiłam poprzedniego dnia dużo, więc nie obudził mnie pulsujący ból głowy, tylko jebane promienie słoneczne. Mój pokój został normalnie idealnie ustawiony do słońca.

Ruszyłam z łóżka i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i z lekko mokrymi włosami zeszłam na dół.

Ale na dole zamiast spodziewać się moich rodziców i Zane'a czy nawet Davida, zastałam tam Theo, Lucasa, Cam'a i Felix'a.

— Co to za okazja, że od samego ranka muszę patrzeć na wasze mordy?

— Już od rana narzekasz ? — zapytał ten ostatni. Boże jak ja go nienawidziłam.

— Dobra, może z Theo i Cam'em czy Lucas'em bym wytrzymała. Ale patrzenie na twój krzywy ryj aż skręca - prychnęłam, ruszając do kuchni.

—Czekamy na twojego brata — odrzekł Cam — Tak szczerze, nie wiem czego od nas chce. Vicky coś wie, ale nie chce powiedzieć.

Spojrzałam przelotnie na Theo, co on cudem odwzajemnił. Wróciłam do robienia kawy i śniadania.

— Dobra, może byś się coś odezwała młoda? — odparł Lucas.

— Jak myślisz, że o 9 rano i to w jebana sobotę będę miała siłę na rozmowy to się grubo mylisz. Jak nie jebnę kawy i nie zajaram Marlborasa to jebnę przed wami na twarz.

— Jak to się mówiło? — Theo podrapał się po brodzie — Szlug i kawa to idealne śniadanie.

— Dobrze mówisz, stary — powiedziałam, wyciągając jogurt z lodówki.

— Aż taki stary to ja kurwa nie jestem.

— Masz dwójkę z przodu idioto.

— Co się tak wymadrzasz?

— Bo zbliżasz się do tego, że będziesz mieć trójkę z przodu.

— Tak?

— Oczywiście.

— Aż czasem to się uwielbia słuchać waszych kłótni.

— Nie że coś, ale jeżeli nie będziecie razem, to nie uwierzę w miłość — odrzekł Cam.

— A weź zamknij się — powiedzieliśmy w jednym momencie.

Wyciągnęłam miskę i zaczęłam robić śniadanie. Postawiłam na płatki z jogurtem i owocami.

Zaczęłam jeść po cichu, spoglądając ukradkiem na chłopaków. Miałam widok na salon idealny z kuchni. Chwilę rozmawiali.

Mój wzrok przykuł tatuaż Theo. Pierwszy raz zauważyłam go, jak miałam być szczera. Wąż obleczony wokół sztyletu. Trochę mnie zdziwiło to, nie powiem. Ja owszem miałam też tatuaże, ale nie były one takie wielkie...

Po chwili poczułam na sobie wzrok chłopaka. Musiał zauważyć, że wgapiałam się w jego rękę. Spojrzał na nią, a potem znowu na mnie, uśmiechając się.

Kurwa, jak ja kocham jego uśmiech...

Siedziałam w ciszy, spoglądając na nich. Nie rozumiałam, po co czekali na David'a akurat tu. Mogli zawsze napisać do niego i spotkać się z nim w domu całej ekipy. Ah no tak, tam przebywały dziewczyny.

—Domyślacie się przynajmniej, o co chodzi mojemu bratu?

— Nikt nie wie, najprawdopodobniej może chodzić nawet o ciebie — odparł szorstko Lucas.

— Mhm, czyli wyścigi albo...

— Albo będzie ci szukał zleceń. Na morderstwa — po tych słowach Theo przełknął ślinę. Widziałam w jego oczach, że to był dla niego trudny temat.

Twist of fate - At the turn of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz