Nie spodziewałam się, że Fiona zacznie zachowywać się jakby nic się nie stało. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Oparłam się więc plecami o rozgrzane porsche i czekałam samotnie aż zwycięzca zawodów pojawi się gdzieś na horyzoncie z błyszczącym pucharem w dłoni. Tłum ludzi dopiero zaczynał się rozpraszać, choć byłam przekonana, że od zakończenia zawodów minęła już godzina. Ludzie byli wniebowzięci, zafascynowani wściekli albo zawiedzeni, a sprzeczne emocje mieszały się w powietrzu zwiastując burzę, której nie chciałam być światkiem.
Przytyki i komentarze jednak mnie nie ominęły, choć nie były skierowane w moją stronę.
„Pewnie jego ojciec przelał niezłą sumkę sędziom" powiedział zupełnie obcy mi człowiek do swoich znajomych, z pogardą mierząc mnie wzrokiem. Zignorowałam wypowiedziane słowa, jak i oceniające spojrzenie.
Ktoś inny bezwstydnie wykrzykiwał swoją niechęć, skazując się na złość zdenerwowanej rzeszy fanów Torresa.
Widziałam jak wytykają mnie palcem i szepcą po cichu. Słyszałam jak plotka o mojej bójce i interwencji Flynna rozprzestrzenia się szybciej niż błyskawica, ale byłam na to w jakiś sposób przygotowana.
Stojąc więc na pustoszejącym parkingu nie byłam zdruzgotana i załamana. Byłam tylko zagubiona.
Zagubiona w otaczającym mnie świecie jak i kłębiących w moim wnętrzu sprzecznych emocjach.
Wzrok wbity w szumiące fale pozwalał odciąć się od otaczającego mnie świata i dał wystarczającą swobodę myślą, które pochłonęły mnie całkowicie.
Jesteś dla mnie wszystkim.
Mój umysł powtarzał te słowa niczym mantrę. Serce przyśpieszało za każdym razem, gdy odtwarzałam te scenę w umyśle, a moim ciałem wstrząsały niezrozumiałe dreszcze, połączone z rozlewającym się, przyjemnym ciepłem.
Jeszcze niedawno obiecałam sobie strzec roztrzaskane serce niczym lwica i już nigdy nie oddawać go w niepowołane ręce. Obiecałam sobie, że już nie pozwolę się skrzywdzić. Nie chciałam raz za razem cierpieć, staczając się ze stromego szczytu coraz szybciej, aż w końcu nie dało by się tego zatrzymać.
Szok wymalowany na mojej twarzy jednak boleśnie przerwał chwilę błogiego spokoju, gdy zdałam sobie sprawę, że mężczyzna, który zmierza w moim kierunku nie był pierwszym lepszym przypadkowym przechodniem. Czarne, idealnie wyprasowane, garniturowe spodnie, wypastowane, błyszczące buty i biała koszula nie tylko wyglądały zbyt elegancko jak na to miejsce, ale były też wyjątkowo niepraktycznie podczas panujących tutaj upałów.
Mężczyzna zatrzymał się naprzeciwko mnie, a złoty, masywny zegarek na jego nadgarstku połyskiwał w promieniach słońca.
-Audrey Mayfield?
Głos miał niski i ochrypnięty, tak bardzo różny od miękkiego tonu, który w ostatnim czasie stał się moim ulubionym dźwiękiem. Muzyką, której mogłam słuchać całymi dniami. Zaciśnięte w wąską linię, pełne usta były lustrzanym odbiciem tych, które całowałam tak zachłannie tej nocy, lecz to jedyne widoczne podobieństwo. Oczy, w których tak chętnie tonęłam zupełnie nie przypominały tych surowych i szlachtujących mnie tęczówek, które widziałam teraz. Czarne ulizane włosy, były tak bardzo różne od brązowych, pofalowanych kosmyków, z których skapywały krople słonej wody, a smukła i wysoka sylwetka nie przypominała tej umięśnionej i górującej nade mną tak bardzo, że musiałam zadzierać podbródek.
Pokiwałam głową w odpowiedzi, zbyt zdezorientowana na jakiekolwiek pytania.
Mężczyzna westchnął przeciągle, jakby przeszkadzał mu sam fakt, że musi ze mną rozmawiać, a następnie zmierzył mnie wzrokiem.
CZYTASZ
Dancing through the storm
Teen FictionOn nie potrafi kochać, ona uczy się kochać na nowo. Lato. Czas miłości, radości i odpoczynku dla Audrey Mayfield nie jest łaskawy. Zdrada ukochanego popycha ją do spontanicznych decyzji i ucieczki z dala od problemów. Tylko czy słoneczne miasto pełn...