Rozdział 19

162 15 36
                                    


- Chcę buziaka.

Kim poczuł, jak jego ciało momentalnie sztywnieje, a oczy i usta otwierają szerzej. Czy on się nie przesłyszał?

- C-co?

- To, co słyszałeś. Chcę buziaka.

- A tobie się coś nie pomyliło? - odparł Taehyung, marszcząc brwi.

- Dobra, nie chcesz, to nie - mruknął, krzywiąc się na twarzy i odsuwając z powrotem do wody.

Tak, Jungguka ewidentnie matka upuściła, kiedy miał kilka miesięcy, przez co uderzył się w głowę. Tae najwyraźniej miał ten sam problem, bo wpadł na idiotyczny pomysł, by odpowiedzieć:

- W porządku, dam ci tego buziaka. Ale - uniósł palec do góry - Masz przepłynąć ten basen w jedną i drugą stronę w ciągu dziesięciu sekund, ja liczę.

- Tylko tyle? 

- JEDEN, DWA...

Jeon przewrócił oczami rozbawiony i zaczął płynąć. 

Sytuacja wyglądała tak: Taehyung był pewny, że mu się nie uda, bo sam na pokonanie takiego dystansu potrzebowałby 40 sekund, ALE biorąc pod uwagę, że on nie pływa za dobrze, a brunet przesiaduje na basenie kilka razy w tygodniu, musi umieć pływać lepiej i szybciej. I tak, chłopak po 9 sekundach, dumny z siebie, powrócił na drabinkę, a czarnowłosy skarcił się za własną głupotę.

- Widzisz? Ja we wszystkim dam radę - droczył się z nim - To gdzie ta nagroda?

- Teraz to ty walisz chlorem.

- Mała gnido, obiecałeś - Jungkook ponownie dzisiaj wystawił mu język i przybliżył się do całkowicie już czerwonego na twarzy Kima, który przewrócił oczami na to przezwisko i szybko cmoknął drugiego w policzek.

- Chcę tu, nie w polik, Tae - wskazał palcem na swoje wargi.

- To nie koncert życzeń.

- W takim razie, zróbmy z tego koncert życzeń.

- Strasznie wkurzasz, wiesz?

- Tak szczerze, to ty też. 

Niższy westchnął i złożył na ustach bruneta krótki pocałunek, zaraz prędko się odsuwając i przygryzając dolną wargę.

- Zadowolony?

- Może być - zanim Taehyung zdołał coś na to odpowiedzieć, poczuł owijające się w okół niego ramiona, a po chwili wylądował zanurzony w zimnej wodzie.

Serce stanęło mu na ułamek sekundy, gdy pomyślał, że Jungguk znów chce zrobić to, co ostatnio, tym razem urozmaicając 'zabawę' basenem, ale odsunął od siebie tę myśl. 

Był inny, kiedy go trzymał, niż wtedy. Ostrożniejszy.

Gdy jego głowa wynurzyła się nad powierzchnię, nabrał łapczywie powietrza i przetarł zaczerwienione oczy, by zaraz obrzucić sprawcę tego zdarzenia morderczym spojrzeniem. Pewnie by go zwyzywał czy zaatakował, gdyby nie to, że Jeon trzyma go nad wodą, a nogi ich obu nawet nie dotykały dna.

Otworzył szerzej oczy, co zwróciło uwagę bruneta.

- Boisz się wody? - zapytał.

- Nie, ale głęboko tu. I zimno - dodał, gdy przeszedł go dreszcz.

- Ta, basen ma trzy i pół metra. Masz, trzymaj się barierki - ułożył jego ręce na metalowych rurach i zaczął powoli odpływać, leżąc na plecach - A ja sobie odpocznę...

- Ej, a jak utoniesz?

- Martwisz się o mnie? - spytał, unosząc zaczepnie jedną brew. 

- Nie, liczę na to. Wtedy będę mógł wreszcie zwiać, Kook - przewrócił oczami.

Wspomniany chłopak zaśmiał się pod nosem.

- Właśnie nazwałeś mnie 'Kook', wiesz?

- Niee, serio? - odparł sarkastycznie, wspinając się na drabinkę i wychodząc z wody.

- Będziesz mógł niedługo wychodzić sam, ale muszę upewnić się, że nie uciekniesz - mruknął i niemal od razu zniknął na dnie, zostawiając zdziwionego Taehyunga samego.

Love On Command - KookTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz