- Idę z tobą - powiedział Tae stanowczo, tupiąc nogą na tyle cicho by nikt z sąsiednich pokojów nie mógł tego usłyszeć, zaraz po tym gdy Yoongi i Jimin poszli sprawdzić sytuację ze światłem, nie odstępując się na krok.
- Nie, nie idziesz - odpowiedział mu Jungkook, głosem nie znoszącym sprzeciwu - To niebezpieczne.
- Dlatego chcesz sam iść do zwiady i również zostawić mnie samego w ciemnym pokoju gdzie niedaleko chodzi jakiś upośledzony psychicznie, mściwy kozioł-morderca?
- Schowasz się w szafie.
- Chyba cię popierdoliło - parsknął - Nie pozwolę ci bawić się w bohatera i narażać życie akurat kiedy zaczynam cię kochać. Idę z tobą i koniec, kropka.
- No to obaj zostaniemy tutaj - zaczął z zirytowanym westchnięciem, ale urwał nagle gdy usłyszał końcówkę przedostatniego zdania - Co?
Kim wypuścił powietrze szybko, złapał rękoma za materiał koszulki przy szyi Jeona, po czym pociągnął go odrobinę w dół, by wyrównali się wzrostem i pocałował go w usta. Nie był to może namiętny pocałunek z udziałem języka, jednak był on długim, czułym i mocnym przyciśnięciem swoich wcześniej zwilżonych warg.
Po chwili Taehyung przerwał ową czułość i spojrzał w oczy drugiemu. To znaczy, w połowie spojrzał, bo praktycznie nie mogli zobaczyć się przez ciemność.
- Dobrze, a więc ustalone, zostajemy tu RAZEM - powiedział niższy, wręcz surowym tonem - Siadaj na kanapę.
Brunet, nadal zaskoczony i pół przytomny przez informację którą wcześniej usłyszał, bez słowa opadł na kanapę, a czarnowłosy od razu obok niego, tak że teraz stykali się bokami.
Można by powiedzieć, że siedzieli tak w ciszy by nasłuchiwać jakichkolwiek dźwięków z otoczenia, ale tak naprawdę byli zagubieni we własnych myślach i ktoś z łatwością mógłby ich teraz zabić.
W pewnym momencie Jungguk wziął dłoń drugiego mężczyzny w swoją i delikatnie pocałował jej grzbiet.
- Ja cię nadal kocham. Tak jakby co.
- Domyślam się. Tak jakby co - niekontrolowanie zachichotał cicho pod nosem i zaraz dołączył też do niego Jeon - Jesteśmy w trochę zbyt stresującej sytuacji, by tak po prostu sobie siedzieć i plotkować.
- Racja... Ale szczerze, z tobą to mógłbym tak umierać. Nawet jeśli w każdej chwili ktoś może strzelić nam w głowę, może nawet ktoś stoi teraz dwa kroki od nas, to cieszę się że jestem z tobą.
Tae chyba miał się wzruszyć i odpowiedzieć czymś równie uroczym, ale zamiast tego uderzył drugiego w ramię, czując ulgę, że ciemność kryła jego ostry rumieniec. Wtem wyprostował się gwałtownie, a oczy rozszerzyły mu się w zmartwieniu.
- A gdzie Woojin?
- Jestem - odpowiedział cichy głos za nimi, przez co przez plecy przeszły mu dreszcze - Zajrzałem na sekundę do kuchni, wydaje się czysto. Noże też nienaruszone. Czyli nasz nasi nowi goście mają broń i są przygotowani.
- Jak to możliwe, za zawsze kręcisz się obok, a za cholerę nigdy cię nie słychać? - westchnął Kim.
- Jako twój ochroniarz, wolę nie opuszczać twojego boku. A to, że zazwyczaj mnie nie słychać, to stare nawyki. Po za tym, to raczej dobrze.
W tym momencie usłyszeli szmer subtelnie zbliżający się w ich stronę, więc nie dane nikomu było chociażby mruknięcie, gdyż wszyscy od razu podnieśli się z kanapy, a Woojin i Jungkook ustawili się przed czarnowłosym w pozycji ochronnej, z pistoletami przy udzie.
Szmer zniknął i kolejny raz w tym dniu nastąpiła grobowa cisza.
- Dla waszej wiadomości, też umiem się bronić - wyszeptał Tae, ledwie słyszalnie - Ojciec zadbał bym był 'bardziej męski'. Nie musicie ciągle stać mi przed twarzą.
- Wybacz, kochanie, ale w tym związku to ja zajmę się ochroną - odpowiedział Jeon takim samym tonem, a zaraz szmer kolejny raz się nasilił, więc cała trójka znów się spięła.
Dopiero po krótkiej chwili zorientowali się, że te szmery tak naprawdę są głosami Parka i Mina, którzy wracali do salonu, zapalając po drodze światła, przez co obraz był coraz bardziej widoczny, aż w końcu jasność powróciła całkowicie.
Kim zamrugał kilka razy, przyzwyczajając oczy do nagłej zmiany i rozluźniając się odrobinę, jako że teraz ponownie wszystko widział, a pomieszczenie nie wydawało się chować w sobie wroga.
Jednak kiedy on uspokajał się powoli, Woojin pierwszy odwrócił się do tyłu, by za chwilę krzyknąć:
- Padnij!
🦎
jeszcze raz przepraszam za tą turcję >"<
i za tak krótki rozdział
kocham Was <33
-
CZYTASZ
Love On Command - KookTae
RomanceJungkook jest synem najbogatszego i najbardziej szanowanego 'człowieka od brudnych interesów' w kraju. Pewnego dnia zostaje zmuszony do znalezienia sobie męża z którejkolwiek prestiżowej rodziny, w końcu musi się jakoś prezentować. Podczas spotkania...