Rozdział 18

158 16 34
                                    

Minęła około godzina chodzenia w kółko po domu bez celu. Czarnowłosy zdążył odwiedzić pokoje, których nigdy wcześniej nie widział, a które naprawdę zapierały dech w piersiach. Był tu nawet mały teatr! Nie wiedział, czy brunet rzeczywiście interesuje się sztuką, czy to po prostu dla picu. Raczej to drugie.

Kiedy ani razu nie natknął się na gospodarza, nawet w jego własnej sypialni czy na siłowni, gdzie często bywał, poddał się i postanowił zapytać Woojina, który cały czas chodził za nim jak pies. 

- Gdzie jest Jungguk? - zapytał, udając, że kompletnie go to nie obchodzi.

- Prawdopodobnie na basenie. To w tamtą stronę - wskazał ręką. Najwyraźniej Tae nie był dobrym aktorem, bo ochroniarz uśmiechnął się w bardzo podejrzany sposób i o dziwo, już za nim nie poszedł.

Znalezienie basenu nie było takie trudne, bo już z daleka było słychać odbijające się od ścian echo pluskającej wody. Szukaną przez siebie postać zobaczył przez szklane drzwi, które bez zastanowienia od razu otworzył. Chłopak pływał kraulem wzdłuż basenu sportowego, jednak gdy go zobaczył,  zatrzymał się i stanął na drabince tak, że woda zaczynała się dopiero od jego bioder w dół. Tae poczuł, jak na poliki wypływa mu rumieniec, widząc umięśnioną klatkę piersiową drugiego. Prawda, miał już okazję widzieć go w takiej odsłonie, ale akurat wtedy nie przyglądał mu się uważnie. Był zbyt przerażony, zestresowany i wkurzony, no i łzy zasłaniały mu wtedy pole widzenia. 

Odwrócił szybko głowę, co nie umknęło uwadze Jeona.

- Sam mnie znalazłeś? - zapytał wyższy, pocierając ręką seksownie wyglądające, mokre włosy.

- Hm? Nie, Woojin mi pomógł.

- Po co przyszedłeś?

- Wiesz, byłem znudzony, ciekawski, plus chciałem cię sprowokować, bo skoro teraz jesteś taki wspaniały i łaskawy, a ja tu mieszkam, to mogę chodzić gdzie chcę, nie? - powiedział bez ogródek. 

Jungkook zaśmiał się głośno. Miał fajny głos.

- Tak, możesz. Ale nie grzeb w szafkach z alkoholem - zrobił jakiś dziwny ruch ręką - Chodź tutaj.

- Po co?

- Po prostu chodź.

- Oh, nie, znowu ci się włączyła myśl, że możesz mną kierować? - skrzyżował ręce na piersi i jak dziecko wystawił język.

- W zasadzie, to mogę - odwzajemnił gest z językiem.

- Spierdalaj.

- Serio chcesz, żebym wyszedł z basenu i wrzucił cię do wody?

- Ucieknę.

- To mój dom, znam go lepiej. Znajdę cię. 

Mierzyli się wzrokiem przez kilka długich sekund.

- Jezu, dobra, niech ci będzie - warknął pokonany Kim, podchodząc bliżej.

Nie mógł skłamać, że nie przestraszył się, gdy brunet silnie złapał go za przedłokieć i przyciągnął bliżej. Całe szczęście, tym razem postanowił nie robić czegoś nieodpowiedniego, a przyjrzeć się czerwonej rubinowej bronsoletce, którą Taehyung miał na sobie. 

- No, no, podoba ci się? Czy nosisz ją dlatego, że jest ode mnie? - droczył się Jungguk, ukazując na twarzy triumfalny uśmieszek.

- Nie zapędzaj się tak, po prostu mi się podoba. Jakby nie była taka ładna, to był jej nie nosił, bo jest od ciebie - burknął w odpowiedzi, przewracając oczami. 

- Tak, oczywiście, nie okłamuj mnie - prychnął z udawaną powagą.

- Nie kłamię, Jungkook! W takim razie ją zdejmę, okej!

- Nie zdejmuj. To znak dla innych, że już jesteś mój.

- Ogarnij się, nie jestem żaden twój - syknął zirytowany.

- Chcę podziękowań za to, że ci ją dałem. Była droga - uniósł się na drabince o jeden stopień, ale nadal był niżej niż czarnowłosy. Uśmiechnął się flirciarsko, gdy w jego głowie narodził się plan - Chcę buziaka.

🦎

Witam.




Love On Command - KookTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz