Otworzywszy oczy, powróciły do niego wspomnienia z ostatnich czterdziestu ośmiu godzin. Ponownie ułożył sobie plan wydarzeń, co tak właściwie się stało, dlaczego, przez kogo i jak to się skończyło. Te ostatnie dwa dni zdecydowanie były pełne wrażeń.
Wczoraj Jeon wyznał mu miłość, jeśli tak to można nazwać. Powiedział, że będzie czekać, aż ten go pokocha, na co Tae w myślach stwierdził, że nie jest jakoś bardzo chętny, po czym zamknął się w pokoju. Ciężko było mu to przyznać, ale tęsknił za tym cholernie wygodnym łóżkiem, z którego teraz zszedł, by ogarnąć swoją codzienną poranną rutynę. Rzucił okiem na manhwy, które przed snem zdążył równiutko ułożyć na półce, i zniknął za drzwiami własnej łazienki.
Wyszedł po około piętnastu minutach, ostatecznie decydując się zejść na dół, spodziewając się zobaczyć tam bruneta. Nie był pewien, czy gdy się zobaczą, atmosfera nie będzie zbyt spięta, ale mały uśmiech wywołała u niego myśl, że teoretycznie to on teraz dyktuje warunki. Skoro Jungguk podobno go lubi, powinno być łatwiej wygrać z nim jakąś kłótnię czy przekonać o czymś na dany temat.
Miał rację, Jungkook siedział na kanapie ze skrzyżowanymi nogami i znudzony przeglądał telewizję. Na stoliku kawowym przed nim, stał talerz z kilkunastoma kanapkami z różnymi wzorkami z warzyw. Woojin mówił mu kiedyś, że chłopak ma problemy ze snem i chyba faktycznie tak było, bo nie ważne jak wcześnie wstawał Taehyung, zawsze widział go na basenie, na siłowni, w salonie czy w kuchni.
Kim przez krótki moment patrzył się na osobę, która w takim wydaniu wyglądała całkiem słodko, zanim postanowił coś sprawdzić.
- Cześć - przywitał się i przeszedł obok starszego, udając, że poprawia wygniecioną koszulę (Tae zawsze chodził w koszulach, bo takich ubrań miał najwięcej, a były one ładne).
- Cześć - zawtórował mu drugi, odwracając wzrok z ekranu na chłopaka.
- Idę do Jimina, wrócę za jakieś trzy godziny.
- Bez śniadania? Zrobiłem je też dla ciebie - mruknął, wskazując głową na kanapki.
- Zjem u niego. I nie chcę żadnego ochroniarza.
Jeon przyglądał mu się przez jakiś czas, na zmianę przygryzając wargę i wypychając wnętrze policzka językiem. Czarnowłosy był pewny, że nie otrzyma pozwolenia na wyjście albo że wyższy zacznie marudzić, ale on tylko ponownie obrócił wzrok na telewizor i wzruszył ramionami.
- To idź, jak chcesz - odparł smętnie.
Taehyung nie mógł powstrzymać uśmiechu wpełzającego na jego usta, gdy Jungguk tak po prostu się poddał i pozwolił mu wyjść. Chyba rzeczywiście miało być już tylko lepiej, a Kim dostanie więcej prywatności i swobody.
Tae mruknął coś niezrozumiale i skoczył na kanapę, usadawiając się na niej bokiem i kładąc drugiemu głowę na ramieniu.
- Dzięki, ale nigdzie nie idę. Chciałem sprawdzić, czy mnie puścisz - wyjaśnił zadowolony - Oraz czy jesteś na mnie zły, przy okazji.
- Dlaczego miałbym być zły? - spytał szczerze zdziwiony.
- Za to, o czym wczoraj rozmawialiśmy, na przykład. I za to, że uciekłem z Jiminem.
- W porządku, nie winię cię - machnął ręką obojętnie - Na twoim miejscu też bym tak zrobił.
Spędzili kilkanaście minut w ciszy, oglądając wiadomości, których i tak nie słuchali, i jedząc kanapki tak ładne i urocze, że szkoda je było zjadać. Obaj odczuwali swoje ciepło i bliskość oraz to, że ich relacja jest teraz na o wiele lepszym poziomie niż kiedyś. W końcu właśnie w tej chwili, siedzieli przytuleni do siebie, wow.
CZYTASZ
Love On Command - KookTae
RomanceJungkook jest synem najbogatszego i najbardziej szanowanego 'człowieka od brudnych interesów' w kraju. Pewnego dnia zostaje zmuszony do znalezienia sobie męża z którejkolwiek prestiżowej rodziny, w końcu musi się jakoś prezentować. Podczas spotkania...