Odgłosy kroków odbijały się echem od ścian długiego, prostego korytarza. Na wiszącym niedaleko zegarze można było wyczytać, że za niedługo dochodzi północ. Woojin pozostawił pilnowane przez siebie drzwi do pokoju śpiącego już Kima i udał się w miejsce wyznaczone przez szefa, po drodze mijając siwowłosego ochroniarza, który na dzisiejszą noc miał zastępować go w stałej pracy. Obaj krótko skinęli sobie głowami.
Blondwłosy mężczyzna z gracją i ostrożnością godną doświadczonego ochroniarza, zszedł na dół i skierował się do drzwi wyjściowych. Najciszej, jak umiał, nacisnął klamkę i wyszedł na chłodne, rześkie powietrze. Od razu do jego nozdrzy dotarł zapach palonego tytoniu, a jego oczom ukazał się Jeon Jungguk, opierający się plecami o ścianę domu i leniwie palący papierosa.
Podszedł do szefa i stanął w takiej samej pozycji, wpatrując się w dobrze dziś widoczne gwiazdy. Odwrócił wzrok, gdy brunet podał mu otwartą paczkę i zachęcił do wzięcia. Złapał w smukłe palce jednego papierosa i zapalił pożyczonym ogniem. Odetchnął głęboko, czując rozlewającą się w jego płucach nikotynę.
- Udawanie miłego robi się już wkurzające - błogą ciszę przerwał poważny głos Jungkooka - Tae zachowuje się jak jakiś bachor.
Woojin zastanowił się przez chwilę, zanim odpowiedział nienaturalnie spokojnym tonem:
- Czy jesteś pewien, że udajesz?
- Czy ty mi coś sugerujesz?
- Nie wiem. Tylko ty możesz na to odpowiedzieć.
Znowu cisza, przerywana tylko westchnięciami przesiąkniętymi dymem.
- Słuchaj, ufam ci, Woojin, ale jesteś pewien, że niczego przede mną nie ukrywasz? - odwrócił się w stronę ochroniarza, skanując go wzrokiem.
- Skąd to pytanie?
- Chodzi o Taehyunga. Nie uważasz, że po tym, co on nazwał 'gwałtem', powinien być trochę bardziej zdołowany? Fakt, często, kiedy myśli, że nie widzę, jego oczy są jakieś takie puste i zapatrzone w jeden punkt, a twarz nie ma wyrazu. Czasem widzę, że żywi do mnie urazę i jest wkurzony. Ale czasem mam wrażenie, że on czuje jakby taką nadzieję? A wręcz pewność czegoś, przez co jest trochę bardziej podniesiony na duchu i może czuje ulgę? Nie wiem, jak to opisać - zamyślił się, wpatrując w trawę.
- Ja tam myślę, że ty go lubisz - mruknął, wzruszając ramionami.
- Nie zmieniaj tematu. Po za tym, jak miałbym go lubić? - parsknął prześmiewczo - Jest przystojny, prawda, i tylko to jest dla mnie ważne. Resztę mam w dupie. Kazano mi znaleźć sobie męża, nie miłość życia. On nie zasługuje na to, żebym go lubił.
- Wcale tak nie myślisz.
- Skąd wiesz, co myślę?
Gdzieś w oddali zahukała sowa i zaszeleściły liście, gdy ta dwójka mierzyła się spojrzeniem.
- Jeśli chcesz poznać moje zdanie - powoli zaczął mężczyzna z blizną - To myślę, że Taehyunga polubiłeś tak naprawdę od razu, gdy pierwszy raz go zobaczyłeś. Byłeś dla niego okrutny, ale czy to nie dlatego, że chciałeś dla niego coś znaczyć? Chciałeś, żeby cię pamiętał i żebyś był kimś w jego oczach, nawet jeśli ten ktoś byłby potworem. Gdyby zależało ci tylko na jego ciele, już dawno wykorzystałbyś go pięćdziesiąt razy. Zamiast tego, zrobiłeś mu to świństwo tylko raz, po czym wyrzuty sumienia zgniatały cię od środka. To było widać. Gdyby uczucia Tae nic dla ciebie nie znaczyły, zachowywałbyś się jeszcze gorzej. Lubisz go - dokończył, pewny swojego zdania.
- Przecież to oczywista nieprawda - zaśmiał się sztucznie, chociaż było widać, jak nerwowo zaciska pięści.
- W takim razie jak wytłumaczysz sytuację ze spaghetti?
- Ze spaghetti? - uniósł brew, chociaż doskonale wiedział, co zaraz usłyszy.
- Nie lubisz spaghetti - odparł blondyn ponuro - Sam dałeś mi spróbować, kiedy cię poprosiłem. To jedzenie było ohydne. Nigdy nie jadłem nic gorszego. Mimo to, i tak powiedziałeś, że jest całkiem dobre.
- Woojin, zamknij się już - Jeon powoli zaczął zaciskać szczękę.
- Dodatkowo, dałeś mu tę bronsoletkę z rubinu. Należała do twojej matki, prawda? Nie oddałbyś jej byle ko... - nie dane mu było dokończyć, ponieważ wytatuowana pięść Jungkooka zaliczyła bliskie spotkanie z jego polikiem.
Ochroniarz poczuł, jak policzek zaczyna go palić od silnego uderzenia, ale z godnością wyprostował się i ponownie utrzymał kontakt wzrokowy z Junggukiem.
- Wybacz - skłonił lekko głowę przed szefem.
Brunet złapał się za skroń, zamknął oczy, wyrzucił dopalonego papierosa na ziemię i w ciszy wrócił do środka.
Blondyn powtórzył sobie w głowie dwie rzeczy, których był pewien już od dłuższego czasu. Po pierwsze, Jeon lubił Taehyunga. Może nawet bardzo. Po drugie, Woojin też lubił tego czarnowłosego. Zdecydowanie za bardzo.
CZYTASZ
Love On Command - KookTae
RomantizmJungkook jest synem najbogatszego i najbardziej szanowanego 'człowieka od brudnych interesów' w kraju. Pewnego dnia zostaje zmuszony do znalezienia sobie męża z którejkolwiek prestiżowej rodziny, w końcu musi się jakoś prezentować. Podczas spotkania...