Rozdział 33

173 16 58
                                    

Ciepłe promyki słońca przedzierały się przez szpary w lekko uchylonych oknach i padały na twarz Taehyunga, który akurat w tej chwili zaczął się budzić. Stłumił ziewnięcie w dłoni i leniwie otworzył powieki, a jego oczom ukazała się śpiąca spokojnie sylwetka. Kosmyki Jungkooka były w nieładzie, porozrzucane po jego czole. Pochrapywał cicho, z ustami delikatnie rozchylonymi. Tae uśmiechnął się czule, gdy uświadomił sobie, że przez cały czas leżał na jego ramieniu i zdołał wyobrazić sobie te nieprzyjemne mrowienie, jakie czeka bruneta. Wahał się przez chwilę, ale ostatecznie ostrożnie odgarnął mu włosy z czoła i podniósł się do siadu, przy okazji rozciągając ręce. Zastanawiał się jeszcze, czy aby nie złożyć na ustach chłopaka rannego pocałunku, ale zrezygnował z tego pomysłu. Nie był pewny, czy może odważyć się na takie czułości, skoro nadal nawet nie byli partnerami, mimo tego, że Kim był szczerze zauroczony w Jeonie. Jak nie mógł czuć tych motylków w brzuchu, gdy starszy z każdym dniem stawał się bardziej czuły i kochający? Być może gołym okiem nie było widać jakiejś wielkiej zmiany, jednak jego serce widziało. Początkowo kompletnie nie podobało mu się to, że mógłby coś poczuć do chłopaka, jednak teraz niespecjalnie przeszkadzała mu ta myśl. Cholera, uczucia są jednak trudne do rozszyfrowania. 

...

Pierwsze, co zrobił Jungkook po przebudzeniu, było przesunięcie ręką po długości pościeli w poszukiwaniu ciepłego ciała. Otworzył oczy otępiale, gdy nie wyczuł nigdzie czarnowłosego, którego szukał. Wręcz spadł z łóżka, zdezorientowany oglądając się po pokoju.

- Taehyungie? - mruknął zachrypniętym głosem.

Poszedł na poszukiwanie chłopaka, a jego serce ścisnęło się momentalnie, gdy pomyślał, że Taehyung mógł uciec. Zatrzymał się gwałtownie w połowie schodów, by pomyśleć o tym.

Teoretycznie, zawsze istniała możliwość, że Tae zwyczajnie przymilał się do niego, by uzyskać drogę ucieczki. Może tak naprawdę nigdy nie chciał tu być. Może uważał, że nadal jest tu więziony. 

Z nieznanego powodu, ta myśl wywołała u bruneta spore przygnębienie. Starał się, by Kimowi było tu dobrze. Jakiś głosik z tyłu jego głowy pytał go: "A gdyby on poprosił cię o wolność i już nigdy byście się nie zobaczyli? Co wtedy?". To był chyba jeden z bardzo niewielu momentów, kiedy Jeon chciał się rozpłakać. Dlaczego? Bo znał odpowiedź i nie musiał się nad nią zastanawiać, a to z obcego powodu go bolało. 

- Wypuściłbym go - wymamrotał do siebie. 

Podniósł gwałtownie głowę, usłyszawszy otwieranie drzwi wejściowych. Truchtem podbiegł w tamtą stronę i westchnął z ulgą, widząc wchodzącego do domu poszukiwanego.

- Taehyungie - jęknął i podszedł, by go przytulić, co trochę przestraszyło młodszego - Czemu nie powiedziałeś, że wychodzisz? Szukałem cię. 

O dziwo, Taehyung oddał uścisk, ale za chwilę odchrząknął cicho. 

- Jimin tu jest. 

Jungkook zmarszczył brwi i o mało nie dostał zawału, gdy przy drzwiach wejściowych zauważył dobrze mu znanego różowowłosego, opierającego się o ścianę i przyglądającego się im z sugestywnym uśmiechem. Obok niego stał Yoongi, który od dłuższego czasu nie opuszczał go na krok. 

- No, no, widzę, że się tu nieźle bawicie beze mnie - powiedział Park, udając nonszalancję. 

- Co on tu robi? - spytał zdezorientowany brunet.

- Byłem rano na spacerze, spotkałem go i już nie chciał mnie zostawić, a że był z Yoongim, to są razem - odpowiedział rozbawiony - To nie problem?

Gospodarz pokręcił głową, chociaż w sekrecie niezbyt podobała mu się wizyta gości. Miał w planach spędzić cały dzień z Kimem, sam na sam. No, ewentualnie jeszcze z Hae, bo ją polubił. 

- Nie martw się, przychodzimy w pokoju. Chyba, że wkurwisz tego tu - Jimin uśmiechnął się niewinnie i klepnął Jungguka w ramię, wskazując na czarnowłosego, który na te słowa przewrócił oczami - Przyszliśmy na piętnaście minut i spadamy. Mamy bilety do kina. 

- W porządku. Rozgoźdźcie się, a ja pójdę się przebrać - powiedział Jeon niechętnie i wolno wrócił na górę. 

Kiedy po kilku minutach wrócił do salonu, okazało się, że pozostała trójka już rozwaliła się na kanapie, każdy z kubkiem czarnej herbaty w ręce. Wszyscy śmiali się akurat z czegoś, co powiedział Min, jednak największą uwagę Jungkooka przyciągnęła ręka Jimina znajdująca się na kolanie jego współlokatora. 

- Jimin - powiedział zimno, podchodząc do nich - Ręka.

Park spojrzał na niego i szturchnął Taehyunga w ramię, szepcząc coś w stylu "Twój chłopak jest zazdrosny", ale posłusznie zabrał rękę. Czarnowłosy westchnął tylko i zarumienił się delikatnie, a kiedy brunet usadowił się obok niego, ułożył wygodnie głowę na jego kolanach. Jeon uniósł brwi na niespodziewany gest, ale nie chcąc go spłoszyć, zaczął powoli przeczesywać jego włosy. 

W takiej właśnie pozycji spędzili całe, trochę dłuższe niż piętnastominutowe, spotkanie. Starszy jednak całą swoją uwagę oddał młodszemu, a Tae, tak szczerze, z wzajemnością. Kiedy Park w końcu zorientował się, że już dawno powinni się zmyć, szybko pożegnał się z gospodarzami domu przy akompaniamencie kilku sprośnych żartów, po czym wyszedł z budynku, ciągnąc za sobą Yoongiego. Jeśli chodzi o Mina, przed wyjściem za swoim chłopakiem, powiedział do Jungkooka "Dobrze, że kochasz Taehyunga", ale ten, nie wiedząc, co dokładnie ma to znaczyć, postanowił zachować to w sekrecie.

Teraz owa dwójka stała pod drzwiami, które chwilę temu zamknęły się po wizycie gości. Nadal było coś koło jedenastej rano. Nikt nie mógłby sobie wyobrazić, jak szybko biło serce Jungguka, gdy Taehyung powoli obrócił się w jego stronę i zarzucił mu ręce na szyję.

- Wiesz, Jungkookie? - powiedział cicho, gładząc mu włosy na karku - Chcę się dzisiaj wieczorem tobą zająć. 

- Tak? Niby ja- przerwał nagle, gdy na jego twarz spłynęły rumieńce - Oh. O, cholera. 



(jaszczurka)

Dzisiaj bez emotki jaszczurki wyjątkowo >:)

Następny rozdział będzie intymny ;33 (źle to zabrzmiało może, ale you know what I mean)

Obliczałam tak sobie ostatnio, i kurde, zbliżamy się do końca (don't worry, zbliżamy się, ale bardzo małymi krokami). Na końcu książki będzie taka... akcja... hehehe... (raczej jej zwrot lolz (znaczy co))

Nie męczy was, że to opowiadanie takie długie?

Już raczej wracamy do dodawania rozdziałów każdego dnia.

Dobranoc/Dzień dobry i dziękuję wszystkim, którzy nadal to czytają z całego serca <3

Love On Command - KookTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz