Rozdział 30

160 15 45
                                    

Szli już koło jednej godziny, bo właśnie mniej więcej tyle zajmowało dotarcie z domu Jimina do willi Jungkooka. Podczas tego spaceru, Tae zaczął uświadamiać sobie, że tak naprawdę mijał to jezioro przy lasku wiele razy, tyle że od innej strony, a potężnych, czarnych ścian swojego byłego 'więzienia' nie widział wyłącznie przez drzewa wokół. 

Kiedy udało im się podejść na tyle blisko, by bez problemu widzieć wysokie ściany budynku docelowego, ale by nikt ich nie widział z wewnątrz, obaj stwierdzili, że lepiej nie ryzykować zostania zauważonym przez któregoś z Jeon'owych ludzi i zdecydowali się na odwiedziny alejki z mangami i manhwami. Park okazał się obsesyjnym fanem owych arcydzieł, zwłaszcza o tematyce Boys Love, tak więc i jego najlepszy przyjaciel nie mógł wyjść z pustymi rękoma. 

Ostatecznie w alejce spędzili trzy godziny, dwa razy obchodząc każdy sklep. Różowowłosy musiał wybłagać starszą panią sprzedającą ziemniaki przy ostatnim sklepie o plastikową torbę, bo nakupował tyle, że nie mieściło mu się w rękach. Taehyung wyszedł natomiast z ośmioma tomami "Bj Alex", po tym jak Jimin wręcz kazał mu zakupić akurat te dzieła i stanowczo odradzał chociażby otworzenia nijakiego "Killing Stalking", po którym według przyjaciela nabawiłby się traumy. 

Wracając do domu, przycupnęli jeszcze na ławce na dwadzieścia minut, zjedli lody kręcone, porobili kilkadziesiąt fotek, po czym tanecznym krokiem wrócili do budynku, rozczulając się nad wyglądem Chanwoo z jednej z manhw. Tęsknili za sobą i chcieli miło spędzić ten czas. 

Koło godziny dziewiętnastej zaparzyli sobie herbatki malinowe, przygotowali popcorn i Cheetosy i zasiedli do oglądania "Jokera", jako że obaj ubóstwiali ten film. Nie minęła nawet połowa, a i tak zasnęli wtuleni do siebie jak dwie pandy rude. Na tym właśnie polegała ich przyjaźń - nie było tu erotyzmu czy potajemnej miłości, ograniczania dotyku, bo "będziemy wyglądać jak geje". Obaj lubili się przytulać, całować w poliki, czasem flirtować dla jaj. I mimo, że Kim bardzo tęsknił za takim beztroskim życiem, czuł, że tym razem czegoś mu brakuje.

...

Od rana już byli na nogach, pochłaniając pięć kubków kawy i czytając zakupione wczoraj skarby, mianowicie "Bj Alex", które Jimin miał już w domu. Tak na marginesie, Tae zdążył znienawidzić Alexa jakieś trzydzieści razy, natomiast pokochać naiwność i wrażliwość Dong-Gyuna. Kiedy powiedział to Parkowi, ten zaczął poruszać brwiami w taki sposób, że wolał ewakuować się na drugi koniec pokoju. 

Przez cały ten czas, aż do obiadu, na który zamówili pizzę, rozmawiali o pierdołach oraz o tym, co będzie. O tym, co będzie z Junggukiem. 

- Wrócisz do niego? - zapytał różowowłosy, zapychając sobie całą buzię kawałkiem pizzy hawajskiej. 

Zamówili pizzę z połową pepperoni i połową z ananasem, ale hawajska była dla landrynki, ponieważ był on psychopatą i można to już było wywnioskować wiele razy. 

- Wrócę - z trudem wypowiedział coś, o czym wiedział już odkąd się tu pojawił. Nie mógł tak po prostu odejść, chociaż o tym marzył. Nie rozumiał tego, przez co tylko bardziej czuł się bezsilny i sfrustrowany. Przecież miał nienawidzić Jeona, więc dlaczego teraz nagle go lubi? Nie kocha go, to oczywiste, że nie, nigdy nie chciałby go pokochać, ale to nadal dziwne i obce. Wierzył, że brunet się zmienił. Czy był naiwny? Tak. 

- Dlaczego? Przecież mógłbyś mieszkać ze mną. Pilnowałbym cię z Yoongim - powiedział, opluwając się jedzeniem. 

- Wiesz, że sam nie wiem? Po prostu, sumienie by mnie gryzło, gdybym go teraz tak zostawił. Wszyscy mielibyśmy problemy, jego ojciec zdenerwowałby się i na niego, i na nas. Nie wiadomo, co by się działo. Po za tym, potrzebujecie z Minem prywatności. Poradzę sobie. Zadzwonię do ciebie, gdyby coś się działo. 

Love On Command - KookTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz