Rozdział 38

102 10 8
                                    

Wszystko stało się zdecydowanie zbyt szybko. Przez nagłą komendę Tae został rzucony na ziemię, przywalając żebrami i skronią w zimne kafelki, zakręciło mu się w głowie, obraz mu się rozmazał, ktoś na sekundę przy nim ukucnął w ochronnej pozycji, prawdopodobnie Woojin, po czym zniknął, potem rozległ się kolejny huk pistoletu, niebezpiecznie blisko Taehyunga, jakieś krzyki Jungkooka, Jimina, Yoongiego i kompletnie obcych ludzi, potem dźwięk tłuczonego wazonu, a potem zbiorowy odgłos rozbijanej szyby i wyważanych drzwi. I znowu krzyki. Krzyki, wrzaski, komendy. 

Czarnowłosy natychmiast wstał do pozycji siedzącej, najwyraźniej za szybko, bo prawie ponownie upadł, i potarł obolałą skroń, na której pojawiło się małe rozcięcie, by odzyskać świadomość. Widok zmroził mu krew w żyłach. 

W wielkim salonie rozpościerało się prawdziwe pole bitwy, przypominające raczej jakąś grę komputerową niż prawdziwe życie. Ludzie, którym Kim początkowo nie mógł dokładnie się przyjrzeć, walczyli ze sobą niczym w jakiejś wirtualnej rzeczywistości, strzelając do siebie z pistoletów lub podchodząc do siebie od tyłu z nożami. Wokół latały bronie wyrzucone z rąk przeciwników oraz krótkie strumienie krwi, gdy ktoś oberwał kulką lub ostrzem. Na ziemi leżało kilka ciał, ale nie dało się stwierdzić czy były martwe, czy tylko zranione, czy tylko udawały nieżywe. Telewizor oraz lampa stały przewrócone i rozbite, kanapa była zakrwawiona i potargana, z resztą tak jak dywan i wszystko inne. W końcu Tae zaczął rozpoznawać obrazy całkowicie, udało mu się zauważyć Parka z Minem walczących z dwójką obcych ludzi, Woojin pojawił się na chwilę i zaraz zniknął za regałem z książkami, przeładowując pistolet, a Jungkooka nie było nigdzie, co najbardziej przeraziło chłopaka. A pośrodku tego całego chaosu i zamieszania stał Lim Hyuk we własnej osobie. Nie zmienił się zbytnio od ostatniego czasu, skrócił tylko włosy, a jego szyję ozdabiała widoczna blizna. Białowłosy rozglądał się uważnie wokół, a kiedy Taehyung uświadomił sobie, czego, a raczej kogo szuka, natychmiast rzucił się za kanapę. 

Wziął kilka szybkich, głębokich wdechów, próbując uspokoić panikę i obrzydzenie które zalewały go przez tą brutalną scenę i przerażający hałas, przeplatany krzykami bólu od czasu do czasu. Ostrożnie zajrzał za róg kanapy. Przez rozbite okna i wyważone drzwi zaczęli wbiegać ochroniarze Jungkooka, więc teraz szanse były nieco bardziej wyrównane. Czarnowłosy wiedział kim są ci ludzie, jako że w przeszłości nie raz zaczynał z nimi krótką, uprzejmą konwersację gdy nudziło mu się i potrzebował z kimś pogadać, a Jeon nie był jeszcze na tyle godny zaufania. Mimo małej sympatii, którą zawsze czuł do owych ochroniarzy, teraz poczuł w stosunku do nich czystą wściekłość, że w ogóle jakoś pozwolili tak dużej grupie wrogów wejść do domu. 

Omal nie dostał zawału, gdy ktoś od tyłu dotknął jego ramienia, ale gdy rozpoznał tą osobę, od razu niekontrolowanie schował się w jej ramionach. Nadal był zbyt oszołomiony i przerażony nowym zdarzeniem, jednak ciepłe ramiona mimo wszystko dawały mu ukojenie, nawet w tak ciężkiej chwili. 

- Taehyungie, kurwa, tu jesteś... - Jungkook wydał pełne ulgi westchnięcie, owijając ramina wokół ukochanego. Nawet jemu głos lekko się zatrząsł, mimo że postawę miał odważną i gotową do walki. - Moi ludzie już są, mamy wsparcie, wszystko będzie dobrze, skarbie. 

- Jesteś cały? Gdzie Jimin i Yoongi? 

- Wszystko dobrze, z nimi też, są razem. Radzą sobie świetnie. Słuchaj mnie, Lim przyszedł po ciebie, musisz się sch...

- UWAŻAJ!

Jedno słowo wystarczyło, by Jeon zareagował od razu i obrócił się w stronę gościa, który właśnie wymierzył do nich z pistoletu. Brunet zareagował dwa razy szybciej i pierwszy oddał strzał w ramię mężczyzny, który właśnie ze stękiem upadł na ziemię. Zwabieni strzałem nowi wrogowie przeskoczyli przez kanapę i ustawili się przed nimi. Jungkook wyprostował się przed młodszym chłopakiem, osłaniając go swoim ciałem jak najbardziej mógł.

Love On Command - KookTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz