29. URODZINY

7 2 0
                                    

Vasile

Budzę się szczęśliwy jak jeszcze nigdy w życiu.

Bo od dziś jestem pełnoletni.

Jest trzeci stycznia, a ja wyprawiam imprezę urodzinową. Nadin została na noc i już wszystko przygotowała razem z moją mamą. Ja nie mogłem nic widzieć ani słyszeć. Wczoraj siedziałem cały dzień zamknięty w pokoju, bo jedynie tam nie było nic. Do teraz zastanawiam się czy w toalecie też coś wykombinowały.

Patrze w sufit i zastanawiam się, jak będą wyglądać moje osiemnaste urodziny. Od dziś mogę robić wszystko.

Z myśli wyrywa mnie otwieranie drzwi.

- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Sto lat, Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz, Niech żyje, żyje nam! Nieeech żyjee naam! A kto? VASILE! - Wykrzykuje cała moja rodzina.

Mama trzyma w rękach torta, tata stoi koło niej wzruszony, Sweeney podbiega do mnie wesoła, jeszcze w jej piżamie w jednorożce, a Nadin wszystko filmuje z uśmiechem. Jej wzrok krzyżuje się z moim i od razu się do niej szeroko Uśmiecham. Bo nie mogę być obojętny w takiej sytuacji.

- Sto lat barciszku! Mam nadzieję, że wszystko o czym marzysz się w końcu spełni, a ja będę mogła nazywać się siostrą najsławniejszego piosenkarza świata! - Życzy mi siostra, patrząc mi w oczy.

- Świata? - Unoszę brew.

- No tak, bo jesteś,byłes najlepszy i będziesz na zawsze.

- Aww - wydobywa z siebie Nadin wzruszona.

Nadal wszystko filmuje z takim zachwytem, jakiego jeszcze u nikogo w życiu nie widziałem.

- Zdmuchnij świeczki - szatynka Skina głową w stronę tortu.

Jest wybitny. Cały biało czarny, a na nim motocykl zrobiony zapewne z masy cukrowej oraz jakieś napisy, które są małe i doczytać ich nie mogę z daleka.

Zanim postanawiam je zdmuchnąć, myślę życzenie, bo taka tradycja.

Chcę, żeby wszystko się udało i będę mógł do końca moich dni dzielić życie z Nadin

I zdmuchuje.

- Życzenie pomyślałeś? - Dopytuje moją dziewczyna.

- Oczywiście - Uśmiecham się.

Po tym jak wszyscy wyszli z pokoju, Nadin zostaje i siada na moim łóżku. Otwieram ramiona, a ona od razu się we mnie wtula.

- Osiemnaście lat, nie? Kiedy to minęło. Pamiętam jeszcze jak byliśmy wszyscy w wieku Sweeney i się poznaliśmy - dziewczyna w moich ramionach kręci głową. - Wszystkiego najlepszego dorosły mężczyzno - składa na moich ustach pocałunek.

- Boże, jestem mężczyzną! Dzięki za przypomnienie!

- Nie ma za co - uśmiecha się tym jej pięknym uśmiechem.

Przytulam ją jeszcze bardziej do siebie, nie mając zamiaru jej puścić. Ale ona wyrywa się z uścisku i się podnosi. Patrzę na nią z zainteresowaniem, gdy otwiera moją szafę i zaczyna czegoś w niej szukać.

- Nie masz garnituru? - Odwraca się do mnie z zmarszczonymi brwiami.

- Spytaj mojej mamy, ona powinna mieć tego typu rzeczy do mnie.

- Oki doki - Odwraca się na pięcie i rusza do mojej mamy. Słyszę ich rozmowę i Śmieje się, gdy mama mówi, że nie mam żadnego garnituru. Jednak później wpada na inny pomysł, ale tego już nie dosłyszałem.

Let Me Know That You Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz