28. ZGODA

9 3 3
                                    

Mia

Wracam z łazienki na swoje miejsce. Muszę powiedzieć, że dziwnie się to spukiwało. Tak jakby nagle było powietrze. Komórkę by mi napewno wciągnęło. Wyciągam notes i zaczynam pisać wiadomość do siostry.

Od Mii: Idź na toaletę! Dziwnie się odpady spukują.

Wyrywam kartkę, a następnie przez szpare pomiędzy fotelem, a ścianą samolotu podaję do tytułu. Amelie od razu ją ode mnie zabiera.

Słyszę jak się przez chwilę Śmieje po cichu. Ostatecznie wstaje i rusza w stronę łazienki. Patrzę na jej postać, którą znika za drzwiami kabiny.

- Chcesz coś do jedzenia? - Pyta mnie znikąd Alberto.

Przenoszę na niego wzrok marszcząc brwi. Uśmiecham się lekko I kręcę głową.

- Nie dzięki.

Brat wzdycha i przymyka oczy. Chyba chcę spać, tak jak jego dziewczyna.

Opieram głowę o szybę i czekam, aż siostra wyjdzie zza drzwi, bo będziemy mogły pisać. Na kartce, oczywiście.

- Przepraszam za to jakim chujem byłem przez ostatnie miesiące.

Jego twarz Odwraca się w stronę mojej. Wzdycham ciężko, nie chcąc się już kłócić. Kącik moich ust wędruję ku górze.

- Przyjmuje przeprosiny, ale wyjaśni dlaczego tak się zachowywałeś. - Mówię do bruneta, ale wzrokiem modlę się, żeby Amelie wyszła z tej przeklętej łazienki!

- Unikałem cię, byłem zły obyle gówno i myślałem, że Ty robisz wszystko, żeby rozdzielić mnie i Kiare. Ale z czasem przekonałem się, że tak nie jest I chciałem cię przeprosić, ale nie wiedziałem kiedy i jak to zrobić, bo...Nigdy tego nie musiałem u ciebie robić.

- Bo byłeś najlepszym bratem tego świata. Teraz to Amelie jest w top jeden, nie ty.

- Wiem, wiem - mówi zrezygnowanym głosem. - Wiesz... - przełyka ślinę. Jest chyba trochę nerwowy. - Powinna być to niespodzianka dla całej rodziny na Boże Narodzenie, ale tobie zawsze wszystko mówiłem przed terminem - Śmieje się cicho.

- Mów.

- Będziesz ciocią.

Podskakuje nagle w fotelu, jakbyśmy mieli zaraz się uporać z życiem.

- Co do chuja?! - Mówię na cały samolot. - Przepraszam! - Dodaję do reszty pasażerów.

Będę ciocią.

Ciocią od strony taty...Nie mamy.

Przytykam usta ręką, żeby nie palnąć znów czegoś nieładnego w samolocie. Kręcę głową w niedowierzaniu, a Alberto dla odmiany nią kiwa, w potwierdzeniu, że to nie żart, a realne życie.

- Z nią...? - Wskazuje palcem na szatynkę śpiącą obok niego.

- Nie kurwa, z Elżbietą drugą - Przewraca oczami.

- Lepsza od niej - Wzruszam ramionami.
- Nie lubię jej. - Szepczę cicho.

- No to czas, żebyś ją polubiła, bo będziesz ciocią jej dziecka.

- Ale będę rodziną od strony taty...

- To nie zmienia faktu, że będziemy cię odwiedzać najczęściej. Kiara będzie musiała cię zaakceptować.

- Nie będzie musiała - kręcę głową. - Niech nie będzie zmuszona mnie lubieć.

Akurat w tym momencie wychodzi Amelie. W głębi duszy dziękuję Bogu, że wypuścił ją z toalety.

Let Me Know That You Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz