Mineły dwa tygodnie odkąd Mattheo wyruszył na spotkanie ze swoim ojcem – Voldemortem. Bałam się o Mattheo bo wiedziałam do czego jest zdolny Voldemort. Siedziałam na trawie w ogrodzie razem z wilkami i rozmyślałam. W głowie pojawiały mi się różne scenariusze tego przez co Mattheo teraz mógł przechodzić.
- Nic mu nie będzie prawda? – szepnęłam głaszcząc Larentie po grzbiecie – Obiecał, że wróci .. – westchnęłam.
Larentia leżała przy mnie spokojnie a reszta wilków chodziła koło nas. Próbowałam zmienić tor myśli, ale nie było to łatwe.
- Jak tam Faye? – spytał Jerome podchodząc do mnie.
- Nijak – wzruszyłam lekko ramionami – Masz jakieś wieści o nim? – zerknęłam na niego przez ramię.
- Nie – pokręcił lekko głową – Ale nie martw się. Na pewno nic mu nie jest. To silny chłopak.
- Voldemort jest od niego silniejszy – mruknęłam odwracając od niego wzrok.
- Ale Mattheo jest sprytniejszy – powiedział patrząc na mnie – Po za tym wiesz, że on zrobi dla ciebie wszystko.
- I to właśnie mnie martwi wujku – westchnęłam cicho.
- Spokojnie maleńka. Odezwie się – starał się mnie pocieszyć.
- Mam taką nadzieje – mruknęłam patrząc na wilki.
- Przepraszam, że przeszkadzam – powiedział Carter podchodząc do nas – Faye masz gości.
- Gości? – spojrzałam na niego zdziwiona. Po chwili wstałam z ziemi – Kto przybył?
Carter tylko uśmiechnął się lekko i poszedł w stronę domu. Ja i Jerome poszliśmy za nim. Weszliśmy do salonu i od razu zobaczyłam dwie znajome dla mnie twarze. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Theo! Enzo! – podbiegłam do nich i przytuliłam ich – Stęskniłam się za wami!
- Cześć Bella – powiedział Theo z uśmiechem przytulając mnie.
- Też się stęskniliśmy Faye – powiedział Enzo przytulając mnie.
- Cieszę się, że jesteście tutaj – powiedziałam odsuwając się od nich – Ale co was tu sprowadza?
- Wiesz.. mówiłaś, że możemy przyjechać kiedy będziemy chcieli – powiedział Enzo.
- Po za tym trochę się zaczęło dziać – westchnął cicho Theo – A tak w ogóle to gdzie Mattheo?
- Siadajcie chłopaki – wskazałam na kanapy – Musimy pogadać – mruknęłam i usiadłam na jednym z foteli.
- Coś się stało z Mattheo? – spytał Theo siadając na kanapie.
- Carter – spojrzałam na niego – Czy mógłbyś nam przynieść coś do picia?
- Naturalnie – skinął głową i wyszedł na chwilę z salonu. Po krótkiej chwili wrócił z lemoniadą i postawił ja na stoliku.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się lekko Carter skinął głową i wyszedł zostawiając nas samych. Jerome również nas zostawił samych byśmy mogli porozmawiać.
- Więc co się dzieje Faye? – spytał mnie Enzo siadając na kanapie.
- Słuchajcie .. Dwa tygodnie temu Mattheo poszedł na spotkanie z Voldemortem. Od tamtego czasu nie mam od niego wieści – powiedziałam patrząc na nich,
- Co? Jak to? – dopytywał z niedowierzaniem Theo.
- Nie odzywał się nic a nic? – spytał Enzo.
CZYTASZ
The Slytherin Princess III
FanfictionŻycie naszej bohaterki trochę przewróciło się do góry nogami. Jej kolejny rok w Hogwarcie był równie trudny. Dowiedziała się więcej o swoich rodzinach. Poznała swoją przodkinie - Keeliane. Nie było to łatwe spotkanie, ale nasza bohaterka tak łatwo s...