Rozdział XVI -TW!!

45 1 2
                                    

⚠️⚠️⚠️

POV Faye

Siedziałam w koncie pokoju zastanawiając się jak mam stąd uciec. Zdecydowanie za długo tu byłam i pozwalałam na to wszystko. Wiedziałam na pewno, że mój wujek i Mattheo mnie szukali. Po za tym jeśli Voldemort tu był, ale nie było w pobliżu Toma to znaczy, że zamknęli mnie gdzieś w ukryciu. Gdzieś, gdzie trudno było mnie znaleźć. To było frustrujące.

Moje całe ciało bolało jak cholera. Każda część mojego ciała wołała o odpoczynek. Chciałam zasnąć, ale za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam nad sobą Viktora torturującego mnie. Nie był to przyjemny widok. Podniosłam się z jękiem z podłogi i podeszłam do okna. Oparłam się dłońmi o jedną z desek i wyjrzałam na dwór przez szparę po między deskami. Na ziemi leżało dużo śniegu i robiło się już ciemno. Westchnęłam cicho i oparłam czoło o jedną z desek. Nagle pod palcami poczułam obluzowaną śrubkę na jednej z desek. Od razu spojrzałam na to. Udało mi się tą śrubkę jedną śrubkę odkręcić.

- Może jednak uda mi się uciec.. - pomyślałam sobie.

Spojrzałam na pozostałe śrubki i próbowałam je również odkręcić. Udało mi się zdjąć tak z okna trzy deski. Po cichu odstawiłam je na podłogę. Nie byłam pewna czy zaklęcie wyciszenia było nałożone na pokój więc musiałam zachowywać się cicho. Zostało mi jeszcze tylko wybić okno i wyskoczyć przez nie. Musiałam to zrobić szybko, po za tym będę musiała zmusić moje ciało do wysiłku. Bolało mnie wszystko, ale jeśli chciałam stąd uciec musiałam zignorować ból towarzyszący mi od paru dni.

Wzięłam parę głębokich wdechów i szybkim ruchem wybiłam okno. Nie zwracając uwagi na pozostałe odłamki szkła w oknie po prostu szybko się wspięłam i wyskoczyłam przez okno. Pozostałe odłamki poszarpały mi trochę spodnie i pokaleczyły mi trochę dłonie. Gdy dotknęłam stopami ziemi rozejrzałam się szybko i zauważyłam od razu dwóch Śmierciożerców. Po za tym usłyszałam również krzyki z wewnątrz budynku. Nie czekając ani sekundy dłużej rzuciłam się biegiem w stronę cmentarza. Słyszałam za sobą rzucane we mnie zaklęcia i kroki. Ciało bolało jak cholera, ale pomimo bólu biegłam ile sił w nogach mając nadzieję, że uda mi się stąd wydostać.

Udało mi się wbiec do lasu. Schowałam się za jednym z większych drzew by na sekundę złapać oddech. Nagle usłyszałam trzask gałęzi. Wiedziałam, że są blisko. Musiałam coś szybko wymyślić. Zaczęłam się rozglądać po okolicy szukając jakiejś dobrej kryjówki. W pobliżu nie było nic oprócz tych przeklętych drzew. Muszę się stąd ruszyć bo inaczej mnie znajdą. Wzięłam parę głębokich wdechów i znów ruszyłam się biegiem przed siebie. Moja ucieczka nie trwała jednak długo gdyż jedno z zaklęć w końcu trafiło mnie w plecy. Od razu upadłam na ziemie. Jęknęłam z bólu i próbowałam się podnieść. Jeden ze Śmierciożerów chwycił mnie obrócił na plecy i przygwoździł mnie mocno do ziemi tak, że uderzyłam mocno głową o podłoże. Zamroczyło mnie. Po chwili mężczyzna szarpnął mnie do góry i przerzucił mnie sobie przez ramię. Zaniósł mnie z powrotem do posiadłości.

Gdy byliśmy już na miejscu Viktor odetchnął z ulgą i kazał mnie zanieść tym razem do ciemnej piwnicy pod posiadłością. Podejrzewałam, że stamtąd mogę już nie uciec. Spieprzyłam swoją jedyną szansę na ucieczkę.

W piwnicy posadzono mnie na krześle, zdjęto z moich nadgarstków kajdanki i przywiązano mnie magicznymi linami do krzesła. Na ziemi i suficie znów były runy. Uniosłam powoli głowę do góry i mrugnęłam parę razy by złapać ostrość widzenia. Głowa bolała mnie jak cholera. Spojrzałam na wpół przytomna na Viktora.

- Wiesz podziwiam cię za twoją wolę walki Rosenwood. - powiedział obracając w dłoni swoją różdżkę - Taka postawa bardzo by się przydała w szeregach Czarnego Pana - uśmiechnął się.

The Slytherin Princess IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz