Rozdział VI

31 2 0
                                    

Siedziałam w salonie i słuchałam tego co mówią przyjaciele. Nie potrafili zrozumieć dlaczego nie chce im powiedzieć jak było na spotkaniu Zakonu. Mattheo siedział obok mnie i trzymał rękę na moim udzie raz po raz zaciskając dłoń by mi dodać otuchy i uspokoić gdyż widział, że nie koniecznie było mi miło słuchać tych wszystkich komentarzy. Westchnęłam cicho. Po chwili wstałam i podeszłam do kominka.

- Czemu nie chcesz nic powiedzieć Faye? - spytał Enzo.

- Przecież nie mamy przed sobą żadnych tajemnic - powiedział Draco.

- Słuchajcie przestańcie jej dokazywać i ciągle pytać - powiedział Mattheo.- Jeśli ona nie chce nie musi nic mówić. Nie ma takiego obowiązku.

- Ale .. - zaczął Enzo.

- Nie ma żadnego „ale" Enzo. - przerwał mu Mattheo - I każdy ma prawo do tajemnic Draco. Każdy ma jakąś tajemnice nawet ty. - wytknął mu - A teraz dajcie jej odpocząć.

- Spokojnie Matty - spojrzałam na niego - Słuchajcie. Wiem, że obiecałam wam wszystko powiedzieć, ale .. - westchnęłam cicho.

- Spokojnie Bella. Nie chcesz albo nie możesz mówić to w porządku - powiedział Theo. - Nie zmuszamy cię tylko wiesz.. Chcemy mieć pewność, że na pewno jest wszystko okej.

- Jest okej Theo. Nie macie się o co martwić - odparłam i lekko się uśmiechnęłam - Na spotkaniu Zakonu nic się nie działo. Prawda wujku? - spojrzałam na Jerome'a.

- Prawda - kiwnął głową. - Faye sobie poradziła tyle musicie wiedzieć.

- A możesz nam chociaż powiedzieć dlaczego ciebie wezwali a nie tylko Jerome'a? - spytała Pansy patrząc na mnie.

- Ze względu na moich rodziców. Oni należeli do Zakonu. Jak widać nie odkryłam jeszcze wszystkich ich sekretów - odparłam cicho.

- To widać. - wtrąciła Daphne - Słuchaj czy możemy pogadać? - spytała podchodząc do mnie - Na osobności.

Spojrzałam na Daphne i kiwnęłam lekko głową. Razem wyszłyśmy do ogrodu. Zatrzymałyśmy się dopiero przy wilczej zagrodzie. Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na nią.

- O co chodzi Daphne? - spytałam patrząc na nią.

- Słuchaj .. wiem, że ciekawi cię dużo rzeczy związanych z Voldemortem - spojrzała na mnie stając naprzeciwko mnie.

- Owszem - kiwnęłam lekko głową.

- Wiem co on zrobił Mattheo i wiem co szykuje dla ciebie. Wiem też, że planuje tu wysłać Viktora - powiedziała cicho.

- Skąd to wszystko wiesz? - spytałam zszokowana trochę jej informacjami.

- Moja rodzina to Śmierciożercy. Nie jestem z tego dumna. Słyszałam ich rozmowę zanim tu przyszłam. Stąd to wszystko wiem - powiedziała odwracając ode mnie wzrok.

- Ufam ci Daphne - patrzyłam na nią - Zawsze powtarzam, że dzieci nie są jak ich rodzice. - uśmiechnęłam się do niej lekko - Czy wiesz może kiedy Viktor ma się tu zjawić?

- Podobno na koniec wakacji - spojrzała na mnie niepewnie. - Mogę spróbować się czegoś więcej dowiedzieć...

- Nie trzeba. Nie narażaj się niepotrzebnie Daphne. Ale myślę, że jest coś jeszcze - patrzyłam na nią - Prawda? Inaczej mogłabyś to powiedzieć przy wszystkich.

Daphne westchnęła cicho i kiwnęła lekko głową. Po chwili podwinęła rękaw i pokazała mi zabandażowaną rękę. Spojrzałam na jej rękę.

- Co się stało? - spytałam patrząc na opatrunek.

The Slytherin Princess IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz