POV Faye
Wszystko mnie bolało. Każda część mojego ciała krzyczała z bólu. Gdy się wybudzałam czułam, że ktoś mnie trzyma za dłoń. Zaciskałam powoli palce by dać znać temu komuś, że się budzę. Otwierając powoli oczy zobaczyłam zarys postaci stojących nade mną. Mrugnęłam parę razy by złapać ostrość widzenia. Przy moim łóżku stali Mattheo i Jerome. Widziałam ich zmartwione miny, widziałam łzy w ich oczach. Czy to był sen? Czy to była kolejna sztuczka mojej podświadomości?
- Matty..? Wujek Jerome..? - szepnęłam na jednym wydechu.
- Jesteśmy tu Księżniczko - powiedział Mattheo spokojnym głosem. Nachylił się i pocałował mnie w czoło. Wolną dłonią gładził mój policzek. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Faye już wszystko dobrze jesteś bezpieczna - powiedział łamiącym się głosem Jerome.
- Boli .. - jęknęłam z bólu zamykając oczy. Zaczęłam lekko się wiercić na łóżku.
- Zaraz przestanie spokojnie wytrzymaj maleńka - powiedział Jerome i wyszedł szybko z pokoju.
- Księżniczko już dobrze - mówił siadając przy mnie - Ból zaraz przejdzie..
- Co... co się stało? - spytałam otwierając oczy, spojrzałam na niego.
- Jeszcze przyjdzie czas na rozmowę o tym Aniołku. Na razie musisz odpoczywać - powiedział cicho patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem. Łzy spłynęły mu po policzkach.
- Matty ... - szepnęłam. Sięgnęłam dłonią do jego policzka i starłam jego łzy. On zamknął oczy i wtulił policzek w moją dłoń.
Po chwili do pokoju szybko weszli Jerome i Carter. Jerome zatrzymał się przy moim łóżku, a Carter podszedł do szafki na drugim końcu pokoju i wziął z niej jakiś eliksir. Podszedł z tym do mnie i usiadł przy mnie na łóżku.
- Wypij to Faye. Pomoże na ból - powiedział podstawiając mi fiolkę do ust.
Bez większego namysłu wypiłam eliksir. Nie był on najsmaczniejszy, ale czułam jak ciepło eliksiru rozchodzi się po moim ciele niwelując powoli ból, który czułam w całym moim ciele. Mój oddech się unormował, bicie mojego serca również.
- Dziękuje - powiedziałam cicho spoglądając na Cartera - Za wszystko..
- Lepiej powiedz jak się czujesz Faye? - spytał się przyglądając mi się uważnie.
- Obolała .. senna .. Mam wrażenie, że śnie - szepnęłam.
- To nie jest sen Księżniczko. Naprawdę tu jesteś. Wróciłaś do domu - powiedział cicho Mattheo.
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Kiwnęłam lekko głową i zaczęłam cicho szlochać. Mattheo uniósł mnie delikatnie i przytulił do siebie. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka cicho szlochając.
- Musi odpoczywać. Jerome pozwól - powiedział Carter odchodząc od mojego łóżka. Poklepał lekko Jerome'a po plecach potem wyszedł z pokoju. Jerome wyszedł za nim.
Mattheo próbował mnie uspokoić, przytulał mnie i delikatnie jeździł dłonią po moich plecach. Powoli zaczęłam się uspokajać wtulona w niego. Jego zapach i jego obecność uspokajały mnie. Mattheo zmienił pozycje i teraz siedziałam na jego kolanach wtulona w niego. Zaczął się ze mną lekko kołysać w przód i w tył, raz za razem całował czubek mojej głowy.
- Jesteś bezpieczna Aniołku .. jestem tu - powtarzał cały czas kołysząc się ze mną.
- Słyszałam cię .. - powiedziałam cicho pociągając nosem.
CZYTASZ
The Slytherin Princess III
FanfictionŻycie naszej bohaterki trochę przewróciło się do góry nogami. Jej kolejny rok w Hogwarcie był równie trudny. Dowiedziała się więcej o swoich rodzinach. Poznała swoją przodkinie - Keeliane. Nie było to łatwe spotkanie, ale nasza bohaterka tak łatwo s...