POV Faye
Dopiero nad ranem wróciliśmy do Salonu Wspólnego. Byłam zrelaksowana, spokojna i szczęśliwa. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Mattheo zrobił mi wspaniałą niespodziankę. Nigdy nie spodziewałabym się, że coś takie mógłby dla mnie zrobić.
Gdy byliśmy przed moimi drzwiami do pokoju pożegnaliśmy się i rozdzieliliśmy. Stwierdziłam, że dziś wyjątkowo chce się zdrzemnąć sama. Wchodząc do swojego pokoju nie spodziewałam się, że ktokolwiek tu będzie siedział. A jednak. Pansy, Daphne, Astoria i Cassie siedziały na moim łóżku i czekały na mnie. Gdy mnie zobaczyły uśmiechnęły się szeroko.
- Co wy tu robicie? - spytałam zamykając za sobą drzwi.
- Jak było? - spytała Pansy.
- Opowiedz nam ze szczegółami - powiedziała Daphne.
- Widzę, że musiało być gorąco - powiedziała Cassie wskazując na malinki na mojej szyi i żuchwie.
- Dziewczyny dajcie spokój - powiedziałam Astoria. - A teraz Faye mów nam tutaj wszystko.
Uniosłam lekko brwi zaskoczona ich pytaniami. Patrzyły na mnie wyczekująco uśmiechając się przy tym. Ale mnie wkurzały w tym momencie. Przewróciłam oczami i poszłam do łazienki. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka stając przed lustrem. Zaczęłam zmywać z twarzy makijaż.
- Było fajnie - powiedziałam w końcu - Była kolacja, wino, świece i muzyka.
- A jak ci się spodobał od niego prezent? - spytała Pansy podchodząc do drzwi od łazienki. Spojrzałam na nią zaskoczona. No tak. Mattheo mówił, że Pansy maczała w tym palce.
- Ale jesteście wścibskie - odparłam odwracając od niej wzrok. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Pokazałam im pierścionek, który dostałam od Mattheo.
Dziewczyny zaczęły piszczeć i się zachwycać. Uszy już mnie bolały od ich pisków. Gdy się uspokoiły domagały się szczegółów. Nie powiedziałam im nic oprócz tego co już im powiedziałam. Po chwili wygoniłam je z pokoju bo chciałam się zdrzemnąć. Nie chętnie mnie posłuchały, ale wyszły z mojego pokoju. Przebrałam się w moją ulubioną koszulkę do spania i położyłam się na łóżku. Od razu zasnęłam.
Gdy się wyspałam i ogarnęłam poszłam zjeść obiad w Wielkiej Sali. Tam spotkałam się z Mattheo i resztą. Miałam dobry humor i uśmiechałam się od ucha do ucha. Usiadłam obok Mattheo. Widziałam jak się również uśmiecha.
- Czy nas coś ominęło? - spytał Enzo patrząc na nas pytająco.
- Mattheo dał wczoraj Faye pierścionek - powiedziała z uśmiechem Cassie.
- Pierścionek?! - krzyknął zaskoczony Enzo.
- Nie oświadczyłem się spokojnie Enzo. Dałem jej tylko tak zwany „Promise Ring" więc.. - powiedział rozbawiony Mattheo.
- Zaszalałeś - powiedział z uśmiechem Theo.
- Ważne, że udało mi się wywołać u niej uśmiech - mówił Mattheo.
- I uśmiecham się aż do teraz Matty więc możesz być z siebie dumny. Misja wykonana - powiedziałam z lekkim sarkazmem. Mattheo się zaśmiał.
Siedzieliśmy przy stole dużo rozmawiając i śmiejąc się. Czas nam mijał w przyjemnej atmosferze. Gdy skończyliśmy opuściliśmy Wielką Sale i zmierzaliśmy w stronę Salonu Slytherinu. Mattheo szedł obok mnie i obejmował mnie w pasie. Nagle podszedł do nas Sebastian. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Hej Faye.
- Sebastian. Coś się stało? - spytałam marszcząc lekko brwi.
- Czego od niej chcesz Graves? - warknął Mattheo.
CZYTASZ
The Slytherin Princess III
FanfictionŻycie naszej bohaterki trochę przewróciło się do góry nogami. Jej kolejny rok w Hogwarcie był równie trudny. Dowiedziała się więcej o swoich rodzinach. Poznała swoją przodkinie - Keeliane. Nie było to łatwe spotkanie, ale nasza bohaterka tak łatwo s...