Rozdział XXX

41 3 6
                                    

POV Mattheo

W środku nocy obudził mnie krzyk Cartera i Jerome'a dobiegających z dołu. Przetarłem oczy i wstałem z łóżka uważając by nie obudzić Faye, która jeszcze spała. I dobrze. Chciałem by się wyspała i nie chciałem jej martwić nie potrzebnie dopóki nie dowiem co się na dole dzieje. Założyłem na siebie szybko szare spodnie od dresu i czarną koszulkę na krótki rękaw. Wyszedłem z pokoju po cichu. Zobaczyłem, że Theo i Enzo również zaspani wyszli z pokoju.

- Stary co się dzieję? - spytał Enzo ziewając.

- Skąd mam to wiedzieć? Dopiero co się obudziłem - burknąłem pod nosem i przetarłem twarz dłońmi.

- Na dole drą się chyba Carter z Jerome'em co nie? -dopytał Theo - Może się coś stało?

- Sprawdźmy to po prostu - mruknąłem cicho.

Ruszyliśmy się z miejsca i zeszliśmy po schodach. Gdy byliśmy w połowie zobaczyliśmy zabieganego Cartera, który był cały ubrudzony we krwi. Jerome wybiegł z domu tak szybko, że mignął mi tylko przed oczami.

- Co się dzieje? - spytałem patrząc na Cartera.

- Faye jeszcze śpi? - spytał spoglądając na nas. Widziałem w jego oczach przerażenie.

- Tak - kiwnąłem lekko głową - Możesz powiedzieć o co chodzi?

- Jeśli się obudzi nie pozwólcie jej wyjść z domu dopóki tego nie ogarniemy - powiedział gorączkowo. Potem bez dalszych wyjaśnień wyszedł z domu mając w dłoniach dużą plandekę.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na chłopaków. Mieli tak samo zdziwione miny co ja. Po chwili dołączyły do nas zaspane Pansy i Cassie. Odwróciłem od nich wzrok i zszedłem po schodach. Podszedłem do okna przy drzwiach by zobaczyć co się dzieje. Momentalnie zamarłem. Odwróciłem się od okna i spojrzałem na nich przełykając ślinę.

- Co się tam dzieje? - spytał Theo.

- Jeśli Faye się zaraz obudzi to nie może wyjść na dwór - powiedziałem krótko.

- Czemu? - spytała Cassie - Co jest tam takiego dzieje, że ona nie może się ruszyć na dwór? - spytała schodząc po schodach. Przepchnęła się obok mnie i wyjrzała przez okno. Momentalnie zakryła usta dłonią i pobladła. Spojrzała na mnie przerażona.

- Zostańcie tu - powiedziałem i wyszedłem na dwór. Podbiegłem do bramy i zatrzymałem się parę metrów przed bramą.

Od razu mnie zemdliło. Kto mógł zrobić coś tak obrzydliwego i chorego? Patrzyłem na scenę rozgrywającą się przede mną zakrywając swoje usta dłonią. Jerome i Carter próbowali ogarnąć sytuację. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi

- Carter zdejmij go! - krzyknął Jerome.

- Myślisz, że co próbuje zrobić?! - odparł w nerwach Carter. W końcu spojrzał na mnie - Wracaj do środka chłopcze!

- Mattheo wynoś się stąd - warknął na mnie Jerome.

- Co się stało?! Kto to zrobił?!

- Nie wiemy, ale jazda mi stąd! - warknął Jerome.

Nie posłuchałem tylko stałem przez chwilę i się przyglądałem. Po chwili spojrzałem przez ramie na dom patrząc czy Faye przypadkiem nie wyszła z domu. Gdy się upewniłem, że tak nie było wróciłem wzrokiem do nich. Podszedłem do nich z zamiarem pomocy. Pod bramą leżał martwy, cały we krwi Felan. Miał odcięty łeb, który był nabity na pal przed bramą. Dolna część pyska wilka była złamana. Podszedłem do Cartera by pomóc mu zdjąć jak najszybciej łeb z pala. Nagle usłyszałem krzyk. We troje spojrzeliśmy w stronę wejścia do domu. Faye stała przed wejściem krzycząc i płacząc próbując się wyrwać chłopakom. Przełknąłem ciężko ślinę i spojrzałem na Cartera, a on na mnie. Kiwnąłem lekko głową i zdjęliśmy ostrożnie łeb Felana z pala i położyliśmy przy ciele.

The Slytherin Princess IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz