Rozdział XXI

37 2 6
                                    

POV Faye

Gdy zaczęła robić się już powoli wiosna postanowiłam, że wrócę do Hogwartu. Czułam się już coraz to lepiej i lepiej. Miałam jeszcze trochę problem z dotykiem, ale walczyłam z tym. Coraz częściej sama z siebie podchodziłam do Jerome'a czy do Mattheo i przytulałam się do nich. Wiedziałam, że ich to cieszyło. Mnie też.

W dzień wyjazdu do Hogwartu siedziałam w ogrodzie ze szkicownikiem i rysowałam wilki. W między czasie jadłam jabłko i byłam bardzo skupiona na tym co robię, że nie widziałam co się koło mnie dzieje.

- Znów widzę zabawny obrazek ciebie rysującej z jabłkiem w buzi - usłyszałam za sobą znajomy głos Toma. Wyjęłam jabłko z buzi i odwróciłam głowę spoglądając na niego.

- Tommy .. - szepnęłam. Łzy napłynęły mi do oczu.

- Nie mów, że się stęskniłaś laleczko - powiedział z lekkim uśmiechem.

Wstałam z ziemi i podbiegłam do niego. Od razu go przytuliłam i miałam w dupie to, że tego nie lubił. Po chwili poczułam jak Tom też mnie obejmuje. Uśmiechnęłam się lekko przez łzy. Po chwili odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy.

- Nie waż ..

- Nie waż się o tym wspominać bo cię zabije - dokończyłam za niego z uśmiechem - Tommy .. co się z tobą działo? Nie widziałam cię tyle czasu .. Myślałam, że Voldemort ..

- Nie zrobił mi nic. Za to widzę, że ty się lepiej czujesz - powiedział patrząc na mnie.

- Czuję się coraz lepiej to prawda. Były to ciężkie miesiące, ale daje sobie radę. Szkoda, że nie było cię na Święta. Brakowało mi cię przy stole...

- Nie mogłem przybyć. Dużo się działo. Po za tym .. nie byłem gotowy by spojrzeć ci w oczy po tym co się stało .. - mruknął cicho.

- Nie mów mi, że też się obwiniasz o to wszystko.

Tom nie powiedział nic tylko odwrócił ode mnie wzrok. To mnie utwierdziło w fakcie, że faktycznie się obwiniał. Westchnęłam cicho i pokręciłam lekko głową.

- Nie obwiniaj się. Żadne z was nie powinno się obwiniać o to co się stało. To jest tylko i wyłącznie moja wina. - powiedziałam cicho.

- Gdybym wtedy zareagował lepiej Viktor by cię nie zabrał - mruknął spoglądając na mnie.

- Możemy teraz sobie gdybać, ale nie zmienimy już tego co się stało. Po za tym powiedziałeś, że dużo się działo. Chodzi o Voldemorta?

- Zmienił trochę perspektywę. Musisz poćwiczyć oklumencje.

- Myślisz, że znów będzie chciał mi wejść do głowy? - spytałam zaniepokojona patrząc na niego.

- Tak - kiwnął lekko głową - Wiem, że będzie próbował cię namówić na dołączenie do niego.

- Przecież ja tego nie zrobię za żadne skarby świata - prychnęłam.

- Nawet jeśli zaproponuje ci zabranie wspomnień z tortur to nie przyjęłabyś jego oferty?

- Nie. Nie przyjęłabym. Ja walczę Tommy. Walczę z tym co się dzieje w mojej głowie i wiem, że wywalczę sobie mój upragniony spokój. Nie wyłączę uczuć i nie stanę po jego stronie.

Tom patrzył na mnie i uśmiechnął się lekko. Podszedł do mnie bliżej i pocałował mnie w czoło, potem się odsunął ode mnie.

- To chciałem usłyszeć laleczko - powiedział cicho.

- Będziesz w Hogwarcie? - spytałam po chwili.

- Za parę dni będę - odparł.

Kiwnęłam lekko głową. Porozmawiałam jeszcze chwilę z nim, potem Tom pożegnał się ze mną i opuścił Posiadłość. Zrobiło mi się trochę smutno, że musiał już iść, ale cieszyłam się że mogłam chociaż na chwilę go zobaczyć i z nim porozmawiać. Wzięłam swój szkicownik i weszłam do domu. W salonie zastałam siedzącą na kanapie Lorelai z małą na kolanach. Obok niej siedział Jerome. Rozmawiali ze sobą i uśmiechali się. Cieszyłam się na ich widok. Gdy tylko Rosie mnie zobaczyła od razu zaczęła radośnie klaskać w rączki i wyciągać do mnie rączki. Uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej.

The Slytherin Princess IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz