Rozdział XX

41 2 1
                                    

POV Faye

Nadeszły Święta Bożego Narodzenia. U mnie w domu zaczęły się przygotowania do świątecznej kolacji. Pomagałam w kuchni przy robieniu kolacji spoglądając ukradkiem na Jerome'a i Lorelai, którzy z uśmiechem na twarzy robili świąteczne ciasteczka. Cieszyłam się, że chociaż oni byli w humorze do świętowania. Od czasu gdy wypowiedziałam imię Mattheo na powrót przestałam się odzywać. Nie wiem dlaczego miałam przed tym blokadę by w jakikolwiek sposób się odezwać. Tak samo było z dotykiem. Wciąż jakikolwiek dotyk nawet przypadkowy palił moją skórę. Wiedziałam, że musze na nowo się do wszystkiego przyzwyczaić, ale potrzebowałam jeszcze trochę czasu na to. Przynajmniej zaczęłam się trochę uśmiechać co było wielkim plusem dla wszystkich w domu.

Na Święta przyjechali do nas Theo, Enzo, Pansy, Astoria, Cassie, Daphne, Blaise, Draco, Sebastian i Cameron. Mattheo nie był zbyt zadowolony z obecności Graves'ów, ale stwierdziłam, że ich zaproszę w ramach podziękowania za pomoc w wyciągnięciu mnie z tamtej sytuacji.

- Choinka już ubrana! - powiedziała zadowolona z siebie Pansy wchodząc do kuchni - W ogóle Jerome jak ty tą choinkę postawiłeś w salonie? Ona jest za duża!

- Pansy znasz zaklęcie zmniejszająco zwiększające? - spytał ją ze śmiechem Jerome.

- A już myślałam, że masz na to jakiś inny tajemniczy sposób - powiedziała siadając na blacie.

- W nim nie ma nic tajemniczego oprócz jego wypadów po za posiadłość - powiedziała z lekkim uśmiechem Lorelai spoglądając na Jerome'a.

- Ale i tak lubisz moje tajemnice - odparł Jerome i pocałował Lorelai w czoło. Ona uśmiechnęła się do niego promiennie.

- Musicie być tacy ckliwi na wejściu? - spytał Draco wchodząc do kuchni.

- Przestań być takim burakiem Malfoy - powiedziała Pansy - Przydaj się na coś i pomóż w gotowaniu.

- Nie ma mowy! Nie babram się w kuchni - burknął podchodząc do lodówki.

- O nie Draco nie ma podżerania przed kolacją - powiedziała Lorelai kładąc dłoń na drzwiach lodówki zanim ją otworzył.

- Może nie chciałem podjadać?

- Już cię znam Draco. Tak łatwo mnie nie oszukasz. Idź chłopakom lepiej pomóż ze stołem. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Draco przewrócił oczami i odsunął się od lodówki. Od razu wyszedł z salonu.

Patrzyłam na nich i delikatnie się uśmiechnęłam. Do kuchni weszły jeszcze Cassie, Astoria i Daphne oferując swoją pomoc. Ja odsunęłam się od przyszykowanego przeze mnie jedzenia i poszłam do salonu. Na środku salonu chłopaki siłowali się ze stołem i krzesłami. W rogu salonu stała duża udekorowana choinka. Wszędzie wisiały świąteczne ozdoby. Było tu ładnie. Lorelai i dziewczyny się postarały. Rozglądałam się po salonie z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Hej Aniołku - usłyszałam za sobą głos Mattheo. Odwróciłam się do niego przodem - Czy ja widzę mały uśmiech na twojej twarzy?

Przytaknęłam lekko się uśmiechając. Moje policzki pokryły się lekkimi rumieńcami.

- Do twarzy ci - odparł z uśmiechem - Chcesz nam pomóc?

Pokręciłam lekko głową spoglądając na rozłożony już stół. Westchnęłam cicho.

- Daj jej spokój Riddle. Dziewczyna się naprawcowała w kuchni - powiedział Sebastian spoglądając na nas.

- Jeszcze jedno słowo Graves, a pożałujesz - powiedział ostro Mattheo spoglądając na niego.

The Slytherin Princess IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz