Rozdział 2

292 10 0
                                    

Następnego dnia z samego rana pognałam do swojej przyjaciółki, mówiąc mamie, że potrzebuje ona mojej pilnej pomocy, a tak w rzeczywistości, to ja potrzebowałam jej.

Lucy Parker była moją przyjaciółką praktycznie od przedszkola. Poznałyśmy się w piaskownicy, kłócąc się o łopatkę. Nasza wychowawczyni jednak zareagowała i nas pogodziła, tłumacząc, że możemy się przecież dzielić. Od tamtej pory dzieliłyśmy się wszystkim. Od gumki do włosów, po najgłębsze tajemnice. Logiczne więc było, że wiedziała ona o moim bracie, a zresztą większość, co o nim wiedziałam, przekazywała mi właśnie ona.

Mieszkała niedaleko, więc szybko znalazłam się u niej w domu. Zadzwoniłam do drzwi wejściowych. Po chwili otworzyła mi jej mama, pani Parker. Miała na sobie fartuch, a z głębi budynku poczułam jakiś niezwykły zapach. Musiała coś właśnie gotować, co z pewnością musiało smakować bosko.

– Cześć, Violet – przywitała mnie radośnie.

Zawsze ją lubiłam. Była przy mnie zawsze, gdy moja własna matka nie mogła, chociaż nie musiała tego przecież robić. Wiedziałam, że mogłam się do niej zwrócić z każdą sprawą, a ona mnie wysłucha. Zastępowała mi trochę matczyną miłość, jednak to nadal nie było to samo.

– Dzień dobry – odpowiedziałam uprzejmie. – Czy mogę poprosić Lucy?

Kobieta pokiwała głową, a następnie zawołała swoją córkę, która po chwili zeszła ze schodów. Widać było, że korzystała z wolnego od szkoły i odsypiała. Była w piżamie i nawet nie zdążyła chyba się dobrze rozbudzić, bo przecierała zaropiałe oczy.

– Vi? – zdziwiła się, widząc mnie. – Co ty tu robisz tak wcześnie?

– Cześć – powiedziałam. – Po pierwsze, chciałabym z tobą porozmawiać, a po drugie, jest godzina dwunasta.

Dziewczyna przewróciła oczami, a ja weszłam w głąb ich domu, zamykając drzwi za sobą. Lucy poszła do siebie na górę, aby się ogarnąć, a ja postanowiłam na nią poczekać w salonie.

Bywałam tutaj chyba z tysiąc razy, jednak wciąż nie mogłam się powstrzymać przed uśmiechem, gdy się tutaj rozglądałam. Zewsząd otaczały mnie ciepłe barwy, co sprawiało, że było tu bardzo przytulnie. Do tego dochodziły jeszcze porozwieszane i porozstawiane wszędzie rodzinne zdjęcia. Widniały na nich pan i pani Parker oraz ich dwójka dzieci – Lucy oraz jej młodszy brat, Thomas. Był tu bardzo przyjemny klimat, dzięki któremu mogłabym tutaj zamieszkać, bo w porównaniu z moim surowo urządzonym, ten był o niebo lepszy.

– Już jestem! – Po jakichś dziesięciu minutach usłyszałam głos, schodzącej na dół mojej przyjaciółki.

Podniosłam się z kanapy i spojrzałam na nią. Ubrała się w czarne leginsy i różowy sweterek. Swoje długie blond włosy spięła w wysokiego koka i nawet udało jej się nałożyć tusz do rzęs.

– To, o czym chciałaś porozmawiać? – zapytała się mnie dziewczyna.

Wyjrzałam za jej plecy, obserwując, czy pani Parker nam się nie przysłuchuje. Wyglądała na zajętą, jednak ja wolałam zachować dyskrecję.

– Pójdziemy na górę?

Pokiwała głową, a następnie skierowałyśmy się na górne piętro, wchodząc do jej pokoju, w którym nie brakowało rzeczy porozrzucanych dosłownie wszędzie. Na pudrowych ścianach wisiały plakaty jej ulubionych gwiazd filmowych i muzycznych. Natomiast w całym pokoju unosił się typowy damski zapach. Usiadłyśmy wspólnie na jej łóżku, na którym leżała złożona pościel w stokrotki. Spojrzałam za okno, patrząc na przyozdobione świątecznymi lampkami dachy innych domów i po chwili zaczęłam rozmowę.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz