Rozdział 12

190 5 0
                                    

Zbudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Usiadłam na łóżku i zaspana sięgnęłam po urządzenie leżące na szafce nocnej. Spojrzałam na wyświetlacz. Na początku myślałam, że mi się przewidziało. Przetarłam oczy z nocnej ropy i spojrzałam uważniej. Jednak mi się nie przewidziało. Dzwonił do mnie numer niezastrzeżony, a ja wiedziałam doskonale kto był po jego drugiej stronie.

Odebrać, czy nie? Nie wiedziałam, co robić. Jeszcze dobrze nie otrząsnęłam się z wczorajszych wrażeń, a ten chłopak znowu do mnie dzwonił.

Trzymałam sztywno telefon w dłoniach. W końcu jednak zdecydowałam się na ruch i przesunęłam zieloną słuchawkę na górę ekranu. Pomyślałam, że jeśli teraz nie odbiorę, to zapewne będzie on próbował się dodzwonić później. Wolałam się z tym zmierzyć od razu i nie odwlekać tego niepotrzebnie w czasie.

Przyłożyłam telefon do ucha.

Hej, jak się spało? – usłyszałam już dobrze mi znany głos w słuchawce.

Wzięłam wdech, a następnie wypuściłam powietrze z płuc, aby się uspokoić.

– Co tym razem? – spytałam prostu z mostu.

Nic – odpowiedział. – Po prostu chciałem się dowiedzieć, czy twój braciszek nie wrócił do domu.

– Jeszcze go nie ma – wyznałam. – Coś jeszcze?

Nastała na chwilę cisza po drugiej stronie, jednak potem chłopak rzekł:

Na razie nie. Jak coś, to daj znać, że się zjawił. Mam nadzieję, że się na tobie nie zawiodę – rzekł. – Żegnaj, Violet.

Rozłączył się zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, a następnie wzięłam do rąk poduszkę i zaczęłam w nią krzyknęłam.

Dlaczego ja? Po co podeszłam wtedy do Colluma, nie wiedząc jeszcze, że jest to wróg mojego brata? Dlaczego zgodziłam się na przynależność do klubu Xaviera? Dlaczego go tutaj nie było, kiedy był potrzebny? Dlaczego przytrafiło się to wszystko akurat mnie?

Chciało mi się płakać. Położyłam się zatem na brzuchu i zaczęłam płakać w poduszkę. Dzięki temu mogłam stłumić mój wewnętrzny krzyk, o którym nie chciałam, aby się ktokolwiek dowiedział. Byłam tak bardzo przytłoczona, że nikt nie mógł mnie dostrzec. Utonęłam w swoim wnętrzu. Wyłoniłam się, gdy wszystkie łzy już zostały wylane w materiał poduszki, gdzie od zawsze wylewałam swoje złe emocje.

Wstałam i przetarłam wilgotne powieki. Poprawiłam fryzurę, a następnie doprowadziłam swoją twarz do porządku, nakładając na cienie pod oczami korektor, maskując swoje niedoskonałości. Ubrałam luźne dresy na siebie, a następnie zeszłam na dół.

W kuchni siedziała matka, a ojca nie było. Zapewne był w pracy. Kobieta również wyglądała, jakby się do niej wybierała. Na szczęście była sobota, więc ja nie musiałam iść dzisiaj do szkoły. Podeszłam do lodówki w poszukiwaniu mleka. Nasypałam sobie płatków do miski i po chwili zalałam je zimnym mlekiem. Zaczęłam je jeść i nagle moja matka rzekła:

– Zaraz twój brat powinien się zjawić.

Prawie zakrztusiłam się jedzeniem.

Jak to? Tak szybko? Nie dowierzałam w to. Poczułam jednak jakiś wewnętrzny spokój. Jakiś kamień zszedł mi z serca. Nadeszła ulga i mogłam odetchnąć swobodnie. Nigdy wcześniej na taką wiadomość bym się tak nie zachowała. Powroty mojego brata nie były dla mnie przeważnie niczym dobrym, a raczej niosły ze sobą ból i cierpienie, które przypomniały mi, że to on jest doskonałym dzieckiem, a nie ja. Teraz jednak było inaczej, a to oczywiście przez całą sprawę, w którą byliśmy zamieszani, a raczej to on wmieszał mnie, a może ja siebie samą... Nieważne.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz