W kolejny czwartek wypadały walentynki. W związku z tym świętem u nas w szkole przyozdobiono korytarze w różowe i czerwone papierowa serduszka, które wycinały wczoraj jakieś dziewczyny. Po całym budynku natomiast biegał jakiś uczeń ze skrzydłami i łukiem amora, roznosząc pocztę walentynkową.
Byłam obojętna na te święto. Jeśli jakieś pary je celebrowały, okej. Jeśli ktoś w ten dzień płakał, była mi go szkoda. Sama jednak tego nie robiłam. Było mi dobrze, będąc singielką. Oczywiście, gdybym poznała kogoś interesującego, to z pewnością chciałabym być z tą osobą, jednak nic na siłę.
Kiedyś byłam w związku. Był to chłopak o imieniu Chris. Chodził z nami do szkoły. Razem byliśmy na samym początku liceum. To wtedy na korytarzu wpadłam mu w oko. Odezwał się do mnie jako pierwszy i zapytał się, czy możemy gdzieś razem wyskoczyć. Naturalnie się zgodziłam. Był nawet przystojny. Miał blond loczki i przepiękne błękitne oczy. Do tego był strasznie wysoki i z tego, co się później dowiedziałam, prowadził zdrowy tryb życia.
Od jednego spotkanie do drugiego, padła propozycja związku. Nie pamiętałam już, od której strony. W każdym bądź razie byliśmy razem. Chodziliśmy ze sobą może jakieś pół roku, co był naprawdę dobrym wynikiem. To właśnie wtedy przeżyłam swój pierwszy pocałunek. W pewnym momencie jednak oboje zauważyliśmy, że w sumie to żadnego głębszego uczucia do siebie nie czujemy, dlatego za obopólną zgodą ze sobą zerwaliśmy. Uczyniliśmy to w pokoju, nie mając między sobą żadnych niewyjaśnionych kwestii.
Chris nadal uczęszczał do naszej szkoły i nawet miał teraz partnerkę. Nie miałam do niego o to żadnych problemów. Kolegowaliśmy się. Jednak chyba jego nowa dziewczyna zdawała się tego nie rozumieć, bo kiedy mijałam ich na korytarzu, ona obdarzała mnie gniewnym spojrzeniem. Nie rozumiałam, dlaczego miała do mnie taki stosunek, ale olewałam to i szłam dalej.
Spotkałam Lucy, która dzisiejszego dnia chodziła cała zestresowana. Wysłała ona do swojego crusha z jej roku walentynkę. Był to chłopak o ciemnych włosach i zielonych oczach. Był kapitanem koszykarskiej drużyny naszej szkoły i z tego co wiedziałam, moja przyjaciółka nie była jedyną, która widziała go w swoich miłosnych snach jako jej męża.
– Hej – przywitałam się.
– Cześć – odpowiedziała.
Wyczułam, że była bardzo spięta całą tą sytuacją. Wiedziałam jednak, że niepotrzebnie. Chłopak pewnie dostanie wiele walentynek tego dnia i w ogóle nie przeczyta ani jednej i wrzuci wszystkie do kosza.
– Boże, a co jeśli on ją już dostał i przeczytał? – pisnęła mi do ucha dziewczyna, szepcząc. – A co jeśli napisałam tam jakieś bzdury i pomyśli, że jestem totalną idiotką i mnie wyśmieje?
– Przecież czytałaś ten list chyba z milion razy, dlaczego mają tam być bzdury? – zapytałam.
Wzruszyła ramionami.
– Nie wiem – odpowiedziała – Ze mną wszystko prawdopodobne, przecież sama wiesz.
Przytaknęłam jej, śmiejąc się pod nosem.
Oczywiście jako jej przyjaciółka, kibicowałam jej z całego serca, aby wszystko się udało i była z chłopakiem ze swoich snów. Byłam jednak realistką i zdawałam sobie sprawę z tego, że były na to marne szanse.
Udałyśmy się wraz z dziewczyną na swoje własne lekcje. Po godzinie ponownie się spotkałyśmy, aby sprawdzić czy ideał mojej przyjaciółki dostał od niej walentynkę. Przystanęłyśmy w rogu korytarza, na którym akurat stał i rozmawiał z kolegami.
Akurat podszedł do nich chłopak przebrany za amora. Widziałam, jak Lucy cała się spięła, łapiąc mnie za ramię i mocno ściskając. Crush dziewczyny otrzymał od pierwszoklasisty sporą ilość kartek. Lucy jednak się nie załamała na widok ilości walentynek. Skupiła się na tym, aby wyłapać wzrokiem tą od niej. Po chwili zauważyłam, jak chłopak wrzucił wszystkie listy do kosza na śmieci.
CZYTASZ
Zakazana osoba | 16+
RomanceViolet to dziewczyna, która całe swoje dzieciństwo spędziła w cieniu swojego starszego brata, który był określany mianem „złotego dziecka", jednak tylko ona zna o nim prawdę. Postanawia ona pewnego razu udać się wraz z nim na imprezę sylwestrową. Po...