Rozdział 10

171 4 0
                                    

Rodzice zjawili się w samo południe pod domem. Staliśmy wspólnie z Xavierem na podwórku, chcąc ich przywitać.

Wysiedli z samochodu, a następnie – wyraźnie zmęczeni podróżą – podeszli do nas, aby się uściskać. Najpierw mama objęła swojego syna, a następnie zwróciła się do mnie delikatnie – prawie nie dotykając – obejmując mój tułów.

No cóż...

Tata oczywiście objął mnie swoimi ramionami bardzo ciasno i wystarczająco długo. Tak samo obdarzył Xaviera. Po chwili całą czwórką znaleźliśmy się w środku. Matka położyła się na sofie, prosząc naszą gosposię o filiżankę kawy. Ojciec natomiast usiadł na fotelu i ściągnął z siebie marynarkę.

Przeszliśmy wraz z bratem do salonu. Ja usiadłam na drugim fotelu, a Xavier stanął przed kominkiem, chcąc ogłosić to samo, co powiedział mi wczoraj po powrocie z imprezy.

– Chciałbym wam przekazać, że wyjeżdżam dziś wieczorem – powiedział.

Mama aż usiadła z wrażenia, a tata skupił teraz na swoim synie całą swoją uwagę.

– Coś się stało? – zapytała kobieta.

Xavier potrząsnął głową.

– Nic poważnego – wyznał chłopak. – Po prostu muszę coś załatwić na studiach i wrócę zanim się obejrzycie.

To samo powiedział mi wczoraj, chociaż nie wspominał nic o studiach.

– Mamy nadzieję, że nie masz problemu z powodu twojej długiej nieobecności na zajęciach – rzekł ojciec.

Mój brat zaprzeczył głową.

– Nie, oczywiście, że nie – oznajmił. – Po prostu muszę pomóc jednemu znajomemu.

Ja już wiem, co to za znajomy – pomyślałam.

– No dobrze – powiedziała matka. – Skoro musisz jechać, to nie będziemy cię przecież zatrzymywać. W końcu jesteś dorosły i w ogóle.

– Dzięki – rzekł Xavier i posłał mamie uśmiech. – To ja pójdę się spakować.

Poszedł do siebie na górę, zostawiając mnie samą z rodzicami. W międzyczasie nasza gosposia przyniosła mojej rodzicielce kawę.

Reszta dnia minęła spokojnie. Trochę się pouczyłam, a trochę też popisałam z Lucy. Okazało się, że dziewczyna miała okropnego kaca. Powiedziała, że nigdy jeszcze takiego nie doświadczyła. Wkrótce nadszedł czas wyjazdu Xaviera, więc zeszłam na dół, aby się z nim pożegnać.

Stanęliśmy razem z rodzicami przed wejściem. Przypomniałam sobie, jak ostatnio siedziałam na tych schodach i wtedy zobaczyłam po raz pierwszy Colluma. Chciałam wymazać to z swojej głowy, jednak pojedyncze obrazy nadal pozostawały i nie byłam w stanie się ich pozbyć.

Xavier podszedł najpierw do matki i się z nią uściskał. Następnie poklepał się po plecach z ojcem, a na samym końcu podszedł do mnie. Objął moją sylwetkę ramionami, a następnie szepnął mi na ucho:

– Uważaj na siebie i pamiętaj to, co ci powiedziałem.

Pokiwałam głową, a następnie chłopak się ode mnie odsunął. Poszedł w kierunku swojego sportowego samochodu, w którym już znajdowała się jego torba, a następnie odjechał niemal z piskiem opon, zostawiając po sobie warstwę dymu.

Jeszcze niedawno cieszyłabym się z wyjazdu brata. Teraz jednak było inaczej. Cała ta sytuacja, w której się znaleźliśmy, wpłynęła znacząco na naszą relację. Nie chciałam, aby wyjeżdżał. Kiedy tylko sobie pomyślałam, że obecnie nie ma mojego starszego brata w mieście, czułam strach, niepokój. Co prawda Xavier zapewnił mnie, że Collum nie może mnie teraz tknąć, jednak kto wiedział, co sobie pomyśli, gdy dowie się, że mój brat wyjechał z miasta, a na pewno się dowie. Co wtedy? Czy będę miała się do kogo zwrócić, aby załatwił tę sprawę? Przecież Xavier będzie na drugim końcu kraju i nie wróci prędko, gdy coś się wydarzy. Dlatego więc się bałam.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz