Dom Colluma znajdował się gdzieś na obrzeżach miasta. Nie wiedziałam jednak, gdzie dokładnie. Zaparkował swój samochód przed budynkiem na wjeździe. Już z daleka można było dostrzec ledowe kolorowe światła, które docierały do nas z ogrodu. Było tam bardzo wielu ludzi. Większość z nich miała na sobie stroje kąpielowe, mimo zimy, i kąpali się w basenie.
Wyszliśmy z samochodu i do moich uszu natychmiast dobiegł dźwięk głośnej muzyki. Do tego doszedł widok bawiących się i pijących ludzi i już wiedziałam, co oznaczała impreza w stylu Colluma Moore'a.
– Jak ci się podoba? – usłyszałam pytanie za sobą.
Odwróciłam się i prawie wpadłam na chłopaka za mną. Jednak na szczęście w porę udało mi się jakoś złapać równowagę.
– Jest na razie w porządku – oznajmiłam.
Chciał to jakoś skomentować, ale ktoś mu w tym przerwał.
– Coll! Tutaj!
Moore spojrzał gdzieś nad moim ramieniem w stronę, skąd dobiegał krzyk. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą znajomego mi już człowieka. Był to Kyle.
– O! Przyprowadziłeś ze sobą Violet! Cześć, jak się masz? – zapytał, gdy mnie zobaczył.
Wyglądał tak, jak zwykle. W dłoni trzymał butelkę z piwem. Uśmiechał się, ukazując swoje srebrne i złote zęby.
– Dobrze – odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.
– No i git – rzekł.
– Jak sytuacja? – spytał Collum.
Kyle wzruszył ramionami.
– Póki co w porządku. Wątpię, czy to dzisiaj – oznajmił.
Nie miałam pojęcia o czym gadali, ale z zmiany ich tonów głosów mogłam stwierdzić, że o czymś poważnym i niezbyt dobrym.
– Dobra, jakby co, to informuj na bieżąco – rzekł Moore.
– Jasne – powiedział ten drugi, po czym się oddalił.
Rozejrzałam się dookoła. Było tu jakoś tak weselej niż na ostatniej domowej imprezie, na której byłam. Było żywiej i kolorowej. Zastanawiałam się, czy to przez różnicę organizatorów tej imprezy. Było to dość prawdopodobne.
– Rozgość się – powiedział Collum – i baw!
Odwróciłam głowę w jego stronę i się uśmiechnęłam. Następnie ten gdzieś zniknął, a ja postanowiłam zrobić to, co polecił.
Zaczęłam się kręcić i szukać jakiegoś ciekawego towarzystwa. Wszyscy pili, tańczyli i bawili się przy tym znakomicie.
Podeszłam do brzegu basenu i zaczęłam obserwować pływających w nim ludzi. Spojrzałam nieco w bok i dostrzegłam stolik z butelkami, w których znajdować się musiało piwo. Podeszłam do niego i wzięłam jedną z nich. Na szczęście obok leżał otwieracz, więc bez problemu zdjęłam kapsel i spróbowałam napoju. Był gorzki, jednak po paru łykach można było się przyzwyczaić.
– Hejka! Dołączysz do nas? – usłyszałam czyjś głos.
Rozejrzałam się i po chwili dostrzegłam jakiegoś chłopaka w basenie, który patrzył na mnie wyczekująco.
– Ekhm... No nie wiem... W sensie nie mam stroju i w ogóle – wyjąkałam niepewnie.
Chłopak o blond włosach się do mnie uśmiechnął.
– To nic nie szkodzi – rzekł. – Wskakuj! Żyje się tylko raz! Co ci szkodzi!
Zacisnęłam wargi w wąską linię. Czy miał on rację? W sumie to trochę tak, jednak była cholerna zima. Pewnie jak to zrobię, to będę chora.
CZYTASZ
Zakazana osoba | 16+
RomanceViolet to dziewczyna, która całe swoje dzieciństwo spędziła w cieniu swojego starszego brata, który był określany mianem „złotego dziecka", jednak tylko ona zna o nim prawdę. Postanawia ona pewnego razu udać się wraz z nim na imprezę sylwestrową. Po...