– Hejka!
– Cześć!
Właśnie dzień po świętach odwiedziła mnie moja przyjaciółka. Odwiesiła swoją kurtkę na wieszak i po chwili się przywitałyśmy. Dziewczyna była ode mnie dużo mniejsza. Ona miała jakiś metr pięćdziesiąt pięć, a ja metr siedemdziesiąt pięć, więc była to widoczna różnica.
Nikogo akurat u mnie w mieszkaniu nie było, nie licząc naszej gosposi i ogrodnika, który znajdował się na dworze i ściągał ozdoby świąteczne z naszej posesji. Poszłyśmy do mnie na górę i zajęłyśmy łóżko.
Zaprosiłam ją, bo chciałam z nią porozmawiać na żywo. Tyle rzeczy się wydarzyło od kiedy ze sobą ostatnio tak naprawdę rozmawiałyśmy, więc musiałyśmy urządzić ploteczki, korzystając z tego, że mój dom był akurat pusty.
Mama pojechała do swojego sklepu, aby ogarnąć poświąteczne zamieszanie, a tata do swojego biura, aby zrobić to samo. Natomiast Xavier... W sumie to nie wiedziałam gdzie się podziewał. Powiedział mi tylko, że wróci dopiero na kolację. Wprowadził się do nas dziś rano i od razu po wyjściu rodziców również opuścił dom. Nie zatrzymywałam go, bo po co, i tak by mi się to nie udało.
– O czym chciałaś pomówić? – zapytała się mnie Lucy.
– Wiadomo kiedy mają się odbyć te wyścigi? – spytałam.
Westchnęła, a następnie wyznała:
– Tak, jutro o północy – odparła, na co pokiwałam głową.
– Zrobisz to, o co cię prosiłam? – upewniłam się.
Pokiwała głową.
– Oczywiście – powiedziała. – Jesteś pewna, że się tam pojawi?
– Tak – oznajmiłam. – W końcu po co by zostawał na dłużej i wprowadzał się do nas, jak nie właśnie po to, aby tam powrócić. A ktoś coś mówił?
Zaprzeczyła ruchem głowy.
– Nie słyszałam – odparła. – Może tak, ale na pewno nie ci, do których mam dostęp. Nic nie wiedzą, ale jeśli twoja teoria jest prawdziwa, wszyscy mocno się zdziwią.
– Czemu? – Zmarszczyłam brwi.
– Mówiono, że on już nie wróci, ale możliwe, że jednak się mylili – powiedziała. – Nikt już w to od jakiegoś czasu nie wierzy.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
– A jak tam twoja mama? – spytałam, zmieniając na moment temat. – Trzyma się jakoś?
Lucy pokiwała głową.
– Tak, znaczy wiesz, przeżyła to dość mocno, jak co roku, ale się trzyma. W końcu musi – wyjaśniła.
Uśmiechnęłam się smutno, nie wiedząc właściwie co powiedzieć. Na szczęście jednak tym razem to moja przyjaciółka przejęła tą inicjatywę.
– To co z tym prezentem od Xaviera? – spytała. – Naprawdę jest aż tak źle?
Pokiwałam głową.
Nie mówiłam jej przez telefon o tym, co dokładnie dostałam od brata na święta. Chciałam, aby zobaczyła to na własne oczy i przeżyła taki sam szok, jak ja. Byłam ciekawa jej reakcji.
– Jak chcesz, mogę ci pokazać – oznajmiłam.
Dziewczyna natychmiast się wyprostowała, a na jej usta wdarł się wyczekujący uśmiech.
– Jeszcze się pytasz! Pokazuj!
Zaśmiałam się pod nosem.
– No to chodź – powiedziałam, otwierając drzwi od mojego pokoju.
CZYTASZ
Zakazana osoba | 16+
RomanceViolet to dziewczyna, która całe swoje dzieciństwo spędziła w cieniu swojego starszego brata, który był określany mianem „złotego dziecka", jednak tylko ona zna o nim prawdę. Postanawia ona pewnego razu udać się wraz z nim na imprezę sylwestrową. Po...