Rozdział 21

103 6 5
                                    

Minął kolejny tydzień.

Moja relacja z Xavierem przez ten czas nie uległa zmianie. W ciągu dalszym ignorowaliśmy siebie. Nie odzywaliśmy się do siebie i w żaden sposób nie reagowaliśmy. Nawet odwracaliśmy wzrok, gdy przez przypadek na siebie spojrzeliśmy.

W pewnym momencie jednak nasza obojętność nabrała swego rodzaju kolorytu.

Mianowicie chodziło o to, że jednego razu mój brat i ja byliśmy sami w kuchni. Ja akurat nalewałam sobie mleka do miski z płatkami. Stałam akurat przy blacie, do którego Xavier chciał się dostać, bo pod nim znajdowała się miska, której chciał użyć. Stał najpierw i się nie ruszał, czekając cierpliwie, aż się odsunę. Ja jednak rozlałam mleko, więc odwróciłam się ku innej szafce, aby wziąć z niej szmatkę i wytrzeć blat. Odwróciłam się prędko tam, gdzie było rozlane mleko. Nie zauważyłam jednak, że Xavier akurat się schylił w tym samym momencie, w którym ja wróciłam do tego blatu. W ten sposób wpadłam na niego i oparłam rękę o jego pochylone plecy.

I w ten sposób rozpętała się trzecia wojna światowa.

Nie no, żart.

Mój brat wstał, a ja gwałtownie się odsunęłam. Spojrzał na mnie wściekłym spojrzeniem, a ja nie pozostałam mu dłużna i również to uczyniłam. W końcu od dłuższego czasu na siebie spojrzeliśmy i wtedy napięcie sięgnęło zenitu.

Rzuciłam szmatkę trzymaną w dłoni na podłogę tak, że gdyby był to jakiś twardy przedmiot, na pewno uderzyłby z głośnym impetem.

– Możesz przestać?! – wrzasnęłam wytrącona z równowagi.

Xavier obdarzył mnie gniewnym spojrzeniem. Wydawał się być odrobinę zaskoczony moim wybuchem. Wkrótce jednak sam również stracił nad sobą kontrolę.

– O co ci chodzi?! To ty zaczynasz jakieś pojebane akcje! – krzyknął tak głośno, że prawie przez to straciłam słuch.

Prychnęłam z pełną pogardą.

– Ja?! – Wskazałam palcem na siebie. – Od kiedy pamiętam, to ty zawsze byłeś zaplątane w jakieś popierdolone sprawy!

Widziałam, jak mój brat cały się spiął.

– Nie – warknął wściekle. – Ja nie chodzę z wrogiem swojego rodzeństwa, po tym jak powiedziałem swojemu bratu, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego! Okazuje się być jednak inaczej, co?

Miałam ochotę go uderzyć, jednak wiedziałam, że nie miałam z nim najmniejszych szans.

– Uwierz mi, że gdybym nie miała sensownego powodu, aby to zrobić, nigdy bym nawet o tym nie pomyślała – oznajmiłam pełna furii.

Czułam, jak pomału w moich oczach zaczęły zbierać się słone łzy.

– No więc jaki to powód, hę? Słucham? – Założył ręce na piersi.

Och, gdybym tylko mogła wyznać mu prawdę... Jednak nie mogłam. Jeszcze nie w tej chwili. Musiałam się przed tym powstrzymać, bo inaczej po moim planie zostałyby tylko przykre wspomnienia.

Zatem milczałam, czując jak po moim lewym policzku zaczęła spływać łza. Dlaczego to zawsze musiał być lewy policzek?

– Och, wal się – syknął na sam koniec mój brat i mnie wyminął, szturchając mnie jeszcze w ramię i kierując się do garażu.

Po chwili usłyszałam odgłos uruchamianego silnika, a następnie przez okno mignęła mi granatowa plama.

Miałam dość. Otarłam łzę i wzięłam parę głębokich wdechów, aby się uspokoić. To, że emocje w końcu nam puszczą było wiadome od jakiegoś czasu. Czułam się po tym wszystkim tak okropnie.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz