Rozdział 7

199 6 2
                                    

Pobudka w Nowy Rok z bólem głowy i suszą w gardle nie były niczym najlepszym, bo po pierwsze sam fakt kacu nie był przyjemny, a po drugie – jaki Nowy Rok, taki cały rok.

Byłam sama na siebie zła, że wczoraj zdecydowałam sią na te dwa drinki. Wydawało się być to małą liczbą. Wydawało mi się jednak, że Lucy robiła mi je zbyt mocne. Mogłam jej nie prosić o to, aby mi je zrobiła. Czułam się teraz koszmarnie. Myślałam, że głowa wybuchnie mi od środka.

Na domiar złego nagle zaczął dzwonić mój telefon. Prawie skończyło się to tym, że telefon został wyrzucony za okno, jednak ja zamiast tego włożyłam go pod poduszkę i spróbowałam w ten sposób go uciszyć, zapominając zupełnie o opcji wyciszenia sprzętu jednym przyciskiem.

Po chwili dzwonienie ustało, a ja zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu, aby się uspokoić, jednak nawet tego nie byłam w stanie zrobić z powodu bólu czoła. Wyjęłam urządzenie spod poduszki i zobaczyłam, kto dzwonił do mnie o tak wczesnej godzinie, a była czternasta. Okazało się, że była to Lucy. Zanim zdążyłam do niej oddzwonić, telefon zaczął znowu wydawać z siebie tę irytującą melodyjkę. Musiałam pamiętać, aby zmienić dzwonek. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej przyjaciółki, więc odebrałam, przesuwając zieloną słuchawkę ku górze.

– Halo? – powiedziałam sennym i zachrypniętym głosem.

Hejka, jak tam? – zapytała się mnie dziewczyna po drugiej stronie.

Zaczęłam masować sobie skronie.

– Nie jest najlepiej – wyznałam. – Boli mnie głowa i mnie mdli.

Usłyszałam w słuchawce cichy śmiech dziewczyny.

Nic dziwnego – rzekła. – Wczoraj te dwa małe drineczki nie były wcale tak małe.

Wiedziałam.

– Sama mi je robiłaś – powiedziałam, szukając wzrokiem jakiejś wody. – To było specjalnie.

Ponownie się zaśmiała.

Masz mnie – wyznała. – Ale później tego żałowałam, bo nigdzie nie mogliśmy cię znaleźć. Myśleliśmy, że coś ci się stało.

Co?

– Jak to mnie szukaliście? – zapytałam. – Co się ze mną działo?

Jak to? – zdziwiła się Lucy. – Przecież wyszłaś przed dom, aby złapać powietrza i rozmawiałaś z...

Nie dokończyła, a ja chciałam wiedzieć, z kim takim rozmawiałam, gdy byłam pijana.

– Z kim? – dopytałam, sięgając po butelkę wody leżąca na podłodze.

Nie pamiętasz? Ugh, no wyszłaś wtedy z domu i podeszłaś nie wiadomo po co do tego typa na motorze.

Na motorze? Nie rozumiałam, co Lucy miała na myśli. Nic nie pamiętałam, tylko pustka.

To był ten typ, co kłócił się wtedy z twoim bratem, co ci mówiłam. Jego wróg.

Oplułam się wodą.

– Co?!

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam od przyjaciółki przez telefon. Czy ja byłam na tyle głupia po pijaku, żeby podejść sama do obcego faceta na motorze, a później się okazuje, że to największy wróg mojego brata, który prawdopodobnie jest tak samo niebezpieczny, jak on?

Ja pierdolę.

– Żartujesz sobie – powiedziałam do słuchawki.

Niestety nie – wyznała dziewczyna. – Wpakowałaś się w niezłe kłopoty.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz