Rozdział 26

123 9 1
                                    

TW: Opis sceny stosowania przemocy seksualnej.

SPOILER: żaden z bohaterów nie bierze w nim bezpośredniego udziału, jednak jest widoczne nagranie i opisywane.

Obudziłam się z gorączką i zatkanym nosem. Byłam chora, co przewidywałam i było oczywiste, a mimo wszystko weszłam w ubraniach do wody w zimę.

Bardzo mądrze, Violet. Gratulacje. Należy ci się chyba jakiś medal i dyplom bycia największą idiotką na tym świecie.

Powoli wracała mi świadomość. Zaczynałam sobie przypominać wszystkie wczorajsze wydarzenia.

O dziwo, pamiętałam bardzo dużo. Począwszy od tego, jak pojechałam na „trening" do warsztatu Colluma, a skończywszy na tym, jak próbowaliśmy zgubić policję.

Usiadłam na kanapie i miałam jakieś déja vu. Znowu to samo pomieszczenie. Znowu te same meble i ściany. No i znowu to samo dziwne uczucie, w którym to powoli przypomniałam sobie zdarzenia z poprzedniego wieczoru.

To całe zamieszanie wywołane strzelaniną. Miałam wrażenie, że byłam w jakimś wirze. Panika, strach i niepokój... Czułam się, jakbym wciąż tam była. Emocje jeszcze ze mnie nie uleciały.

W pewnym momencie przypomniałam sobie, jak podczas tego całego chaosu zobaczyłam swojego brata, który najprawdopodobniej zainicjował to zdarzenie. Stał tam z bronią w ręku i się rozglądał. Chyba mnie wtedy nie zauważył. W ogóle dlaczego to zrobił? Po co naraził tylu ludzi na niebezpieczeństwo? Nawet nie wpadło mu do głowy, że ja również mogłam się tam znajdować, a przecież się znajdowałam. Mogłam paść ofiarą jego pomysłu.

Na szczęście jednak nic mi się nie stało. Byłam cała.

W kolejnej chwili przypomniałam sobie obraz osoby, która mnie uratowała i wyciągnęła z tego piekła. Collum. Pomógł mi uciec. Do tego wszystkiego musiał jeszcze uciekać przed policją. Finalnie udało mu się to i nawet zrobił to w bardzo widowiskowy sposób.

Zawiózł mnie w bezpieczne miejsce, w którym już niegdyś byłam. Jego bar. Przypomniałam sobie, w jakich okolicznościach wtedy się tu znalazłam. Były nieco inne, jednak miały ze sobą trochę wspólnego.

Dlatego właśnie ponownie ogarnęło mnie uczucie dèja vu.

Wstałam z kanapy i wyprostowałam zbolałe kości. Bolało mnie gardło, zatoki i głowa. Po chwili doszły do tego dreszcze zimna.

Natychmiast chwyciłam za koc, który zrzuciłam wcześniej na podłogę i narzuciłam na siebie. Następnie ruszyłam pomału do drzwi. Otworzyłam je i zeszłam na dół, stawiając małe i ostrożne kroki na stromych schodach.

Wkrótce znalazłam się na dole. Schowałam się w cieniu, dostrzegając Colluma, który rozmawiał z jednookim barmanem – tak jak wtedy.

– Zapłaci za to – wysyczał Moore.

– Z pewnością – powiedział barman. – Jestem pewien, że kto jak kto, ale ty najlepiej o to zadbasz.

Collum tego nie skomentował w żaden sposób, a jedynie wpatrywał się w pustą szklankę przed sobą. Z jego tonu głosu można było wywnioskować, że był wściekły.

– A jak chcesz to zrobić? – zapytał ten drugi.

Chłopak wzruszył ramionami.

– Jeszcze nie wiem, ale na pewno coś wymyślę. Nie zostawię tak tego. Nie ma takiej opcji – warknął.

Nikt się już do siebie nie odezwał. Wzięłam zatem wdech, chociaż nie było to najprostsze z bolącym gardłem, i poszłam do przodu, ujawniając swoją obecność.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz