Rozdział 14

114 7 2
                                    

– Vi!

Do moich uszu dobiegł właśnie krzyk przyjaciółki, który dochodził gdzieś z tłumu tańczących imprezowiczów.

Dopadła mnie, kiedy tylko opuściłam swój samochód. Miała na sobie sukienkę, która nie pozostawała wiele do wyobrażenia. Była w kolorze wina, a blond włosy dziewczyny spływały po jej smukłych odsłoniętych ramionach. Na stopy wciągnęła czarne buty na koturnach. Dziwne, że nie było jej zimno. Wyglądała, jak gwiazda filmów dla dorosłych. Ja jednak jej tego oczywiście nie powiedziałam.

Ja stanowiłam natomiast jej przeciwieństwo. Miałam na sobie czarne skórzane spodnie oraz kurtkę, tę samą, którą otrzymałam przy przysiędze. Pod nią miałam biały top, a na stopy założyłam szare conversy. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a swoje usta pomalowałam krwistoczerwoną szminką.

– Wyglądasz obłędnie! – wrzasnęła Lucy, przytulając się do mnie. Mimo, że miała na sobie wysokie buty, a ja płaskie, dalej była ode mnie niższa.

– Ty również, kochana! – powiedziałam, na co obie się zaśmiałyśmy.

Odeszłyśmy trochę dalej od dźwięków głośnej imprezowej muzyki, aby porozmawiać w spokoju. Co prawda nie były to nadal wymarzone warunki, jednak zawsze coś. Znalazłyśmy się właśnie w środku opuszczonego magazynu. Było tu ciemno i tajemniczo. Miałam wrażenie, że z ciemności za nami ktoś nas obserwował, ale szybko wyrzuciłam tę myśl z głowy.

– Jak się czujesz? – zapytała się mnie przyjaciółka.

Wzruszyłam ramionami.

– Nie wiem – odpowiedziałam. – Właściwie to trochę się denerwuję, mimo że wiem, że naprawdę dużo trenowałam i powinnam dać radę – wyznałam.

– A wiadomo z kim masz się zmierzyć?

Pokiwałam głową.

– Ma to być jakiś typ z klubu Colluma, ale nie wiem kto dokładnie.

Zapadła cisza, jednak po chwili przerwała ją dziewczyna, mówiąc:

– Dasz radę, wierzę w ciebie! Wygrasz to!

Uśmiechnęłam się do niej.

– Dzięki.

Wyszłyśmy wspólnie z budynku, a ja cały ten czas miałam wrażenie, jakby ktoś nas obserwował i słuchał, o czym rozmawiałyśmy.

Czy zależało mi na tej wygranej? Odpowiedź była oczywista – tak. Co prawda Xavier powiedział mi, że jeśli przegram, to nic się nie stanie. Ja jednak pragnęłam tego zwycięstwa. Po pierwsze, chciałam pokazać tym wszystkim facetom wokół, że dziewczyny też potrafią się ścigać, a po drugie, wiem, że w życiu poniosłam już za dużo porażek i obiecałam sobie, że już nigdy więcej się to nie powtórzy.

Stanęłam wśród wirujących w tańcu ludzi. Trzymali oni czerwone kubeczki, z których napoje uciekały pod wpływem ich podskoków i energicznych ruchów. Znalazłam wzrokiem przyjaciółkę, która również, jak pozostali, zatracona była w tańcu. Zauważyła mnie i wyciągnęła do mnie dłonie. Uśmiechnęłam się, a następnie dałam się porwać jej i muzyce. Podskakiwałam, machając do góry rękami. Lucy zaczęła kręcić zmysłowo biodrami, a ja powtarzałam jej ruchy. Bawiłam się wyśmienicie. Byłam również świadoma wielu spojrzeń rzucanych przez ludzi, kobiet i mężczyzn, którzy z zainteresowaniem obserwowali każde nasze ruchy. Nie czułam się speszona, a wręcz przeciwnie, czułam się jak gwiazda, która była obiektem westchnień wszystkich pospolitych ludzi.

W końcu jednak ktoś wyrwał mnie z tego stanu. Odwróciłam się gwałtownie, aby ujrzeć twarz człowieka, który położył mi dłoń na ramieniu. Okazało się, że był to nie kto inny, jak mój brat. Miał poważny wyraz twarzy, pod wpływem którego ja również spoważniałam. Odciągnął mnie od wiru tańczących ludzi, prowadząc mnie w jakieś mniej zatłoczone miejsce.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz