Rozdział 15

154 7 0
                                    

Nie wiedziałam, co miał na myśli, mówiąc ,,do mojego świata". Nie miałam jednak innego wyjścia, jak tam z nim pójść, chociaż miałam złe przeczucia.

Chłopak prowadził mnie przez mroczny i ciemny las. Szedł przodem, chociaż na początku chciał iść obok mnie, trzymając mnie za rękę, abym mu się nie zgubiła. Nie pozwoliłam mu na to, a on o dziwo zdał się to uszanować. Byłam pod ogromnym zdziwieniem, że ktoś taki jak on, mógł się tak zachowywać.

W końcu doszliśmy do celu. Na jakimś pustym parkingu przed jakimś supermarketem stał jedyny pojazd, którym był... O mój Boże. On chyba nie zamierzał... A jednak.

W świetle latarni stał motor należący do Colluma. Nagle do mojej głowy wkradły się obrazy z naszego pierwszego spotkania, kiedy bardzo podobny widok ujrzałam tamtej nocy. Motor w świetle latarni. Chłopak zbliżył się do swojej maszyny, a ja przystanęłam w miejscu. On to wyczuł i po chwili odwrócił się w moją stronę.

– Czemu nie idziesz? – zapytał.

Ja jednak nadal stałam i wgapiałam się w pojazd pośrodku parkingu. Nigdy nie jechałam motorem. Bałam się. W młodości Xavier pokazywał mi wiele filmików z wypadkami ludzi, jadących na motorach. Robił to, aby wytłumaczyć mi, że samochody są lepsze. Wtedy mnie wystraszył i teraz nie byłam w stanie wyobrazić sobie jazdy tym czymś. Usiadłam co prawda ostatnio na nim, ale to było po pijaku. Alkohol ewidentnie odebrał mi wtedy resztki rozumu.

– Nie wsiądę na to – powiedziałam, wskazując na pojazd.

Collum zmarszczył brwi i do mnie podszedł.

– Przecież ostatnio byłaś taka chętna, aby usiąść na tym motorze. Co się stało, że teraz nie chcesz? – W jego głosie wyłapałam ewidentną drwinę.

Spojrzałam na niego ze złością i zdumieniem na twarzy.

– Wtedy się nie liczy – syknęłam oburzona. – Byłam pijana, z poza tym, nie powinnam z tobą nigdzie jechać.

Miałam zamiar już się odwrócić i pójść. Ale gdzie? Nie miałam bladego pojęcia, dokąd mogłam się udać. Gdzie ja w ogóle byłam? Zanim jednak postawiłam pierwszy krok gdzieś w przód, Moore chwycił mnie stanowczo za ramię i odwrócił w swoją stronę.

– Nigdzie nie pójdziesz – powiedział stanowczym tonem. – Pojedziesz ze mną tym oto motorem, czy ci się to podoba, czy nie –warknął na mnie z niezwykłą siłą w głosie. – A teraz wskakuj na niego, bo inaczej użyję siły i nie będę w ogóle delikatny.

Jego uścisk był przytłaczający i bardzo mocny. Zaczęła mnie boleć cała ręka.

– Chcesz mnie porwać?

Uśmiechnął się tajemniczo.

– Jeszcze nie – rzekł.

Jeszcze...

Puścił mnie ostrożnie, a ja popatrzyłam w jego ciemne oczy. Następnie podeszłam do motoru, nie spuszczając wzroku z chłopaka.

Spojrzałam na siedzenie pojazdu. Zastanawiałam się przez chwilę, jak miałam na to coś wsiąść. Próbowałam sobie przypomnieć, jak zrobiłam to ostatnim razem. Nic jednak nie przychodziły mi do głowy.

Z niemocy westchnęłam i odwróciłam się w stronę mężczyzny.

– Nie wiem, jak wsiąść – przyznałam.

Na jego ustach pojawił się uśmiech. Podszedł do mnie i podał mi rękę. Z niechęcią oraz ostrożnością ją chwyciłam i pozwoliłam sobie pomóc. Zarzuciłam jedną nogę przez motor, a następnie znalazłam się na jego tylnym siedzeniu, który znajdował się na bagażniku. Po chwili również Collum się na nim znalazł. Usiadł przede mną. Odhaczył nóżkę, na której opierała się maszyna. Złapał za kierownicę i po chwili uruchomił silnik pojazdu.

Zakazana osoba | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz