Droga powrotna.

235 18 10
                                    

Na początku, jej nieobecność w ich domu była dla niego wręcz miażdżąca. Yoongi czuł się przytłoczony tą wszechobecną pustką która zabierała mu tak dużo miejsca do codziennego egzystowania. Miał wrażenie, że w jego sercu i życiu znajduje się gigantyczny krater. Pustka, która dawała mu dziwnie podobne objawy jak przy odstawieniu nałogu. A jego nałogiem była ona, Sa-ri. Najgorsza była depresja i bezsenność które na powrót zawitały do jego życia. Rzeczy tak proste jak wstawanie z łóżka i udanie się do swojej pracy, stały się nieznośnie i bolesne. Bez niej czuł się tylko w połowie sobą, jakby był cieniem samego siebie. Yoongi miał wrażenie, że wraz z jej zniknięciem, w jego życiu zniknęło wszystko co jasne i słoneczne a zastąpił ją mrok i ciemność. Ten sam mrok i ciemność, który towarzyszył mu przez większość jego życia zanim ją poznał. Doskonale znał te uczucia. To było tak, jakby przywitał się ze starym znajomym z którym łączyły go tylko złe wspomnienia. On, który zawsze zmagał się z tymi ciężkimi emocjami, znał je doskonale. Wtedy jakoś dawał sobie radę, z ledwością ale dawał. Nauczył się pływać na wodach ciemności ale udawało mu się zachować głowę nad powierzchnią, płynąc z nurtem życia. Teraz po jej zniknięciu jedyne co trzymało go jeszcze przy zdrowych zmysłach to chęć zemsty na tej dziennikarce. Obiecał sobie, że doprowadzi ten proces do końca a ta dziennikarka posłuży jako przykład dla każdego kto kiedykolwiek pomyśli o zrobieniu czegoś podobnego. Miał nadzieję, że dzięki temu nikt w przyszłości nie będzie musiał tak cierpieć jak jego żona. Że nikt nie dozna już tak ogromnej straty jaką doznali oni. I chociaż starał się nie robić sobie nadziei, i nie myśleć o tym w ten sposób. To podświadomie pragnął aby dzięki wygranemu procesowi Sa-ri wróciła do niego. Sa-ri i jej miłość która już kiedyś wyciągnęła go z tego mroku nadając jego życiu ponownie sens. Potrzebował jej jak tlenu do życia. Potrzebował jej radości którą zarażała. Jej wesołego śmiechu, który odganiał od niego najgorsze myśli. Była jego promykiem w ciemności. Jego światłem w próżni. Ona nigdy nie zdawała sobie z tego sprawy jak bardzo jej potrzebował. Nigdy jej tego nie mówił. Czasem właśnie bał się tego, że on potrzebuje jej bardziej niż ona jego. Dlatego gdy obudził się rano i poszedł do pokoju w którym spała. Tego samego pokoju który pierwotnie miał być pokojem ich córki, i zobaczył puste łóżko przestraszył się. Był pewny, że ona go zostawiła. I chociaż biegał po domu szukając jej w każdym możliwym pomieszczeniu, jego podświadomość podsuwała mu najgorszy z możliwych scenariuszy. Był w tak złym stanie, że musieli go nafaszerować lekami, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Przez dwa dni podczas których wszyscy szukali Sa-ri on leżał otępiały w łóżku. Jego ciało było jak pusta skorupa z której uszło życie. Był przekonany, że ona zostawiła go już na dobre. Gdyby nie ten proces, zapewne targnął by się na swoje życie po raz kolejny. Tym razem jednak mając nadzieję, że nikt go nie powstrzyma. 

Był taki moment, że myślał iż sytuacja z Sa-ri ulegnie polepszeniu. To było gdy dziewczyna zaproponowała mu zaśpiewanie refrenu na ich piosence, którą napisał dla niej i ich córeczki. Tą piosenką chciał wyrazić wszystko co czuł. Nie umiejąc z nią otwarcie porozmawiać, tylko tak potrafił wyrazić swoje uczucia. Leciał do Hiszpanii z bijącym sercem i nadzieją, że może jego żona ponownie wpuści go do swojego życia. Że odnajdą do siebie drogę. Tak bardzo tego pragnął! Tak bardzo chciał aby mu wybaczyła. Był pewny, że zostawiła go w końcu ponieważ zrozumiała, że bycie z nim w związku nie da jej spokojnej przyszłości. Stało się to czego obawiał się odkąd chwycił ją po raz pierwszy za rękę w samochodzie przed kilkoma laty. Już wtedy się tego lękał. Już wtedy uważał ich związek za czyste szaleństwo. Ale nie potrafił się od niej odsunąć. Zawsze ciągnęli do siebie jak dwa magnesy. I chociaż pojawiały się na ich drodze trudności, ona trwała dzielnie przy jego boku, niejednokrotnie pokazując mu jaka silna potrafi być. Ale tym razem nie mógł prosić ją o wybaczenie. Tym razem nie uważał, że ma prawo błagać ją aby z nim była aby go nie zostawiała. Przez niego i jego karierę stracili to co było dla nich najcenniejsze. Stracili ich córkę. Yoongi wiedział, że po takiej stracie nie ma już powrotu. Że nie ma prawa nawet błagać ją na kolanach aby z nim została. Sa-ri po raz kolejny ucierpiała przez jego decyzje życiowe i jego karierę. Pomimo wszystko nie potrafił wyzbyć się nadziei, że może ta wizyta w Hiszpanii i to, że nagrają wspólnie piosenkę jakoś im pomoże. Niestety mylił się. Sa-ri z ledwością potrafiła na niego patrzeć żeby w jej oczach nie pojawiały się łzy. Miał wrażenie, że sama jego obecność wywołuje w niej najgorsze wspomnienia. Dlatego gdy nagrali wspólnie utwór, Yoongi spakował swoje rzeczy i poleciał do Londynu, tracą wszelką nadzieję.

TłumaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz