Dobrze, że siedziałam bo pewnie z tego zaskoczenia ugięłyby się pode mną nogi. Jungkook stał w drzwiach tarasowych. Patrząc na niego widziałam, że był równie zakłopotany i zagubiony swoim własnym pojawieniem się w mojej kuchni co ja. Jedną ręką drapał się po tyle głowy. Robił tak gdy nie wiedział co ma zrobić. Widziałam dodatkowo jak przygryzał swoją dolną wargę w której miał piercingi.
- Nie stój tak tylko wejdź zrobiliśmy śniadanie - Hoseok wkładał właśnie do buzi duży kawałek kimbab'u absolutnie nie zwracają uwagi na nagłą zmianę atmosfery w pomieszczeniu. Jungkook wszedł i zamknął za sobą drzwi. Nasze spojrzenia były z sobą skrzyżowane. Ani przez chwilę nie przerwaliśmy z sobą kontaktu wzrokowego.
- Mogę? - spytał mnie Jungkook chwytając za wolne krzesło obok mnie.
- Tak - mój głos ugrzęzł gdzieś w połowie drogi między moimi strunami głosowymi a gardłem.
- Jak się masz Noona ? - spytał nadal patrząc mi w oczy. Zastanawiałam się co też chciał z nich wyczytać. Bo chyba coś chciał skoro tak intensywnie na mnie patrzył. Natomiast ja czułam się jakbym zaczęła wdychać piasek zamiast powietrza. Jeszcze poprzedniego wieczora byłam przekonana i dałabym sobie nawet rękę uciąć, że już się nigdy nie spotkamy. A tymczasem on siedzi obok mnie.
- O-okej - bardzo starałam się odnaleźć siłę w sobie i pewność siebie ale wychodziło mi to bardzo mizernie. Byłam na siebie zła, że tak na niego reaguje. Gdy biegałam rano doszłam do pewnych wniosków. Obiecałam sobie, że jeśli kiedykolwiek nasze drogi znów by się skrzyżowały nie pozwolę po sobie poznać jak bardzo jego zachowanie mnie dotknęło. Obiecałam sobie wtedy, że stanę naprzeciw niego z uniesioną głową, pewna siebie i stanowcza. A tymczasem wystarczyło, że stanął w mojej kuchni w podartym białym t-shircie, szerokich spodniach, z rozmierzwionymi włosami które tak obłędnie na nim wyglądały a traciłam głowę.
- Jimin, Hoseok ja idę pobiegać a wy sobie jedzcie - gdy wstawałam od stołu starałam się wyglądać jakby jego pojawienie się nie zburzyło mojego spokoju. Oddalając się od chłopaków obiecałam sobie, że się nie odwrócę aby na niego spojrzeć. Byłam jednak pewna, że odprowadza mnie wzrokiem. Gdy zniknęłam im z pola widzenia oparłam się o ścianę aby odetchnąć. Usłyszałam tylko jak Jimin mówi do maknae:
- No to poszło gładko.
- Idź za nią nie siedź tak.
Nie zamierzałam zostać przyłapaną w korytarzu na podsłuchiwaniu w razie jakby faktycznie Jungkook poszedł za mną, więc szybkim krokiem pokonałam dystans dzielący moją kuchnię a mój obecny pokój. Zamknęłam za sobą drzwi rzuciłam się na swoje łóżko.
- Boże co on tu robi!?
Nagle naszła mnie przemożna ochota na bieganie. To było najlepsze co mogłam dla siebie na ten moment zrobić aby oczyścić myśli i ponownie postarać się poskładać wszystko w całość. Ubrałam moje spodnie do joggingu, narzuciłam na siebie zwykły luźniejszy t-shirt. Na swoje ramie nakleiłam opaskę na telefon, nałożyłam słuchawki i gotowa do drogi wybiegłam z pokoju. Nie przewidziałam jednego, otwierając drzwi dosłownie wpadłam na stojącego na schodach Jungkooka. Uderzyłam w niego z całym impetem, odbijając się od jego twardego ciała. To było tak nagłe, że nie zdążyłam zareagować. Czułam jak lecę do tyłu. Zamknęłam oczy czekając aż uderzę o ziemie. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Zamiast tego, poczułam silne ramiona oplatające mnie w talii które mocno mną szarpnęły nadając mojemu bezwładnemu ciału nową trajektorie. Zamiast leżeć tyłkiem na ziemi moje dłonie ułożone były równo na twardej klatce piersiowej Jungkooka. Czułam po przez cienki materiał jego koszulki ciepło jego ciała. Spojrzałam na chłopaka, jego oczy wpatrywały się w moje z taką intensywnością, że przez sekundę zapomniałam, jak się oddycha.
CZYTASZ
Tłumaczka
FanfictionCo sie dzieje gdy dwa tak różne światy się z sobą zderzają? A co się może stać gdy zwykła tłumaczka wkroczy w szalony świat K-popu i zacznie prace dla największego Boys Bandu wszech czasów?