Impreza

286 5 1
                                    

    Była już dwudziesta, a Tony odprężał się na mojej kanapie w salonie i oglądał jakiś serial, ponieważ ja za późno się zorientowałam że już aż ta godzina. Dokończyłam się ubierać i trochę podmalowywać żebym nie wyglądała jak laska która nie umie się malować.
   Gdy już skończyłam, weszłam do salonu gdzie leżał Tony, i podążałam do kanapy, ale po chwili on się odezwał:
- Dłużej się nie dało? Miałaś być gotowa na dwudziestą - powiedział zażenowany.
- To nie moja wina że zachciało ci się iść na imprezę - powiedziałam zbyt złośliwym głosem niż mi się wydawało.
- Trzeba było się wcześniej szykować przecież byłaś w galerii i na czternastą miałaś być już w domu. 
- Autobus mi odjechał.
- Japierdole trzymaj mnie, coś ty kurwa robiła w tej galerii?
- Srałam jak byś nie wiedział, a teraz albo jedziemy albo nigdzie z tobą nie jadę - tak się zdenerwowałam że chciałam mu przywalić, ale jednak się powstrzymałam.
- Dobra, nie denerwuj się tak, chodź jedziemy.
- Idę - powiedziałam tak jak chciałam.
    Wyszliśmy na zewnątrz gdzie mnie trochę zamurowało bo widziałam że przed moim domem stoi samochód a nie motocykl, a zazwyczaj zawsze na nim przyjeżdżał chociaż i tak miałam to gdzieś bo było zimno a przynajmniej w aucie będzie cieplej. Oczywiście weszliśmy do tego wypasionego samochodu a po chwili rozległ się dźwięk silnika.

    

NA IMPREZIE

   Bracia Tonego i pozostali uczestnicy tej  imprezy bardzo dobrze mnie przyjęli, ale się nie dziwię bo to wsumie Tony Monet jeden z najmłodszych braci Monet, a ja  jestem jego dziewczyną to chyba prawie każdy mnie tu zna, ale nie byłam tutaj  pierwszy raz.
   Bardzo dobrze się bawiliśmy, obiecałam że nigdy nie tchnę żadnego wina ale Tony mnie namówił i zamówił cały dzban Sangerii była tak pyszna że chwilę później zniknął cały dzban.
Przesadziłam.


2

"Hailie Williams" a może Monet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz