SKIP TIME DO 2 MIESIĘCY
Po tym wydarzeniu minęło dwa miesiące, czyli drugi miesiąc ciąży oraz wolności. Nie kontaktowałam się z nikim oprócz Willa i Anji. Z rękę jest już wszystko w porządku, miałam mały problem z oswojeniem się raz nawet oblałam się gorącą herbatą i musiałam specjalnie zmienić sobie bandarz, piekło bo piekło potem leciała krew bo to była świeża rana ale mniejsza z tym.
Tony już nie dzwonił od kąd powiedziałam mu to co miałam, nawet całe szczęście, ale szczerze? Tęsknię za nim i za naszymi kłótniami i wygłupami.
Siedziałam w salonie i strasznie mi się nudziło, nie miałam gdzie iść znaczy, nie chciało mi się.
Wszystko było w porządku, nawet lepiej niż wcześniej. Byłam wolna i miałam wszystko gdzieś. Zadzwonił mi telefon zdrygłam się, ale musiałam odebrać bo to przecież Anja.
- Hejka, jak się czujesz kochana? - zapytała.
- Hej, dobrze, nawet lepiej niż wcześniej. - odpowiedziałam.
- To fajnie, a teraz zbieraj się jedziemy do Monetów, musimy coś zrobić a ty musisz mi pomóc.
- Ale po co? Nie pojadę bo Tony tam jest.
- Nie ma Tonego, wyjechał za granicę.
- Jak nie ma Tonego to się zgadzam.
- To super. A teraz prosze cię kochana otwórz drzwi bo zimno.
- Co ty! Ty już tutaj!!
- No tak?
- Już otwieram!
Rozłączyłam się i pobiegłam do drzwi.
Otworzyłam.
- Dobra kochana, robimy tak ty idziesz się teraz przygotować a ja poczekam. Ubierz się ładnie.
- Okej.
Poszłam i ubrałam sukienkę w kolorze różowym była do kolan fajnie mi się w niej chodziło, włosy spiełam w koka i zrobiłam lekki makijaż.
- Jestem.
- Oh, dziewczyno wyglądasz przepięknie!
- Dziękuję.
- A teraz chodzi idziemy już nie mamy czasu.
- Co ci się tak śpieszy?
- Vincent ma dziś urodziny, co nie?
- Skąd ja miałam wiedzieć!
- Nie wiem.
- Gdyby nie to, to bym pojechała do sklepu i coś kupiła!
- Spokojnie mam już wszystko, nawet prezent od ciebie.
- Nie gadaj bzdur.
- Trudno! Choć.
Pojechaliśmy, a przez całą drogę przebywaliśmy w ciszy. Nawet w sumie nie wiem czemu nie miałam ochoty się odzywać.
- Mała już rośnie.
- Hm? - zdziwiłam się.
- No brzuch.
- Aaa, jeszcze nie wiem czy to będzie dziewczynka czy chłopiec.
- Tym się nie przejmuj.
- Wiem Anja nie musisz się o mnie martwić.
- Spoko.
Jeszcze gadaliśmy trochę, najgorszy stres miałam wtedy gdy już stanęliśmy przed drzwiami Rezydencji Monetów.
Jak zawsze otworzyła nam Eugenie, przywitaliśmy się i weszliśmy do salonu gdzie byli wszyscy, napoczątku przywitałam się z Willem.
- Cześć, jak się czujecie? - odezwał się pierwszy.
- Dobrze. - Przytuliłam się do niego i odeszedł by przywitać Anje.
Ja za to przeszłam dalej do Dylana i Shane którzy stali w garniturach. Właśnie nie wiem po co ja tu przyszłam.
Podeszłam do Willa i go zapytałam.
- Mogę cię prosić na słówko?
- Pewnie.
- Właściwie co ja tutaj robie?
- Vincent chciał cię zaprosić, a z drugiej strony jesteś częścią naszej rodziny.
- Co przepraszam?
Zdziwiłam się.
- Zobaczysz.
I odeszedł.
Nie no nie róbcie sobie ze mnie żartów. No błagam was.
- Emm... hej Hailie...
Odwróciłam się.
- A ty tutaj czego? - spojrzałam na Tonego.
- Możemy pogadać?
- Nie mamy o czym.
- Proszę Hailie..
Jego błagający wzrok widział we mnie nie chęć ale za to ja czułam że chciałabym się z nim pogodzić.
- Dobra możemy, ale szybko.
- Dzięki, chodź do mojego pokoju dobra?
- Okej.
Poszliśmy, chociaż wiedziałam że parę osób patrzy się na mnie i na Tonego idącego w stronę schodów.
Szłam jako pierwsza i jako pierwsza weszłam do pokoju.
Odwróciłam się.
- A więc słucham?
- Słuchaj Hailie, przepraszam za to co się wydarzyło chce żebyś mi wybaczyła bo wiem że was kocham.
- I to tyle? Powiedziałeś że nas kochasz a jeszcze wcześniej zerwałeś ze mną!
- Hailie naprawdę mówię.
- Nie wiem co we mnie oczekujesz.
- Chce żebyśmy się pogodzili.
- I co jeszcze?
- Żebyśmy się chociaż przyjaźnili ale chcę być ojcem naszego dziecka i nie chciałbym żeby dziecko czuło się nie szczęśliwe.
Parsknęłam.
- Czy ty siebie słyszysz?
- Tak, oraz wiem co mówię.
- Hailie kurwa, przepraszam za wszystko! - krzyknął.
Wystraszyłam się, ale w jego oczach widziałam łzy.
- Ej proszę tylko nie płacz...
- Nie dam rady.
- Dobra już wybaczam. Tylko nie płacz.
Uśmiechnął się.
- Naprawdę?
- Tak, ale tym razem chciałabym żebyś uważał co mówisz. Okej?
- Okej!
- To super.
Przytulił mnie mocno do siebie.
- Ej bo mnie udusisz!
- O już przepraszam!
- Spoko, idziemy na dół?
- Tak chodź.
Poszliśmy na dół, widać było że Tony był bardzo szczęśliwy, a Will tylko się uśmiechał. Czyżby wiedział o tym?
- Jeśli będziesz czegoś potrzebować to mów okej? Będę stać tam z Vincentem.
- Oki.
Poszedł, a ja zostałam sama wśród tylu gości.
- Hailie? I jak pogodziliście się?.
- Tak.
- Wiedziałam!
- Oj oj oj już bez przesady!
- Spoko wiem co mówię jesteście do siebie tacy podobni.
- Anja weź!
- Dobra już!
Wszyscy zwrócili uwagę na Tonego który teraz zaczął mówił przez mikrofon.
- Teraz chciałbym zaprosić Hailie tutaj do nas.
Gdy usłyszałam swoje imię poczułam solidny dreszcz.
- Ale że ja?
- Tak ty idź!!!
Popchnęła mnie, a ja zaczęłam iść.
Gdy już podeszłam do nich, Tony odwrócił się do mnie i uśmiechnął.
Wszyscy bracia oraz rodzina Monet patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. Rodzeństwo Tonego jako jedyni się uśmiechali.
- Em Tony o co chodzi?
Skupiałam się teraz na nim.
- Zobaczysz. Szepnął mi do ucha.
Dał mikrofon Vincentowi, a z kieszeni swojego garnituru wyciągnął czarne eleganckie pudełeczko.
Poczułam lekki uśmiech na swojej twarzy ale też łzy które leciały mi po policzkach. To było coś czego się nie spodziewałam.
Klęknął przede mną a potem zapytał na głos:
- Wyjedziesz za mnie? - zapytał.
Otworzył pudełeczko.
Mój Boże!! Jaki piękny!!!
- Oczywiście że TAK!!!
Słodziak z niego.
Nałożył mi pierścionek na palec a potem podnosił mnie i pocałował.
Jezus jeszcze wcześniej nie nawidziłam go, a teraz jestem już jego narzeczoną!
Wszyscy zaczęli klaskać.
- Gratulacje kochana!!!
- Dziękuję!!
Przytuliła mnie od razu gdy puścił mnie Tony.
- Słodziaki. - odezwał się Will, a za nim Shane i Dylan zaczęli gratulować.
Vincent stał sztywny jak struna ale gdy podeszedł do mnie poczułam malutki stresik zazwyczaj to ja byłam się Vincenta ale najważniejsze było to że zaakceptował ten związek, może i było trudno przez ten czas, ale najważniejsze jest że się już pogodziliśmy. Przytulił mnie i pogratulował. Zrobiło mi się ciepło na sercu, i strasznie się cieszyłam że to już koniec tej udrenki i można zacząć nowy rozdział. Narzeczona. Właśnie tak.
Ciekawe co jeszcze będzie przed nami..Cześć słodziaki!!!❤️
Jak widzieliście zakończyliśmy pierwszy rozdział Hailie w starym życiu, teraz zaczynamy nowy etap jesteście ciekawi co będzie działo się dalej?🫶🏻
CZYTASZ
"Hailie Williams" a może Monet?
Teen FictionA co by było gdyby Hailie nie wiedząc o tym, że jest siostrą braci Monet, była dziewczyną Tonego? Hailie Williams była 18sto letnią dziewczyną która spotkała na imprezie Tonego jednego z braci Monet. Pewnego dnia stała się jego dziewczyną, a jeszc...