Słodka tajemnica

124 3 7
                                    

   Wstałam z łóżka przyglądając się jak Tony wkłada bluzę. Pogoda dziś nie dopisywała było ponuro pewnie zapowiadało się na deszcz a to  chyba tylko dlatego że to są ostatnie tygodnie Wiosny.

- Gotowa jesteś żeby iść na śniadanie? - zapytał Tony.

- Tak, a ty? - spojrzałam na niego gdy odłożyłam telefon na stolik nocny.

- Tak jestem, tylko myślę czy nie przełożyć tej bluzy na tą czarną.
Popatrzyłam na niego a potem na bluzę którą chwilę później miał w rękach sama nie byłam pewna która będzie lepsza ale raczej ta szara była w miarę dobra niż ta czarna.

- Zostań w tej szarej jest ci dużo lepiej. - odezwałam się po chwili.

- Też tak myślałem.
Rzucił czarną bluzę z powrotem do szafy.

- To możemy już iść na śniadanie.

- Myślisz że wszyscy już wstali? Byłam godzinę temu na dole ale nikogo nie było.

- Wiesz Hailie oprócz mnie i bliźniaków Will i Vincent napewno siedzą już w gabinecie i pracują chyba nie znasz ich tak dobrze nie prawdaż?

- No tak, ty w końcu znasz ich lepiej niż ja.

- To ja wiem lepiej. Schodzimy czy gadamy?

- Wiesz jak by u nas śniadanie było nie obowiązkowe to z chęcią bym tutaj została i gadała.

- No widzisz, ale jednak tak nie jest. Schodzimy i zjemy coś a potem się żegnamy ale ty wracasz tutaj tak?

- Tak wracam tutaj.

- Chyba że będziesz chciała zostać w salonie to spoko, bo jest Anja.
No to super, miałam sobie odpoczywać a tak to znowu będę gadać o jakiś rzeczach no ale cóż i tak by mi się nudziło.

- Wiesz jednak zostanę tutaj włączę sobie jakiś film na Netflixie i będę oglądać.

- Jak wolisz. To co schodzimy?

- Mówisz to już po raz któryś kolei. Tak schodzimy.
Zaśmiałam się.

Otworzył drzwi i pokazał żebym poszła jako pierwsza nie chciałam długo zwlekać ruszyłam się z miejsca i poszłam w stronę otwartych dla mnie drzwi. Gdy ja wyszłam, on wyszedł za mną i zamknął za soba drzwi. Ruszyłyśmy na dół w tym samym tępie gadając sobie jeszcze o planowaniu ślubu. Weszliśmy do kuchni w dość zmęczonych nastrojach po wczorajszej nocy.

- Siema! Jak tam życie leci po wczorajszym? - krzyknął Shane jak by był zadowolony.

- Chujowo. Nigdy nie czułem się gorzej niż dziś. - odpowiedział od razu Tony.

- Zgadzam się. - zgodził się Dylan.
Popatrzyłam na Willa i Vincenta po których nie było widać ani śladu dlatego zazdrościłam im bardzo, że mają tak dużo energii.
Podeszłam do chłopaków którzy właśnie teraz pili sobie kawę. Zrobiłam sobie ochotę.

- Tony, mi też mógłbyś zrobić kawę? Proszę.

- Pewnie już ci zrobię.
I wyjął drugi kubek z szafki.
Te śniadanie będzie kiepskie niż się wydaje.

- Anja śpi? - zapytałam Vincenta.

- Tak śpi, była zmęczona niech się wyśpi czeka nas dziś dużo rzeczy do zrobienia. - powiedział lodowato.
Zerknęłam na niego kątem oka.

"Hailie Williams" a może Monet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz