Wigilia

257 6 1
                                    

SKIP TIME DO MIESIĄCA

    Jak zawsze co dzień rano  wymiotowałam, Tony mnie obudził z wiadomością że dziś jest Wigilia i zostałam do nich zaproszona by poznać Anję. Tak już wiecie, narzeczoną Vincenta. Od kilku godzin siedziałam i wpatrywałam się w ubrania które mogłam założyć a jednocześnie były albo za krótkie albo za długie, albo miały duży dekolt, szczerze nie nawidziłam tych wszystkich sukienek ale wybrałam tą czarną którą byłam na poznaniu Braci Monet.
    Podkręcałam ostatnie pasemko włosów gdy nagle zadzwonił telefon nie musiałam patrzeć nawet na telefon bo widziałam że to Tony, odebrałam, po chwili rozległ się dźwięk:
- Mam tak marznąć pod drzwiami? - jego głos był ostry a jednocześnie zimny pewnie ze zimną, przecież wszędzie jest biało.
- Czekaj, co ty robisz koło moich drzwi? Przecież mieliśmy się spotkać o 18. - dołożyłam do wyjaśnień.
- Dziewczyno, siedzę już tu dziesięć minut jest po 18. - zdenerwował się.
- Daj mi minutę zaraz cię wpuszczę do domu. - rozłączyłam się. Wyłączyłam lokówkę, i udekorowałam moje włosy dużą czarną kokardką. Następnie ruszyłam do drzwi i mu otworzyłam.
- Sorry że musiałeś czekać, mogłeś chociaż zadzwonić jak wyjeżdżałeś z domu, wiedziałabym wtedy kiedy ci otworzyć. - powiedziałam beztroskim i łagodnym głosem.
- Spoko, jak już jesteś gotowa to chodź jedziemy. - syknął na mnie.
Szybko założyłam kurtkę a następnie ruszyłam za Tonym i wyruszyliśmy w drogę do Rezydencji Monetów, nie stresowałam się jak pierwszy raz gdy jechałam bo wiem że miałam to gdzieś bo nie jestem jedyna która będzie siedzieć przy stole Monetów.
    Gdy już weszliśmy, w salonie zawitała nas Anja oraz wszyscy z Braci Monet, przywitałam się z wszystkimi, a następnie siedliśmy do stołu.
    Dania były super, mega mi smakowały, nie były aż takie złe dopóki nie  przestałam jeść w ostatniej sekundzie gdzie zrobiło mi się nie dobrze, chciało mi się wymiotować, bardzo dobrze wiedziałam gdzie jest łazienka i szybko do niej pobiegłam i przykryłam sobie ręką usta. Słyszałam że Tony za mną woła, ale nie mogłam się zatrzymać żeby nie z wymiotować na środku salonu. Wbiegłam do łazienki, podnosiłam klozete i zaczęłam wymiotować. Po chwili wbiegł Tony razem z Anją. Złapała za moje włosy i pomagała mi żeby ani pasemko nie wpadło mi na twarz.
- Wszystko w porządku? - zapytała wystraszonym głosem.
- Narazie jest okej, dziękuję. - powiedziałam.
- Może pojedziesz do domu? Zostanę z tobą żebyś nie była sama. - powiedział Tony.
- Ja też z wami pojadę. - odezwała się po chwili Anja.
- Nie musicie, nie chciałabym wam zepsuć tej Wigilii. - zdecydowanie nie chciałam im zepsuć.
- Każdemu się zdarza poczuć się trochę gorzej. - powiedziała.
   Tony złapał mnie za rękę, i zeszliśmy na dół. Pożegnałam się z wszystkimi i razem z Tonym pojechaliśmy, Anja niestety nie mogła, bo musiała wrócić do rodzinnego domu, ale obiecała że jutro zajrzy.
    Wróciliśmy do domu, Tony wziął mnie na ręce i położył na łóżku, to nie tak że usnęłam w samochodzie, byłam cholernie zmęczona, a było ledwie po trzeciej. Po chwili gdy się położyłam myślałam że wkońcu będę mogła dokończyć moje spanie, ale zaczął mnie mocno boleć brzuch i zaczęłam jęczeć i skarżyć się. Tony chciał mnie zawieść do szpitala ale ja raczej odmówiłam nie chciałam jeździć nocą po szpitalach.

"Hailie Williams" a może Monet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz