Sowa ze szczurem czujnie nastawili uszu, a kocica, jednym szybkim susem doskoczyła do gołębicy i zza lekko pożółkłej, gęsto ściągniętej firanki wyjrzała na podwórze. – Zgaście światło! – syknęła półszeptem.
- Lepiej nie! – zasugerował szczur. – Będzie wyglądało, jakbyśmy wyszli z pokoju.
- I o to chodzi! – fuknęła kocica baczniej spoglądając przez okno.
- A co widzisz? – zapytał ziewając basset.
- Sabrinę. Wyszła przed karczmę – odpowiedziała Rita, a Klusek obojętnie wzruszył ramionami. - I co w tym dziwnego? – fuknął.
- Niby nic. Ale wygląda, jakby na kogoś czekała – lękliwie dopowiedziała gołębica.
- A więc wzbudzimy w niej podejrzenie gasząc światło – spokojnie dodał Baltazar.
- A ja bym nawet dodała, że kątem oka nas obserwuje. W sensie okno – wtrąciła sowa.
- Nie pomyślałam – szepnęła kocica. – Gapa ze mnie. Przepraszam.
- Światło zostaje... - sowa podrapała się po brodzie - ..., bo wróci do karczmy zanim ten ktoś, na kogo czeka się pojawi...I w podskokach podbiegła pod okno, podfrunęła na parapet, i usadowiła się tuż przy kocicy.
Za nią na paluszkach podreptali Dalia, Halinka i Baltazar. Jedynie Klusek pozostał na swoim miejscu głośno wdychając: - Zaraz was zobaczy! A wtedy to dopiero będzie musztarda po obiedzie. Jak nic! Będzie was miała jak na tacy... - zerknął na lampę - ...w świetle ramp!
Na te słowa gołębica zatrwożyła się nie na żarty i mimowolnie nastroszyła piórka. – Ah! – pisnęła, chwyciła w dziób ciemnozieloną kotarę i z całych sił zasłoniła okno.
- Co robisz?! – fuknęła zaciekawiona sowa.
- Zobaczy was!!!
- Was??? No tak! W sensie nas! Spłoszona sowa czym prędzej zeskoczyła z parapetu, a dziewczynki ze szczurem mimowolnie przykucnęli pod oknem.
- Ciiiszeeejjj – pisnęła kocica. – Strach was obleciał? I wcisnęła łeb pod kotarę. Dalia mocno pociągnęła ją za ogon. – No co? Mnie może oglądać do woli. Nic w tym dziwnego, że siedzę w oknie. W końcu jestem tylko kotem, nie?
- No...tak – jednogłośnym szeptem potwierdziły dziewczynki. – A co widzisz?
- Ciii...Jeszcze nic ...chociaż... - Rita wytężyła wzrok przyciskając pyszczek do chłodnej szyby – ...ależ to okno jest brudne. Splunęła na łapkę, a następnie kolistym ruchem szybko przetarła szybę. – No teraz widzę!
- Cooo?
- ... jakieś cienie.
- Cienie?! – zatrwożył się basset. – Może zjawy?
- Ciii...Jakie tam zjawy. Radzę ci już Klusku nie jeść na noc kolacji – dodała kocica, po czym entuzjastycznie pisnęła: - To cztery postacie!
- Cztery!? – zdziwiły się dziewczynki.
- Tak – potwierdziła kocica odsuwając pyszczek od szyby. –Cztery.
- Niech zgadnę – proroczo powiedziała sowa. – Zapewne Mirma, Vivien, Skarlet i Sabrina?
Kocica wzdrygnęła się . – Nie wiem, kim są dwie pozostałe, ale Mirma jest na pewno!
- Ale po co karczmarka wyszła im naprzeciw? – spytała gołębica.
- Żeby im zdać relację z naszego przybycia – odpowiedziała Halinka.
- A więc jest tak, jak myślałam. Przyjdzie nam się zmierzyć z trzema władczymi damami – dodała sowa.
CZYTASZ
Po drugiej stronie kufra
FantasyJest Dalia. Jest babcia. Są Święta Bożego Narodzenia i cała ich magia. Jest i kufer na stryszku, który za pomocą cudownego zapachu lawendy przenosi bohaterki, a wraz z nimi i Was do Lawendowej Krainy. Świata pełnego magii, wspaniałych bohaterów i i...