CZĘŚĆ 35 - c.d.

124 33 2
                                    


Sowa zmrużyła oczy. – Czy macie pytania? – zwróciła się do struchlałych trollic, które tylko przecząco pokiwały głowami. – Tak myślałam. W takim razie dzisiejszy dzień uważam za zakończony. Jutro z samego rana wykłady rozpocznie wróżka Dalia, a zaraz po niej...yhym, yhym, yhym... - zakaszlała - ...bez żadnej przerwy wróżka Halinka. Następnie przejdziemy do części praktycznej. Proszę was abyście poinformowały swoich ziomków o mojej decyzji co do dalszej egzystencji waszej krainy, jak i was samych. I pamiętajcie o najważniejszym. Ja, jak i moja świta wystawimy wam opinię, którą gołębicą prześlemy do samej królowej Lulany. Tak, że wasz los nie zależy tylko ode mnie, ale i od niej. Jej decyzja będzie kluczowa. Kapewu! – fuknęła piskliwie. - A teraz możecie już wyjść. Mirma z Sabriną posłusznie zeskoczyły z łóżka i wolnym krokiem podeszły do drzwi. – Aaaa...jeszcze jedno! – krzyknęła sowa. – Posiłki zjemy w pokoju. Zresztą zostaniemy tu już do rana. Mam dość wrażeń na dziś.

- Jestem za – szybko wtrącił Baltazar. – Powinniśmy przedyskutować jeszcze kilka istotnych kwestii...

- Tak, tak. Zastanowić się nad konspektami zajęć...- dodały dziewczynki.

Mirma cichutko zamknęła za sobą i Sabriną drzwi.

- Ufff – sapnęła kocica. – Ale było gorąco. Podbiegła do okna i wskoczyła na parapet.

- Oj było, było – potwierdziła sowa, podeszła do drzwi i zamknęła je na klucz. – Wybaczcie, ale jak nie zdejmę tej gryzącej woalki to oszaleję. Chociaż czuję się tak jakbym już od dawna była szalona. Podeszła do toaletki, wskoczyła na krzesełko i spojrzała w lustro. – Ale jestem zmęczona... - westchnęła. – Nie sądziłam, że to zadanie będzie dla mnie aż tak męczące.

- Przygotować ci kąpiel biedaku? – z matczyną czułością zaproponowała Halinka odpinając swoje tiulowe skrzydełka. – Dobra myśl! – ochoczo dodała Dalia. – Myślę, że i na nam się przyda chwila relaksu babciu – dodała zerkając na Halinkę.

– Może i ja nieco opłuczę ciałko – dodał Baltazar rozsiadając się wygodnie na fotelu.

- Na razie stój na straży przyjacielu. Sabrina zapewne przyniesie nam posiłek – wtrąciła sowa. – Stopy też mi spuchły – zakwiliła. – No co za dzień!

- To co? Odkręcać kurki? – spytały dziewczynki.

Sowa uśmiechnęła się czule. Ale pomóżcie mi najpierw uporać się z tym paskudztwem i wskazała wskazującym piórem na woalkę oraz turban.

- To może ja! – ochoczo zaproponowała Dalia podbiegając do sowy, a Halinka zajęła się przygotowywaniem relaksującej kąpieli. Odkręciła kurki z gorącą i zimną wodą, następnie zerknęła pod ceramiczną balię i dostrzegła dwa pudełeczka. Jedno wypełnione było po same brzegi suszoną lawendą z napisem „Płatki kąpielowe", a w drugim Halinka odkryła pachnące płatki mydlane . – A niech mnie kule biją! – wykrzyknęła i nasypała po kilka do balii. – Nie wierzę? – powiedziała pod nosem. Odkładając pudełeczka na miejsce dostrzegła jeszcze dość sporą buteleczkę. Wzięła ją do ręki i dosłownie oniemiała. „Olejek do kąpieli". Wlała kilka kropel i odstawiła obok pozostałych akcesoriów toaletowych.

Po chwili woda nabrała kwiatowego aromatu, który błyskawicznie rozszedł się po pokoju.

- Fffyyy – sowa wciągnęła nosem powietrze. – Co to?

- Płatki kąpielowe, mydlane i olejek moja droga. Dasz wiarę? Halinka i wskazała na przygotowaną balię. – Wskakuj!

- Jeszcze tylko kolczyki, bransoleta i korale – wtrąciła Dalia i pomagając zdejmować sowie korale zauważyła kluczyk. – A to co takiego? – zapytała.

Po drugiej stronie kufraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz