CZĘŚĆ 18 - c.d.

461 51 8
                                    

Zwierzęta uciszyły się. – Ale to nie wszystko! – krzyknęła. – Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem i te stworzenia naprawdę będą chciały się zmienić, to w naszej mocy będzie przekazanie im wiedzy...

- Wiedzy? – zdziwił się Klusek.

- Tak. Wiedzy – powtórzyła dziewczynka.

- Jak żyć w zgodzie z nami i naturą? – dopytał Edmund i w szczerym uśmiechu wystawił szereg klockowatych zębów.

- Jak się porządnie zachowywać i sprzątać! – dodała Ema.

- Dokładnie tak! – krzyknęła Dalia i podbiegła do kanapy. Kulę delikatnie położyła na miękkiej podusi, wygodnie usadowiła się na środku kanapy i ponownie sięgnęła do wnętrza plecaka.

Chyba się domyślam, gdzie raki zimują – pomyślała Halinka, ale nie odezwała się słowem. Czekała na prezentację wnusi.

- Otóż skoro przyjdzie nam poskromić te stworzenia i nauczyć je odpowiedniego zachowania, abyście w przyszłości zgodnie mogli wszyscy razem żyć w krainie...

- No dalej, dalej... - ponaglała sowa.

- Przypomniałam sobie, że zanim do was trafiłam, to oprócz szklanej kuli...

- Dalej, dalej... - pisnął chór zaciekawionych głosów.

Dziewczynka uniosła wzrok, spojrzała na zaciekawione zwierzaki i uśmiechnęła się promiennie: - Kochani moi! Oprócz szklanej kuli zapakowałam jeszcze pewne materiały de... - zastanowiła się spoglądając na babcię - ...dedaktyczne? – spytała niepewnie.

- Dydaktyczne kochanie – z uśmiechem poprawiła ją Halinka.

- A więc dydaktyczne – i wyjęła z wnętrza plecaka trzy książki.

Sowa z gołębicą przetarły skrzydłami oczy. Ema z Selą poszeptały coś między sobą bacznie obserwując dziewczynkę.

- Dyda co? – wtrącił pies.

- Ciii... - skarciła go kocica.

- I oto te trzy książki posłużą nam pomocą, w momencie, kiedy trzeba będzie nauczyć te stworzenia nie tylko porządku, ale i dbania o całe, otaczające was tutaj wszystkich środowisko.

- Środo co? – cichutko zapytał pies, ale nie uzyskał odpowiedzi.

- O ile taka potrzeba ma się rozumieć nastąpi, bo wcale nie jest powiedziane, że tak będzie. Może śnieżna kula wystarczy.

- Ja uważam, że to dobry pomysł – włączyła się do dyskusji Halinka. – Musimy wziąć pod uwagę wszystkie opcje. A dobrze jest mieć obok doskonałego planu „A" przygotowany równie doskonały plan „B".

- To jest jakaś myśl – głośno zastanowiła się sowa. - A czy mogłabyś nas zapoznać z tytułami?

Dalia uśmiechnęła się do niej promiennie. – Ależ oczywiście. Mam tutaj „Ekologiczne ABC dla ciekawych świata" część pierwszą i drugą oraz „O szopie czyścioszku".

- Osobiście znam jednego szopa, ale w życiu nie powiedziałbym o nim czyścioszek – ironicznie zaznaczył osioł.

- I ja – zawtórował mu basset.

Sowa zacmokała kręcąc głową. – No...czemu nie. Od przybytku głowa nie boli. Zgadzam się na plan „A" i „B". Bez dwóch zdań! Kto jest „ZA" niech uniesie co trzeba do góry – powiedziała i uniosła prawe skrzydło. Po chwili wszyscy, włącznie z dziewczynkami unieśli swoje łapy, kopyta, skrzydła i dłonie do góry.

- A więc plany zostały zaakceptowane. Koniec i kropka – zadowolona przyklasnęła skrzydłami.

- Ale to nie wszystko – dodała dziewczynka i w mig wyjęła z plecaka pękatą kosmetyczkę, maszynkę do robienia mydlanych baniek oraz pudełko koralików i innych świecidełek do własnoręcznego wyrobu biżuterii.

Po drugiej stronie kufraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz